SHIPMAN Strona Główna SHIPMAN
FORUM MODELARSTWA SZKUTNICZEGO

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat :: Następny temat
Sławni piraci
Autor Wiadomość
Andi
Admirał


Posty: 732
Skąd: Wołów
Wysłany: 2014-10-01, 20:57   FRANCIS DRAKE 1542 - 1596

FRANCIS DRAKE

Francis Drake urodził się przypuszczalnie w roku 1542 w Tavistock w hrabstwie Devon w chłopskiej rodzinie. Był najstarszym z tuzina braci i sióstr. Mając lat trzynaście, pierwszy raz wyprawił się na morze, zaciągając się na statek handlowy, by nauczyć się morskiego fachu.
Gdy miał lat dwadzieścia, zmarł kapitan i właściciel statku, na którym Drake pracował. Młodzieniec był już tak zręczny, że objął dowództwo żaglowca i poprowadził go po szlakach handlowych między Anglią a wybrzeżem Francji.
W tym czasie zwrócił na niego uwagę kuzyn, John Hawkins, i postanowił zaangażować go w dochodowe przedsiębiorstwo rodzinne. Hawkinsowie byli z zawodu korsarzami wyspecjalizowanymi w czasie wojny w napadach na szlakach uczęszczanych przez Francuzów. Łupili statki handlowe. John zamierzał zwiększyć skalę działalności i w tym celu dokooptował krewnego, którego wyróżniały ponadprzeciętne umiejętności nawigacyjne. Drake objął dowództwo statku „Judith” i dołączył do flotylli Hawkinsa, która wyprawiła się na atlantyckie wybrzeże Afryki. Hawkins postanowił zająć się nielegalnym zakupem niewolników, żeby sprzedać ich za oceanem. W tym czasie monopol na handel niewolnikami w koloniach mieli Hiszpanie. Z ich punktu widzenia przedsięwzięcie dwóch kuzynów było regularną kontrabandą. Zareagowali więc odpowiednio. W 1568 roku, gdy Anglicy próbowali sprzedać swój „towar” ma Karaibach, zostali wciągnięci w pułapkę. Zastawił ją wicekról Nowej Hiszpanii Gastón de Peralta. Znienacka zaatakował przemytników nieopodal San Juan de Ulúa. Hawkins i Drake ledwo umknęli, tracąc większą część ludzi, statków i cały ładunek.

Według licznych źródeł po tym właśnie wydarzeniu młody Francis zapałał głęboką nienawiścią do Hiszpanów, którą przejawiał przez całą burzliwą karierę korsarza. Niewykluczone, iż właśnie z tego powodu cztery lata później przyjął list podpisany przez królową Elżbietę I, na mocy którego nabywał prawo do bezkarnego przejmowania wszelkiej własności poddanych Filipa II Habsburga. Drake, wyposażony w królewski list, ponownie przemierzył Atlantyk, by wziąć odwet na swoich wrogach.

Wraz z siedemdziesięcioma ludźmi na dwóch okrętach, Drake uderzył na osadę Nombre de Dios, jeden z portów, do którego zwożono srebro z arcybogatych peruwiańskich kopalń. Tam kruszec oczekiwał na transport do Hiszpanii. Korsarz na krótko przejął miasto i przechwycił wielki ładunek srebra. Następnie Drake wrócił do Anglii – było to okres chwilowego ocieplenia stosunków dyplomatycznych między dwiema koronami – po czym w 1577 roku wyruszył w wielką podróż dookoła świata. W jej trakcie nie mógł się powstrzymać od krótkiego wypadu do Indii Zachodnich, podczas którego obrabował słynny galeon „Nuestra Señora de la Concepción”, który płynął do Europy z ładunkiem srebra.

Po udanych wyprawach rabunkowych do kolonii Habsburgów Drake stał się sławny. Jego działania wzbudziły zainteresowanie inwestorów, pragnących skorzystać z sukcesów korsarza. Sama Elżbieta, która była w coraz gorszych stosunkach z Filipem I, chciała wykorzystać Drake’a do zadania ciosu znienawidzonemu rywalowi. Tak zrodził się pomysł wielkiej ekspedycji z roku 1585, zaplanowanej jako szeroko zakrojony wielki atak na Nową Hiszpanię.

