SHIPMAN
FORUM MODELARSTWA SZKUTNICZEGO

HMS Victory / Yemar - [HMS Victory] Dyskusje / Yemar

Karrex - 2012-03-03, 23:50
Temat postu: [HMS Victory] Dyskusje / Yemar


Tymi odbojnicami trochę ;-) sobie utrudniłeś budowę, jak widzę na fotkach trzeba będzie jeszcze dopasowywać przed montażem, życzę powodzenia.


Yemar - 2012-03-04, 23:58
Temat postu: [HMS Victory]
Dam radę :-) . Okazuje się, że wcale nie jest to takie przerażające. Bardziej martwi mnie fakt, że nie mam pewności, czy 2 mm grubości to nie za mało. Wg źródeł było to od 8,5 do 9 cali, co w skali 1:84 daje od 2,57 do 2,72 mm, a to z kolei oznacza, że będą kombinacje z moim szablonem (który nawiasem mówiąc rewelacyjnie spełnia swoje zadanie).

No i dobija mnie fakt, że DeA w swoich materiałach nie informuje o uproszczeniach, które są stosowane. Nie mam w zasadzie żadnej wiedzy historycznej, a szkutniczej w szczególności i wiadomo, że nie uzupełnię braków w dwa miesiące, jestem uzbrojony jedynie w cierpliwość, samozaparcie i względną dbałość o precyzję. Gdyby DeA informowało, że ten, czy inny element został uproszczony i w jaki sposób, byłoby to bodźcem do ewentualnego szukania innych dróg budowy "dla chętnych"...

http://santisimatrinidad....828&p=3996#3996

Tryton - 2012-03-05, 10:55
Temat postu: Odbojnice
Yemar napisał/a:
...
Bardziej martwi mnie fakt, że nie mam pewności, czy 2 mm grubości to nie za mało. Wg źródeł było to od 8,5 do 9 cali, co w skali 1:84 daje od 2,57 do 2,72 mm,
...

Wg mojej wiedzy belki odbojowe były częścią poszycia (fig.26), a nie nabijane na poszycie jak w zestawie.
Z Victory usuwano nawet zewnętrzne wzmocnienia pionowe (które właśnie były nabijane na poszycie), ze względu na szybsze gnicie drewna pod tymi wzmocnieniami.



Ten sam problem (stojącej wody na styku dwóch płaszczyzn, a co za tym idzie szybsze osłabianie elementów przez gnicie) dotyczył lawet. W zestawie policzki (burty) lawet są doklejane do dolnej płyty łoża, a od 1724 r. Anglicy zaczęli "odchudzać" tę płytę (więcej TUTAJ) uzyskując konstrukcję, którą można nazwać otwartą lawetą wózkową.


rys. z Arming and Fitting of English Ships of War 1600-1815

Yemar napisał/a:
...
No i dobija mnie fakt, że DeA w swoich materiałach nie informuje o uproszczeniach, które są stosowane. Nie mam w zasadzie żadnej wiedzy historycznej, a szkutniczej w szczególności i wiadomo, że nie uzupełnię braków w dwa miesiące, jestem uzbrojony jedynie w cierpliwość, samozaparcie i względną dbałość o precyzję. Gdyby DeA informowało, że ten, czy inny element został uproszczony i w jaki sposób, byłoby to bodźcem do ewentualnego szukania innych dróg budowy "dla chętnych"
...

No i tu dotykamy problemów biznesowych. Wydawnictwo musiałoby zaangażować fachowca (lub nawet kilku) do w/w porad, ale ze względu na komercyjność przedsięwzięcia zrezygnowało z takowego, pozostawiając "niedoświadczonym modelarzom" niezbyt poprawne tłumaczenie kolekcji (zapewne z niemieckiego) przez kolejnego dyletanta (jest o tym w innych działach, więc nie będę się rozpisywał).
W poprzednich wydawnictwach (San Juan Bautista, Santisima Trinidad) taką konsultację merytoryczną sprawował założyciel SHIPMANA Emil (Emilius). Wtedy zeszyt kosztował ok. 30,- teraz ok. 25,- , zobacz ile siana zaoszczędziło wydawnictwo rezygnując z usług konsultanta, skoro mogło obniżyć cenę aż o 5,- ;-) (oczywiście, są to moje spekulacje, gdyż nie posiadam żadnej wiedzy na ten temat :-P ).

Yemar - 2012-03-05, 12:27
Temat postu: Re: Odbojnice
Tryton napisał/a:

Wg mojej wiedzy belki odbojowe były częścią poszycia, a nie nabijane na poszycie jak w zestawie. Z Victory usuwano nawet zewnętrzne wzmocnienia pionowe (które właśnie były nabijane na poszycie), ze względu na szybsze gnicie drewna pod tymi wzmocnieniami.


Też tak sądziłem, bo to nawet jest logiczne. Z drugiej strony dla mnie to chyba dobra wiadomość, bo zamierzam wykonać drugie poszycie z forniru i w takiej sytuacji będę miał więcej możliwości manewru :-)

Dzięki i pozdrawiam
Robert

Karrex - 2012-04-17, 12:30
Temat postu: Przygotowanie podłoża
16 kwietnia

Yemar napisał/a:
...
przerwa została spowodowana obowiązkami zawodowymi, niestety,
[...]
poproszę o pomysły, jak ktoś ma, jak to zrobić, żeby przy obróbce drobiazgów i późniejszym malowaniu nie plątały się te wszystkie farfocle... ja mam pomysł, żeby wszystko malować podkładem akrylowym i później dalej obrabiać, ale może ktoś wpadł na coś innego???
...



Szkoda, że nie masz czasu na relację na naszym forum, ale mam nadzieję, że "co się odwlecze, to nie uciecze" ;-) .
Moimi doświadczeniami podzieliłem się w wydzielonym wątku » Przygotowanie podłoża, może Ci się przyda.

Yemar - 2012-04-27, 14:53

No właśnie z czasem jest chyba największy problem, ale w końcu przysiądę i zrobię co do mnie należy :)
Tryton - 2012-06-12, 00:22
Temat postu: [HMS Victory] Koło sterowe
Witaj.
Cytat:
...
Zatem bardzo liczę na to, że członkostwo w forum takim jak to będzie dla mnie ważną pomocą i źródłem wiedzy, a może przy okazji i moje pomysły komuś na coś się przydadzą.
...