We wrześniu 1585 roku w morze wyruszyło blisko trzydzieści okrętów i 2300 ludzi. Korsarze obrali kierunek na Panamę, Domingo i Cartagenę z zamiarem zaskoczenia hiszpańskich galeonów przewożących srebro, zanim podniosą kotwicę, by wyruszyć do ojczyzny.
Plan nie w pełni się udał, ponieważ Drake nie przejął srebrnej floty, ale psychologiczny efekt tego starannie zorganizowanego napadu był ogromny.

Anglicy po drodze zaatakowali i w ciągu zaledwie kilku miesięcy zajęli kilka ufortyfikowanych osad, czym udowodnili, że hiszpańskie imperium w Indiach Zachodnich jest słabe. Drake zachęcił do działania wielu innych korsarzy, którzy uczynili z kolonii hiszpańskich swoje tereny łowieckie.
Królowa była rozczarowana niewielką opłacalnością inwestycji (to ona w znacznej części sfinansowała wyprawę, przekazując na nią 10 000 funtów), lecz jednocześnie uzyskała potwierdzenie, iż Drake był właściwym człowiekiem do prowadzenia wojny z Hiszpanami.

W okresie od kwietnia do maja 1587 roku Drake z silną eskadrą napadł na wybrzeże hiszpańskie, zniszczył port w Kadyksie, przeprowadził desant w Algarve i przejął nieopodal Azorów karakę „Sào Felipe” z cennym ładunkiem złota, srebra, jedwabiu i przypraw wartym 100 000 funtów.

W kolejnym roku, był jednym z głównych bohaterów obrony wybrzeży Anglii przed Niezwyciężoną Armadą, czym zapewnił sobie miejsce wśród najbardziej zasłużonych angielskich żeglarzy.
Ostatnie lata życia korsarza nie były najbardziej udane. Wraz z Johnem Hawkinsem przeprowadził kilka niezbyt szczęśliwych wypadów na Karaiby. Drake ciągle łaknący błyskotliwych sukcesów, nie mógł zaspokoić swoich pragnień. Zmarł nieopodal Porto Bello w roku 1596 podczas kolejnej korsarskiej wyprawy.
_________________
Andi


 
 
REKLAMA

Posty: 5606
Wysłany: 2014-12-03, 22:22   Henry Morgan 1635 - 1688

 
 
Karrex
Admirał Wszechflot i Mórz


Posty: 5606
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2014-12-03, 22:22   Henry Morgan 1635 - 1688

Henry Morgan, ur. ok. 1635, zm. 25 sierpnia 1688

Sir Henry Morgan – walijski bukanier w służbie Karola II, zwany Królem Bukanierów.



Henry urodził się w Walii w roku 1635. W wieku 19 lat rozpoczął karierę żołnierza w służbie swojego kraju w angielskiej Kompanii Zachodnioindyjskiej. Dwóch jego wujów, Tomas i Edward Morgan, było żołnierzami osiągającymi duże sukcesy w armii. Dzięki nim młody Henry mógł zaciągnąć się do korpusu ekspedycyjnego generała Roberta Venablesa, którego zadaniem było zdobycie Hispanioli. Była to dobra okazja, by iść w ślady krewnych, zarabiając na życie muszkietem i lancą.
Wprawdzie ekspedycja nie osiągnęła wyznaczonego celu, ale Anglikom udało się wywiesić sztandar z krzyżem świętego Jerzego na Jamajce, którą zamienili w arcyważną przystań dla statków korsarzy i jednostek Royal Navy (od roku 1660). Dzięki temu mogli nękać porty i statki hiszpańskie w całej Ameryce Środkowej.