Budowy wg instrukcji będą z grubsza bardzo podobne i dopiero indywidualne rozwiązania są skarbem każdego portalu wartym naśladowania lub inspiracją do innych rozwiązań.
I już zachęcam do przedstawienia Twojego rozwiązania koła sterowego

w odpowiednim dziale:
http://santisimatrinidad....php?p=2242#2242

Trochę wyprzedzę Twoją relację i podzielę się moimi wątpliwościami. Oglądając zdjęcia, mam wrażenie, że Twoje koła są nieco za duże i mogą się nie mieścić w tej wnęce. Chyba, że jest to tylko zniekształcenie zdjęcia (przekłamanie perspektywy).

Na zdjęciach Przemka koło zajmuje miejsce prawie maksymalnie:

i jest niewielka (chyba) tolerancja wielkości.

Sprawdzałeś jak to wygląda w tej wnęce u Ciebie?

Yemar - 2012-06-12, 15:16

Gud kłeszczyn Tryton :mrgreen: Ja jeszcze nie mam wnęki <hura>

Koło sterowe jest tej samej wielkości co "oryginał" dostarczony w zestawie. Tzn, średnica koła jest większa, a samo koło delikatniejsze, ale uchwyty krótsze - wielość całkowita - taka sama. Pionowe wsporniki z pewnością są zbyt wysokie i do skrócenia, natomiast samo koło... no cóż, mam nadzieję, że wejdzie. Jak nie, to pozostanie jako samodzielny eksponat a do okrętu zrobię nowe.

Pozdrawiam

Yemar - 2012-09-22, 23:47
Temat postu: [HMS Victory] Furty działowe
Plantator napisał/a:
...
Czy furty będą milimetr większe czy mniejsze to bez znaczenia. Ważne by wszystkie były takie same i równo rozmieszczone, tak aby patrząc na model nie było widać różnicy między nimi.
...

Chodziło mi o coś innego. Furty na dolnym pokładzie i na górnym (trzecim) są mniej więcej pionowe (tzn. burty na tych wysokościach są prawie płaskie i pionowe). Zakładając prostopadłość wewnętrznych płaszczyzn otworu furty względem stępki, nie ma problemu, żeby utrzymać jej wymiar 12x12 mm bo płaszczyzna jej otworu jest w zasadzie pionowa i prawie płaska. Inaczej wygląda sytuacja w rzędzie środkowym, gdzie burty są mocno nachylone. Wiadomo, burta nie ma zerowej grubości - budujemy model trójwymiarowy i każdy otwór w burcie ma wysokość, szerokość i oczywiście głębokość a dodatkowo może znajdować się na powierzchni niepionowej a nawet niepłaskiej, więc trzeba przyjąć jakiś sposób, metodę wycinania i wymiarowania. Jeżeli zaznaczymy na burtach okno o wymiarach 12x12 mm i wytniemy je dokładnie prostopadle do burty, wówczas, patrząc z boku będzie widać górną wewnętrzną płaszczyznę otworu furty (no i pozornie furty będą się wydawać niższe bo są nachylone). Z kolei, jeżeli zachowamy wymiar 12 mm w płaszczyźnie pionowej - w świetle otworu (wówczas z boku nie będzie widać wewnętrznych płaszczyzn otworów bo nie będą prostopadłe do burty tylko do stępki - równoległe do pokładu) to mierząc wielkość otworu "po burcie" wychodzi jakieś 14 mm.

Ja zrobiłem wg tej drugiej zasady, ponieważ wydaje mi się, że tak jest lepiej, ale jestem ciekaw Waszych przemyśleń na ten temat (jeżeli w ogóle jakieś się pojawiły)

Tryton - 2012-09-23, 12:33
Temat postu: Furty działowe
Faktycznie, z naszego modelarskiego punktu widzenia, furty działowe można zrobić na kilka sposobów.
Wszystkie furty o jednakowych wymiarach (jak w kolekcji) lub tak jak opisuje to Yemar. Ścianki otworów mogą być prostopadle do burt lub równolegle do pokładów, to zależy od naszego indywidualnego podejścia do modelu (mówimy o modelach tzw. "kominkowych", czyli takich, które będą stały w naszych mieszkaniach i mają nas cieszyć, nie wystawowych - bo te podlegają innym regułom).
Jednak jeżeli chcemy waloryzować model, to dobrze wzorować się na Okręcie-Muzeum i "liznąć' nieco wiedzy z literatury poświęconej HMS Victory (teraz wiemy już nieco więcej, niż wtedy gdy model był na etapie wycinania otworów działowych i wiemy, że prawie każda furta na Victory miała inny wymiar).
Znamy wręcz dokładne wymiary klap furt działowych na poszczególnych pokładach.
Zainteresowanych tematem odsyłam do relacji S.M
http://santisimatrinidad....php?p=2512#2512
oraz do tematu
» [HMS Victory] Furty działowe
http://santisimatrinidad....php?p=2521#2521

Yemar - 2012-09-24, 21:59
Temat postu: [HMS Victory] 16 lutego 2012
16 lutego 2012

No nareszcie dostałem zaległości z DeA... Numer 35 i 36, które z jakiegoś powodu utknęły na poczcie (heh nawet się nie zorientowałem, że ich nie mam) i, żeby było po kolei 41 i 42 zamiast 39 i 40, ale te ostatnie ponoć już są w drodze.

W każdym razie w końcu zamknąłem poszycie (nie uwierzycie, ale poprzednio zabrakło mi 2 listewek) i uzupełniłem zrębnice w ostatnich 7 furtach. Jutro szlifowanie, a potem... no właśnie nie wiem. Mam ochotę na drugie poszycie, żeby było równo, symetrycznie i gładko, ale... nie wiem.

Myślę, że teraz moja relacja trochę odżyje.

Wczoraj zamknąłem poszycie i dokończyłem furty, a dziś rozpocząłem szlifowanie... heh, drobne 2 godzinki i wstępnie wyszlifowałem 1/4 kadłuba (od stępki do orlopu włącznie po jednej stronie), więc "armaty" wylądowały w śmieciach.

A tak na poważnie - służyły mi do oceny, czy otwory w podłużnicy wywiercone są prawidłowo. <super>

Yemar - 2012-09-24, 22:00
Temat postu: [HMS Victory] 19 lutego 2012
19 lutego 2012

Dzisiaj, jak to Dziadek mawia, w ramach terapii zajęciowej postanowiłem się trochę pomęczyć nad furtami. W oryginale mają one coś, co z braku lepszego określenia nazwę węgarkami. Swoją drogą dziwne jest to, że DeA nie przewidziała ich wykonania, bo w tej skali to jest niemal oczywiste... ale mniejsza o to.

Jakiś czas temu nabyłem drogą kupna garść listweczek zrobionych z dębowego forniru o grubości 0,6 mm i szerokości 1 mm. Pewnie 1,5 mm albo 2 byłyby lepsze, ale z braku laku i kit dobry. Wbrew oczekiwaniom nawet szybko to idzie (zrobiłem jakieś 2/3 jednej strony w około 4 godziny). Do przyklejenia użyłem rozwodnionego kleju, żeby uniknąć tworzenia zaschniętych glutów, bo przy takich drobiazgach nie byłoby szans, żeby je później usunąć.

Na zdjęciu efekt. Po pomalowaniu na kolor czerwonej ochry powinno być fajnie :-)

Zdjęcie w załączniku

Swoją drogą, dopiero na dużym zbliżeniu widać jakie bruzdy zostawia papier ścierny...

S.M napisał/a:
...
Jak byś się zdecydował na drugie poszycie to ten gzyms sam by wyszedł wesoły
Warto zwrócić też uwagę że na dole furty gzyms nie występuje( może kiedyś był ale na chwilę obecną go nie ma).
Warto również zrobić sobie szkic okrętu ponieważ na trzecim pokładzie jest kilka okienek bez furt i w nich gzymsu nie ma wcale.
...

na drugie poszycie zapewne i tak się zdecyduję... Ciągle się jeszcze zastanawiam. Wadą wykonywania tych "gzymsów" z drugiego poszycia jest to, że otwory mają 9x9 mm w świetle. Furty mają wchodzić do środka i powinny opierać się właśnie o te "gzymsy". Gdybym chciał robić "gzymsy" z drugiego poszycia to otwory powinny być mniejsze (ewentualnie furty większe ale to wtedy uciekać ze skali). Tak więc postanowiłem zrobić tak jak zrobiłem, a drugie poszycie, jeżeli będzie, to będzie równo ze zrębnicami.

Co do ţwoich uwag - punkty za czujność, ale pamiętam i o tym, że dolnego "gzymsu" nie ma (na zdjęciu tak dziwnie wyszło bo walczyłem z cieniami) i o tym, że w górnym rzędzie część otworów jest "pusta" :lol:

Tryton - 2012-09-25, 11:44
Temat postu: [HMS Victory] Deskowanie, dychtunek, kołkowanie
20 marca 2012

Witaj.
Mam wrażenie, że dychtunek robisz trochę zbyt szeroki,



igła też mogłaby być nieco cieńsza (jest trochę przeskalowane).

Ogólnie dobra robota, powodzenia w dalszej budowie.

zdjęcie tego fragmentu pokładu


http://forum.modelsworld....96.html#p158796

Yemar - 2012-09-26, 09:43
Temat postu: [HMS Victory]
Tak, wiem, szczególnie pomiędzy środkowymi klepkami... chciałem dobrze, wyszło jak zwykle. Później już jako separatora używałem kliszy RTG, ale też chyba trochę za gruba. Mam gdzieś folię od drukarki, ma chyba 0,05 mm (czyli w skali 4,2 mm) - powinno być OK.

O igle pisałem - 0,8 mm w skali daje 67,2 mm, a w materiałach czytałem, że treenails miały około 1 cala, czyli igła powinna mieć max. 0,3. Są takie w ogóle?

Kto wie, czy nie zdecyduję się na usunięcie tego pokładu i wykonanie od nowa.

Tryton - 2012-09-26, 14:42
Temat postu: [HMS Victory]
Mam igły 0,6 mm, ale 0,3 też są, zobacz na tej stronie:
http://www.dentalshop.com...on=list&cid=124
(popytaj w sklepach medycznych w Twoim mieście);

Nie wiem czy zauważyłeś na fotce, ale gwoździe idą w linii, a nie po skosie.
Jeżeli nie znajdziesz cieńszej igły to myślę, że można by było dać nawet po jednym kołku (tak jak jest na pokładzie rufówki Pop Deck, nie będzie tak widać przeskalowania).


Yemar - 2012-09-26, 15:28
Temat postu: [HMS Victory] 25 kwietnia 2012
Postanowiłem jednak poprawić pokład dziobowy.
http://santisimatrinidad....php?p=4000#4000
Tak to wygląda po ostatnim szlifowaniu, wykonaniu imitacji kołkowania igłą 0.45 mm (0.33 wydała mi się jednak zdecydowanie za cienka) i lakierowaniu lakierobejcą dąb średni. Generalnie jestem z efektu zadowolony.



KOŁO STEROWE

Postanowiłem też powalczyć z kołem sterowym. To dostarczone z numerem kolekcji po pierwsze ma niewłaściwą ilość "szprych", zaś po drugie ma kompletnie inne proporcje w stosunku do oryginału (foto poniżej)



Pierwsze próby były, jak teraz na to patrzę, czysto ćwiczebne (ciągle nie wiem, jak inni koledzy radzą sobie z detalami o wielkości poniżej 1 mm, bo ja ich po prostu nie widzę, a ze szkłem powiększającym nie nauczyłem się jeszcze pracować), ale... wydaje mi się, że metodologię opanowałem.



To co wytworzyłem jest nieco krzywe i niestety też jeszcze przeskalowane, bo wzorowałem się na kole z DeA. Dalszy ciąg nastąpi jak uruchomię małą pilarkę, do której właśnie nabyłem frez piłkowy o grubości 0,4 mm, który pozwoli mi wyprodukować cieniutkie listewki. Planowanym materiałem docelowym jest merbau (nie będę musiał już tego w żaden sposób barwić), ale nie wiem jeszcze jak to się będzie obrabiać, bo merbau jest cholernie twardy.

Zobacz też:
» HMS Victory - Koło sterowe
http://santisimatrinidad....php?p=3502#3502


A! Jeszcze jedno. U znajomego stolarza udało mi się wyrwać kilka kawałków różnych fornirów, m.in. wenge, mahoń, brzoza, buk, zebrano, olcha, klon... może się do czegoś fajnego przydadzą.



Pozdrawiam

Karrex - 2012-09-26, 19:05
Temat postu: [HMS Victory] Opinie, dyskusje
Relacja nie byłaby pełna, więc hurtem uzupełniam opinie kolegów (również naszych):
mario1985 napisał/a:
...
Po co Ci robić model z zestawu,trochę narzędzi, chęci i sam go wystrugasz. Fajne koło.
...

piotras napisał/a:
...
Nie no koło sterowe SUPER.
...

HUDSON napisał/a:
...
To ja chyba mój włożę do pieca. Kurcze super tylko podziwiać.
...

Andrzej Herzog napisał/a:
...
Witam,
Hudson ma rację, oglądając Twoją pracę Yemar, rzeczywiście można popaść w kompleksy. To będzie, co ja mówię to już jest piękny model.
Hudson, Ty nie narzekaj, Twój to jeszcze by opłynął kulę ziemską również podoba mi się Twoja praca. Podejrzewam, że mój skończyłby jak Vasa.

Pozdrawiam

Andrzej
...

Tabris napisał/a:
...
Jestem pod ogromnym wrażeniem :shock: Pare rzeczy chyba od Ciebie podpatrzę :mrgreen: Szacunek za włożoną prace!
...

Podpisuję się pod opiniami kolegów, szkoda, że nie trafiłeś do nas wcześniej, trochę pracy byś zaoszczędził ;-)

Yemar - 2012-09-26, 19:20

Dziękuję, miło mi to słyszeć. Tym bardziej, że jestem zupełnie zielony i to zarówno w kwestii modelarstwa jako takiego, jak i w kwestii znajomości problematyki szkutniczej.
Karrex - 2012-11-24, 20:44
Temat postu: [HMS Victory] Szalupa
Yemar napisał/a:
...
Oglądając relację Karrexa postanowiłem zmierzyć się z szalupą
...


Robiąc trzy odrębne relacje z wykonywania szalup, w każdej z nich nadmieniłem o oklejeniu kopyta taśmą klejącą jako separatora, izolatora, ale tylko w jednej napisałem, że separator jest potrzebny aby wręgi nie przykleiły się do kopyta. Jak widzę potrzebne jest to we wszystkich trzech i już to poprawiłem (napisałem również w Twojej relacji, "ku pamięci" dla innych) coby uniknąć tego:



bo są to zbędne emocje i przyznam przysporzyły mi "moralnego kaca", że w każdej relacji nie umieściłem wzmianki o separatorze, ale przyznam, że wydawało mi się to wtedy tak oczywiste, że nie warte wzmiankowania :oops:

Yemar - 2012-11-24, 21:49
Temat postu: [HMS Victory]
Niepotrzebnie :-) (to o kacu)
Tak się składa, że czytałem wszystkie Twoje relacje i zignorowałem tę uwagę o taśmie, ale nie umiem powiedzieć dlaczego..., teraz wiem, że był to błąd.

Pozdrawiam,
Robert

Hydronik - 2012-11-24, 22:02

Cześć
Oglądałem twoją relacje z budowy jestem pod wrażeniem podoba mi się twoje koło sterowe
kadłub ale mam kilka uwag
Po pierwsze wzmocnienie kluz jak dla mnie za szerokie z Da są prawidłowe
Po drugie wzmocnienia stewy dziobowej są za blisko siebie moim zdaniem trzeba zaszpachlować te dziurska bo są za kobylaste wtedy wyjdzie Ci prawidłowy rozstaw bo inaczej nie zmieścisz ozdób galionu
Sprawdziłem na planach i zobacz na relacji Dziadka on miał kłopoty z tymi ozdobami
Andrzej :roll:

Yemar - 2012-11-24, 22:38

Cześć,

dzięki za uwagi, ale pozwolę sobie nie zgodzić się z jedną z nich. Otwory lin kotwicznych są być może za małej średnicy w stosunku do oryginału, ale na pewno ich rozstaw jest w moim modelu znacznie bliższy oryginałowi niż to co zaproponowało wydawnictwo. Proponuję zdjęcie, możesz porównać:

http://www.prdobson.com/a...ctory/photo/85/

Co do wzmocnień stewy dziobowej, rzeczywiście są nieco zbyt blisko siebie (ale tylko nieco). Minimalna korekta górnej pozwoli na swobodne wpasowanie zdobień, ale etap, na którym jestem jest zdecydowanie zbyt wczesny, żeby kombinować. Mam spore opóźnienie, to poczekam jeszcze chwilę jak przyjdą zdobienia. Wtedy sobie wszystko na spokojnie dopasuję. "Dziurska" jak piszesz, zostaną, bo w końcu są przecież potrzebne. Natomiast zupełnie pomijam fakt, że cały profil stewy dziobowej, kosz i zdobienia wyglądają w oryginale zupełnie inaczej. Oryginał jest, jakby to powiedzieć - bardziej smukły, subtelny, bardziej proporcjonalny. Tyle, że ja w swoim modelu "wprowadzam pewne modyfikacje" a nie "całkiem go przebudowuję" - nie to jest moim zamysłem, więc na pewne kompromisy niestety muszę się zgodzić.

Pozdrawiam,
Robert

Karrex - 2012-11-24, 23:23
Temat postu: [HMS Victory]
Zgadzam się z Robertem, że na korektę listew kolana dziobowego to będzie czas jak dostanie ornamenty, a i korekta tych otworów jak zajdzie taka potrzeba, bo pewnie nie muszą być takie duże.

Co do otworów kluz, miałem w planach poprzeliczać proporcję, ale jakoś to odwlekałem. Jak zrobię to się podzielę i będzie jasne, czy DeA ma dobrze czy jednak nie.

Yemar napisał/a:
...
Różowy kolor pochodzi ze szlifowania (niestety nie we wszystkich przypadkach udało mi się nie wyjechać czerwonym na burtę i musiałem przeszlifować, żeby było równo), ale model będzie malowany, więc i tak tego nie będzie widać.
...

Nie wiem co to za farba, że zostawiła tak koszmarne zabarwienie burty. Przed malowaniem (żółta ochra) sprawdź na próbce (tzn. zrób próbkę zabrudzonej na czerwono burty) czy farba to równo pokryje. Z doświadczenia wiem, że niektóre pigmenty potrafią "wyłazić" i nawet po kilku razowym malowaniu wychodzą plamy, nawet po pewnym czasie.
Taki pigment należałoby "związać" przed malowaniem rozcieńczonym Caponem lub mleczkiem wikolowym (czyli rozcieńczonym Wikolem) czy jakimś innym lakierem czy werniksem, ale to też na próbkach.

Hydronik - 2012-11-25, 01:35

Podrzuć meila na pocztę podeśle Ci plany
Andrzej :roll:

Yemar - 2012-11-25, 10:00
Temat postu: Re: [HMS Victory]
Karrex napisał/a:
Nie wiem co to za farba, że zostawiła tak koszmarne zabarwienie burty.


To jest akrylowy cynober (08) Renesansu. W rzeczywistości to zabarwienie nie jest aż tak dramatyczne, ale zgadzam się, że problem może być, bo szczególnie właśnie żółta ochra kryje bardzo słabo a czerwone pigmenty z reguły są wredne. Planowałem zagruntować cały kadłub i oczywiście zrobię próby zanim pomaluję całość.

Pozdrawiam,
Robert

Yemar - 2013-01-31, 09:48
Temat postu: Otaklowanie dział i inne białe liny
Cześć,
mam drobną zagwostkę. Otóż z jednej strony żadna z linek przysyłanych przez DeA nie jest koloru białego, z drugiej zaś analizując zdjęcia okrętu w Portsmouth widzę, że w zasadzie całość otaklowania dział jest właśnie biała (no... w kolorze bawełny). Również liny kotwiczne są białe. Zdaję sobie sprawę, że w trakcie używania liny się musiały upaćkać, ale no właśnie - były białe i upaćkane, czy specjalnie czymś impregnowane, więc nie białe z założenia.

W relacji SM bodajże widziałem patent na impregnację lin czymś, czego póki co nie jestem w stanie zrobić w domu. Impregnacja oczywiście likwidowała również "owłosienie" lin.

Pytanie jest: jak zlikwidować rzeczone "owłosienie" z nitki grubości 0,2 mm, ale tak, żeby zachować jej biały kolor (znalazłem "prehistoryczną" nić bawełnianą w domu, ma ze 40 lat, która jest skręcona z 4 (sic!) wiązek, co we współczesnych niciach do szycia już się chyba nie zdarza)? No i oczywiście, czy należy ten biały kolor zachowywać. Pytam, bo tak byłoby mi po prostu wygodniej...

Pozdrawiam,
Robert

piotras - 2013-01-31, 10:28

Znawcą w tej materii to ja nie jestem, ale wydaje mi się że powinieneś "przeciągnąć" nitkę po wosku i później lekko opalić nad np. świeczką tylko ostrożnie żeby Ci się nitka nie przepaliła, a wosk który osiadł na nici się lekko roztopił i w nią wsiąkł.
Yemar - 2013-01-31, 10:42

No jest to jakaś opcja. W zasadzie możnaby spróbować też rozgrzać tę nić metodą "bezogniową" - np. suszarką... zobaczę.

Dzięki,
Robert

Janek - 2013-01-31, 11:11

Spróbuj metodą przeciągania nici owiniętej na okrągłym, gładkim metalu np uchwyt do szafki.
Przeciągając kilkakrotnie, szybko, owiniętą dwukrotnie nić, rozgrzejesz ją na tyle, że wosk (oryginalny pszczeli) wsiąknie w nią. Metoda bezpieczna bo nie spalisz nici a jednocześnie sprawdzisz jej wytrzymałość. Jeśli pęknie to nie należy jej używać bo później mogą być kłopoty.

S.M - 2013-02-03, 01:33

Yemar
Nie uda ci się zachować idealnie białych nici.

Jak zawiesisz takie nie impregnowane to przy opalaniu i tak się pobrudzą a do datkowo łatwo je spalić

Jeśli zaimpregnujesz to zmienią kolor ale za to łatwo dają się opalić i mimo wcześniejszych obaw wyglądają bardzo realistycznie.


Możesz też użyć nici syntetycznej ,, jest czysto biała, nie do urwania w rękach i całkowicie pozbawiona włosków. Niestety jest dość sprężysta i trudno się ją wiąże i układa
Ta własnie jest użyta w tym modelu

a do naciągania masztu użyty zwykły zaimpregnowany woskiem z kalafonią lekko kremowy kordonek,,,liny padun to grubszy kordonek kremowy zaimpregnowany tym samym preparatem ale z dodatkiem smoły,,ogólnie babrania z tym jest i smród na cały dom.

Hydronik - 2013-03-04, 15:15

Cześć
Oglądałem twoją relacje wszystko mi się podoba oprócz szerokości desek na pokładach w oryginale są węższe .
Karol w którymś poście podawał szerokości desek.
Andrzej :roll:

Yemar - 2013-03-04, 16:42

Cześć,
czy to jest komentarz do mojej relacji, czy do zdjęć S.M. w poście wyżej? Póki co mam jeden pokład z deskami o szerokości około 2,8 mm, co w skali daje ok. 235 mm (czyli wydaje mi się, że w miarę). Chyba, że nie dotarłem do jakichś informacji, a starałem się szukać wnikliwie. Jakie Ty masz szerokości?

Pozdrawiam,
Robert

Hydronik - 2013-03-04, 17:06

Widocznie mój sokoli wzrok się stępił jeżeli tak to zwracam honor .
Ja zrobiłem to na leniwca deski pokładowe z Da 5x2 przerysowałem ołówkiem i powiem że nieźle to wyszło po pokryciu farbą bardzo mocno rozcieńczoną Hambrol M29 nie lakierowałem bezbarwnym co dało matową fakturę desek tak jak w oryginale.
Jeżeli potrzebujesz podeślę skany planów oczywiście w tajemnicy (prawa autorskie)
Andrzej :roll:

Yemar - 2013-03-04, 18:15

Cześć,
plany już mam (od Ciebie), ale dzięki :mrgreen:

Pozdrawiam,
Robert

Karrex - 2013-04-07, 23:11
Temat postu: Gretingi
Cieszą oko Twoje gretingi <super>

Yemar napisał/a:
...
Poza tym na zdjęciach jakoś więcej widać.
...

Niestety zdjęcia (zwłaszcza z lampą błyskową) podbijają kolory, bardziej kontrastują (spłaszczają) i to co jest w realu wręcz niedostrzegalne na zdjęciu widać i to w dodatku in minus. Mam to samo - musielibyśmy sobie atelier fotograficzne stworzyć, żeby wyeliminować ten niepożądany efekt. Jakbym był sponsorowany przez jakiś periodyk modelarski to pewnie bym się zastanowił nad takim rozwiązaniem ;-) <alejaja>

Cytat:
...
Zastanawiam się teraz czy to malować lub bejcować i mam kłopot, ponieważ najbardziej podoba mi się drewno w naturalnym kolorze.
...

No jak jest efekt, to aż szkoda go psuć, bo nikt nie da gwarancji, że będzie wyglądało lepiej, a zepsuć można (czasami nieodwracalnie).

Hydronik - 2013-04-08, 00:06
Temat postu: [Victory]
Z całym szacunkiem, mamy oryginał i widzę, iż można podpasować, aby wyglądało tak jak na oryginale.

Oglądając zdjęcia oryginału myślę, że trzeba zbrudzić naturalne drewno.
Woda po myciu pędzli (czarna) daje efekt jakby drewno było lekko przybrudzone popatrz na zdjęcia.
Andrzej :roll:

piotras - 2013-04-08, 08:27

Gretingi bardzo mi sie podobają i fajnie kontrastuje grusza ze śliwą ( użyłeś tej co Ci dałem?)
Może jak chcesz zachować naturalny kolor drewna to użyj pokostu lnianego, ale ten efekt nie da efektu oryginału ( znowu masło maślane).

Yemar - 2013-04-08, 08:41

Ten kontrast jeszcze lepiej widać na żywo. Gruszka i śliwa jest od Ciebie Piotras - jeszcze raz dzięki.

Nad urealnieniem wyglądu gretingów muszę się dobrze zastanowić, żeby nie zrobić czegoś nieodwracalnego. Dzięki za sugestie i uwagi.

Pozdrawiam,
Robert

piotras - 2013-04-08, 08:47

Spoko tak tylko z ciekawości pytałem bo przecież te deseczki całe powyginane były przez złe sezonowanie, ale jednak dało rade coś z tego zrobić.
Jeszcze przypomniał mi się Capon do impregnacji drewna. Osobiście, zdecydowanie wole naturalny kolor drewna ( ewentualnie bejca) ale to Twój model i Twoja decyzja.
Rób jak uważasz, uważaj jak robisz - tak do myślenia ha ha ha.

Yemar - 2013-04-08, 08:51

prawda - powyginane w osiemset, ale dałem radę (cierpliwy jestem :-D ). Też wolę naturalny kolor drewna, a poza tym, samo się zestarzeje i to zanim skończę ten model, ale próby gdzieś z boku sobie z ciekawości wykonam.

Pozdrawiam,
Robert

piotras - 2013-04-08, 08:56

Jak będziesz jeszcze potrzebował tego drewienka, to daj znać, to Ci podeślę, bo jeszcze tego trochę mam (powyginane oczywiście).
S.M - 2013-04-08, 18:54

Yemar
Piękne te twoje gretingi, normalnie na dzień dzisiejszy najchętniej bym je od ciebie odkupił
Oj pikne są pikne


Hydronik - 2013-04-10, 23:09
Temat postu: [HMS Victory] Kule
Yemar napisał/a:
...
mam kilka pytań dotyczących samych kul (...) Czerniłem je uniwersalną oksydą. Poczerniły się fajnie i szybko, ale są matowe i chropowate. Jest jakaś metoda, żeby nabrały takiego ładnego satynowego połysku?
...



Wrzuć do oleju i wytrzyj albo pomaluj satynowym bezbarwnym jak je przykleisz np. Humbrol
Powinny być lekko chropowate bo były odlewane.

Andrzej :roll:

Dziadek - 2013-05-03, 06:36

Dobrze Yemar że zwróciłeś uwagę na linki bawełniane, bo stylonowe u Piotrasa mogą różnie reagować na klej CA.
Fajnie to wygląda, tylko zastanawia mnie na ile czasochłonne jest wykonanie tych lin. Bo np. na jeden żagiel w naszym Yictory trzeba mieć linki 3,5 Twojego mieszkania.

Yemar - 2013-05-03, 09:48

No właśnie też mam obiekcje co do sztucznych materiałów i to nie tylko ze względów historycznych, ale także ze względu na ich własności a także np. brak możliwości usunięcia "owłosienia" nad ogniem.

Co do czasochłonności :-D to już pewnie zdążyłeś się zorientować, że zostałem już dawno zdublowany i zdyskwalifikowany w przedbiegach. Pewnie, że to trwa. Wykonanie jednej linki zajmuje mi około 30 minut (wraz z przygotowaniem stanowiska, które trwa jakieś 15), więc szału nie ma. Ale jak porównuję wygląd i własności "mechaniczne", że tak powiem, to uważam, że chcę to robić. Nie będę jednak czarował - z pewnością będę chciał wykorzystać na tyle dużo lin dostarczonych z zestawem, na ile się da. Problem polega na tym, że w większości są one skręcone byle jak i nie trzymają skali (widać to chociażby przy wyblinkach, które są powinny być co najmniej 4 razy cieńsze).

Mój "problem" polega na braku zgody na nieuzasadnione uproszczenia i bylejakość. Najlepszy przykład - koło sterowe - metalowy odlew wykonywany na dziesiątki, jak nie setki tysięcy sztuk. Z jakiegoś powodu zostało wykonane byle jak, z niedokładnie spasowanymi połówkami, z niewłaściwą ilością uchwytów. A przecież matryca do wykonania form była tylko jedna, więc w czym problem, żeby wykonać ją super dokładnie? Gdyby było zrobione chociażby precyzyjnie, pomijając inne aspekty, to może wykorzystałbym je, ale w tej sytuacji - no po prostu nie szło. Podobnie jest z linami - producenci modeli wykonują, bądź zamawiają wykonanie dziesiątek kilometrów tych linek. Zrobienie linki porządnie nie kosztuje ani nie trwa więcej niż nieporządnie, więc dlaczego, znowu, wykonane są byle jak? Dlaczego nie ma wszystkich potrzebnych średnic, a tylko niektóre?

Dlatego właśnie chce mi się z tym pitolić. No a poza tym mam satysfakcję, że udało mi się samodzielnie wykonać urządzenie, które - o dziwo - działa.

PS
I jeszcze jedno pytanie - może ktoś wie. Jakimi linami były taklowane działa?
Wg mnie powinienem mieć coś koło 0,2 mm oraz około 0,8 mm na talię odrzutową. Prawda to?

Pozdrawiam,
Robert

Dziadek - 2013-05-03, 10:21

Ja się z tym wszystkim zgadzam i bardzo podziwiam. Ja założyłem z góry, że zrobię okręt z materiałów i wg. instrukcji kolekcji. Mając trochę czasu można wydawnictwu dotrzymać tempa. Ale to nie o to chodzi. Wykonanie przez siebie poszczególnych elementów modelu daje satysfakcję i wzbudza podziw. I wg. mnie tyle.

Z punktu widzenia etapu na jakim jestem aktualnie zastanawiam się właśnie jak to jest. Bo np. piszesz o kole sterowym. Przy założonych 90% żaglach gdy okręt jeszcze nie jest w gablocie praktycznie tego koła wcale nie widać. Podobnie jest z wieloma innymi elementami. Ponieważ model się bardzo kurzy musi być w gablocie. Gablota jest wielka ze względu na jego gabaryty. Więc dojście ze "ślepiami" w jego zakamarki będzie jeszcze bardziej utrudnione.
Olinowanie modelu starego okrętu żaglowego dla oka współczesnego "oglądacza" jest bardzo atrakcyjne a ze względu na ilość tych lin jest wielką ozdobą. Liny i żagle są na pierwszym planie i wydaje mi się, że ich nawet solidne przeskalowanie dodaje jakby uroku modelowi.

Z punktu widzenia osoby, która postawiła sobie zadanie zrobienia fajnej ozdoby do własnego (i nie tylko) gabinetu uznaję, że prawie trzy lata pracy w oparciu o kolekcję dało znakomity rezultat i absolutnie usprawiedliwiam siebie za całkowity brak zainteresowania waloryzacją. Następny zrobię w taki sam sposób, bo czas przy nim spędzony jest jest o wiele efektowniejszy w skutkach niż wszystkie rozwiązane krzyżówki świata.

Hydronik - 2013-05-03, 11:22

Fajne ale zajmuje dużo czasu .
Maszynke widziałem na planach Hebdy.
Ja osobiście bazuje na niciach jedwabnych i sztucznych które nie mają kłaczków .
Zaopatruje się w sklepach żeglarskich pasmanterii ,albo w warsztacie Ojca
Ale skoro masz czas i Cieszy Cię to no to wio a ponadto zbliży model do prawdy historycznej
Andrze <super>

Yemar - 2013-05-03, 12:45

Wiecie co, to chyba nawet nie chodzi o prawdę historyczną bo mój model i tak na tyle od niej odbiega, że bardziej można go nazwać wariacją na temat Victory niż wiernym modelem. Ja po prostu odczuwam ogromną satysfakcję, dumę wręcz, kiedy mogę zrobić coś samemu. Wiem, wiem, powiecie: po co w takim razie kupujesz zestaw. Ano po to, że mój warsztat i doświadczenie jednak nie pozwalają na wykonanie wielu elementów od podstaw. Poza tym zacząłem prenumeratę i z lenistwa chcę ją skończyć (z lenistwa bo nie mam czasu ani ochoty strugać np. masztów). Mam jednak w suszarni około 200 kg wyśmienitej gruszy i kto wie co przyniesie przyszłość. Z pewnością jednak nie kupię kolejnego zestawu, bo to najnormalniej w świecie wychodzi za drogo. Wolę zainwestować w wyposażenie warsztatu.

Twoje podejście Dziadek jest jednym z jak najbardziej słusznych. Zrobiłeś pewne założenia i konsekwentnie się ich trzymasz. Ja swoje ciągle zmieniam. Myślę, że nie można się przyczepić do żadnej z tych dróg.

A tak przy okazji - sprawdziłem kilka linek z DeA - niestety wszystkie są syntetyczne (albo półsyntetyczne - palą się i topią jak złoto). To jakby przekreśla ich użycie w moim modelu definitywnie.

Pozdrawiam,
Robert

Karrex - 2013-05-03, 13:45

Podzielam opinię Roberta, też uważam, że zrobienie coś dobrze wymaga tyle samo czasu i materiału, co zrobienie tego źle. Może w dawaniu byle jakiego koła sterowego jest głębszy sens ekonomiczny firmy, bo jak komuś się to nie podoba, to może kupić drugie, droższe i bardziej dopracowane - pewnie takie też mają w ofercie ;-)
Cieszę się, że na forum są tacy ludzie jak Dziadek, bo przynajmniej możemy zobaczyć postępy w budowie ;-) <super> , no i dzięki wszystkim kolegom jest różnorodność, a nie wszystko na jedno kopyto.
To jak będzie wyglądał nasz model zależy głównie od nas samych, naszych umiejętności i od naszej wiedzy. Kogoś zadowala model wg instrukcji DeA, i tak buduje, ktoś chce waloryzować, i tak robi, i o to chodzi, żeby każdy robił to co uważa i co daje mu zadowolenie.
Efekt końcowy jest zawsze taki sam, "głupi nie zauważy, a mądry pomyśli, że tak ma być" :lol:

No ale ja chciałem o linkach - oglądając od kilku ładnych lat relacje na innych forach, koledzy modelarze często opisują problem "flaczenia" (sezonowo) linek - dotyczy to nici bawełnianych (nawet wymieniają na te sztuczne, aby uniknąć tego problemu). Nici tak jak drewno "pracują" w zależności od wilgotności w powietrzu - to są naprężone, to znów "flaczeją". Koledzy na "wschodnich" forach używają impregnatów, które mają za zadanie ograniczenie lub wyeliminowanie tego problemu, jednocześnie zbliżają do rzeczywistego wyglądu lin



» Hemskerk, Siergiej Bykow
http://santisimatrinidad....topic.php?t=763


I tak jak pisałem na początku, można tak, i można jak w zestawie, wybór należy do nas <super>

Yemar - 2013-05-03, 18:09

Nad sensem wielu rzeczy (również ekonomicznym) zastanawiam się bardzo często i za każdym razem dochodzę do tego samego wniosku: Biez poł litra nie razbieriosz. Dlatego z reguły zamiast zastanawiać się, wolę działać. W ramach działania w relacji za chwilę umieszczę kilka fotek mojego dzieła... a może w technikach modelarskich (??) :-/

Wracając do lin. Nabieram doświadczenia, popełniłem dzisiaj jeszcze kilka kawałków i mam pewien problem. Jakbym nie kombinował, zawsze wynikowo wychodzi mi lina ok. 0,5 mm i ok. 1 mm. Potrzebuję zrobić 0,2 mm, czyli surowiec musi mieć 0,1 mm (około). Tak cienkie są chyba wyłącznie poliestrowe syntetyki. No i chyba będę musiał po raz kolejny zmienić założenia...

Ponawiam prośbę o informację. Kto wie, jakimi linami są (były) taklowane działa?

Pozdrawiam,
Robert

S.M - 2013-05-04, 09:52

Dziadek napisał/a:

Z punktu widzenia etapu na jakim jestem aktualnie zastanawiam się właśnie jak to jest. Bo np. piszesz o kole sterowym. Przy założonych 90% żaglach gdy okręt jeszcze nie jest w gablocie praktycznie tego koła wcale nie widać. Podobnie jest z wieloma innymi elementami.....


Też zastanawiałem się nad robieniem nowego koła jednak czytając twojego posta i patrząc na poniższe foto z relacji Karrexa stwierdzam że nie ma sensu z puntu wizualnego można je jedynie zrobić dla własnej satysfakcji.
Swoją drogą ciekawe czy kareex zdecyduje się je przestawić przed maszt


Karrex - 2013-05-04, 15:55

S.M napisał/a:
...
Też zastanawiałem się nad robieniem nowego koła jednak czytając twojego posta i patrząc na poniższe foto z relacji Karrexa stwierdzam, że nie ma sensu z puntu wizualnego można je jedynie zrobić dla własnej satysfakcji.
...

W przypadku Victory, koło jest lepiej eksponowane niż wg "planów ST" na Santisimie (tu robienie koła to faktycznie "sztuka dla sztuki" - w zestawie i kolekcji w ogóle pominięte), czy w "plątaninie" olinowania będzie mało widoczne - raczej wątpię, ale jak komuś to przeskalowanie zestawowe nie przeszkadza, to może użyć tego koła i nie musi się tłumaczyć - taka konwencja i tyle. Tak samo jak ktoś chce to koło waloryzować - koło waloryzowane, oprócz poprawnej skali i wyglądu powinno być zrobione lepiej niż zestawowe, jeżeli ktoś temu nie jest w stanie podołać, to lepiej dla modelu, żeby się za to nie brał, bo zrobienie gorszego koła to jest "jedynie dla własnej satysfakcji" ;-) i dotyczy to każdego innego detalu.
W wielu relacjach widziałem "wymianę" (pod presją kolegów z forum) np. toczonych z mosiądzu zestawowych luf armatnich na wykonane własnoręcznie z drewna (krzywe, nierówne), ale "poklepywanie po pleckach", bo własnoręcznie i dla własnej satysfakcji - no można i tak.
Moje zdanie jest takie - wymieniajmy co nam się nie podoba (lub jest niewłaściwe dla modelu), jeżeli możemy wykonać (lub kupić ;-) ) lepsze. Decyzje należą do każdego z nas, bo to nasz model i ma nas cieszyć, bo po co nam "brzydactwo", na które patrzeć nie możemy ;-)


można takie (zestawowe) i można takie, o bloczkach nie wspomnę ;-)

S.M napisał/a:
...
Swoją drogą ciekawe czy Karrex zdecyduje się je przestawić przed maszt
...

Jeżeli tylko uda mi się je usunąć bez szkody, to jestem zdecydowany je przestawić,
zresztą niektórzy modelarze dodawali koła na ST w różnych miejscach, nawet na rufie - jak na windjammerach.

Andi - 2013-11-30, 18:01

Witam. No ładnie wyszedł Ci ten pokład. Ta 0,3 mmm igła do wykonania imitacji kołkowania będzie odpowiednia do skali Sots? Z taką grubością znalezienie igły będzie trochę kłopotliwe.
Myślę , że w najgorszym wypadku 0,5 mm nie będzie taka zła przy założeniu jednego gwożdzia na listewkę ( listwa ma 3 mm ). Pozdrawiam.

Wredny - 2014-01-23, 14:13

Ja też się biłem z myślami czy części podwodnej kadłuba nie okleić taśmą miedzianą... i w końcu kupiłem na próbę 1 rolkę Venture'y o szerokości 4.76 mm (tak jak w temacie o miedziowaniu) - na allegro 24zł



taśmę tnę na odcinki 13cm i potem na mniejsze - 1.3cm
"Pounce wheel" zrobiłem z budzika... choć zębatka jest plastykowa to po lekkim sfazowaniu (żeby nie odciskać prostokątów) pasuje idealnie
Jeszcze tego nie przyklejałem do statku ale widzę że materiał jest bardzo delikatny i wrażliwy na zgięcia.
Zastanawiam się tylko czy 1 rolka /33m/ wystarczy?! chyba nie....

Hydronik - 2014-01-23, 16:12
Temat postu: [HMS Victory] miedziowanie
Yemar napisał/a:
...
Biję się trochę z myślami, bo planowałem obłożyć kadłub miedzianymi blaszkami. Przeraża mnie jednak ilość pracy (a właściwie czasu), którą trzeba w to włożyć. Dodatkowo, najcieńsza folia miedziana jaką znalazłem ma 0,1 mm grubości i wg mnie jest zbyt gruba.
...

Ja kupiłem folię miedzianą 0,035 i obłożyłem kadłub, kupa roboty, a poza tym jest to folia samoprzylepna i zabezpieczyłem lakierem do parkietów.
A najważniejsze - droga impreza około 300 zetów.

Andrzej

Dziadek - 2015-01-03, 19:13

Przeczytaj mój poradnik na tym Forum jak, co i gdzie robić ze zdjęciami.
Picasa ogranicza foldery do 1000 zdjęć. Jak zapełnisz jeden, zakładasz następny i tak ile chcesz.
Baletnica ?

(Ale jestem złośliwy)

Yemar - 2015-01-03, 19:33

O tam zaraz złośliwy. Ogarnąłem zdjęcia na swoim własnym hostingu (tak mi się wydaje). A że jestem już po kilku Złotych pszenicznych to i refleks i koordynacja nie ta.

Tak czy inaczej, dzięki za info. Z Picasą nie eksperymentowałem. Może spróbuję.

Pozdrawiam
Robert

Hydronik - 2015-01-03, 20:18

Potwierdzam słowa Dziadka używam od lat
Andrzej :-D

Andi - 2015-01-03, 21:20

Witam po długiej przerwie.
Fajnie to wygląda szczególnie ornamenty (twoje dzieło?).
No teraz to już chyba zagościsz na dłużej?
Pozdrawiam.

Yemar - 2015-01-03, 22:31

Ornamenty to jest mix. Trochę mojego, trochę kolekcyjnego. Człowiek, to na czym stoi i to co ma nad głową oraz ta kompozycja z flag i oręża na środku na górze to dzieło DeA. Ja je tylko lekko stuningowałem. Pozostałe rzeczy moje.

Mam szczerą chęć zagościć na dłużej. Co z tego wyjdzie - zobaczymy.

Pozdrawiam,
Robert

Hydronik - 2015-01-03, 22:39

Miałem zamiar przerobić rufę pod wymiary z planów ale właśnie ozdoby są przeskalowane szczególnie ta najważniejsza na rufie i nie zgrało by się , bo nawet okna są do przeróbki ale
odpuszczam jak Janek powiedział większość się nie kapnie
Andrzej :-D

Yemar - 2015-01-03, 22:51

Jak widzisz też poszedłem na mnóstwo kompromisów. Normalnie to musiałbym te 3 koła wywalić do śmieci i robić od nowa. Ale powiedziałem A, powiedziałem również B i parę kolejnych liter. Teraz pozostaje w to brnąć. Myślę, że mimo wszystko wyjdzie fajny model. Dla mnie tym większa frajda, że pierwszy okręt i pierwszy drewniany w życiu.

Może do emerytury skończę. Później będzie z górki :-D

Pozdrawiam,
Robert

Dziadek - 2015-01-04, 07:14

Chłopie dzięki łaskawie nam panującym Twoje roczniki na emeryturę będą przechodzić po setce. To Ci jeszcze odrobinę zejdzie. :lol: :lol: :lol:
Karrex - 2019-01-02, 16:33

Bardzo się cieszę, że udało ci się ze zdjęciami - po raz kolejny z przyjemnością przeczytałem całą relację i aż żal, że nie możesz kontynuować budowy.

W nowym, 2019 roku życzę ci rozwiązania (pozytywnego) wszystkich problemów i rychłego powrotu do modelarstwa (czego i sobie życzę ;-) jak również innym "zalatanym" kolegom). Również zdrówka, bo bez tego za daleko nie dojedziemy.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group