Po blisko dziesięciu latach dowodził niewielkim oddziałem, z którym – z błogosławieństwem Korony – złupił osady Gran Granada i Villahermosa. Ludzie, którzy mu towarzyszyli, nie byli marynarzami i oficerami marynarki brytyjskiej. Nie byli nawet żołnierzami nowej armii po restauracji Stuartów. Byli to w większości bukanierzy, często francuskiego pochodzenia, którzy tak jak Anglicy nienawidzili swoich iberyjskich sąsiadów.
W lipcu 1668 roku, podczas ataku na hiszpańskie miasto Portobelo, niekonwencjonalne metody walki atakujących zaakceptowane przez Morgana doprowadziły do zdobycia umocnień miasta.
Bukanierzy wykorzystali zakonników i zakonnice jako ludzkie tarcze, zasłaniając się nimi podczas ataku na artylerię przeciwnika. Zostało to opisane w wydanej w Anglii książce, jednak Morgan pozwał wydawnictwo o zniesławienie i wygrał. Fragment o użyciu mniszek i mnichów jako ludzkiej tarczy został wycofany z kolejnych publikacji w Anglii. Sukces zbrojnego wypadu sprawił, że nikt na Jamajce ani w Anglii nie oburzył się na tę mało rycerską strategię. Wręcz przeciwnie, ludzie Morgana byli chwaleni za niespotykaną odwagę.

W tamtym czasie od kilku miesięcy obowiązywał pakt pokojowy zawarty między Karolem II Stuartem a Habsburgami. Ale król Anglii, w obliczu wspaniałego sukcesu wolał udać, że nie słyszy skarg iberyjskiego monarchy. Karol II chronił nielegalne działania walijskiego awanturnika i nie zamierzał uczynić go przestępcą wyjętym spod prawa. Dzięki temu, korzystając z ochronnego ramienia króla, Morgan i jego ludzie mogli swobodnie kontynuować pustoszenie
Karaibów. Przynajmniej do chwili, gdy eskalacja grabieży stała się niemożliwa do zaakceptowania nawet dla władców z Londynu. Czarę goryczy przelało zburzenie całego miasta.

W okresie od grudnia 1670 roku do stycznia 1671 roku, po pokonaniu imponujących umocnień Świętego Wawrzyńca u ujścia rzeki Chagres, wielka banda bukanierów przedostała się w głąb lądu. Po długim i wyczerpującym marszu atakujący dotarli na wybrzeże Pacyfiku w Ameryce Środkowej. Zamierzali zaatakować Panamę. Miasta broniły oddziały pod dowództwem don Juana Péreza de Guzmána, który dysponował siłami w liczbie 1200 piechurów i 400 jezdnych, niezbyt dobrze przygotowanych do walki z angielskimi weteranami. Atakujący zdobyli miasto po krótkiej walce. Brytyjczycy stracili zaledwie piętnastu ludzi. Sukces byłby całkowity, gdyby nie to, że Hiszpanie, świadomi swojej słabości, rozmieścili w całym mieście ogromne ilości prochu strzelniczego i materiałów łatwopalnych. Na dany znak żołnierze i czarni niewolnicy zaczęli biegać po ulicach z płonącymi pochodniami, rozniecając ogień w pobliżu ukrytych ładunków. W krótkim czasie pałace i domy zamieniły się w stos dymiących ruin.

Wiadomość o zniszczeniu Panamy nie została dobrze przyjęta w Anglii. Nie tylko dlatego, że Morgan po raz kolejny naruszył dyplomatyczne traktaty z Hiszpanią. Miasto to pełniło tak ważną rolę w iberyjskim systemie kolonialnym, że tym razem katolicki król nie mógł zignorować jego zniszczenia. Poza tym grabież przyniosła znacznie mniejsze łupy niż się spodziewano. Z tego powodu w kwietniu 1672 roku Morgana aresztowano i przywieziono w kajdanach do ojczyzny, gdzie miał zostać osądzony. Hiszpanie nie mogli się doczekać, kiedy zobaczą go dyndającego na szubienicy w Wapping, gdzie zwykle przeprowadzano egzekucje piratów i rzezimieszków. Ale rozczarowali się. Król, świadom umiejętności swojego więźnia, znacznie ważniejszych od międzynarodowej reakcji na jego wyczyny, przetrzymał Morgana kilka lat w Londynie, traktując go z szacunkiem. Czekał na okazję, by móc ponownie wykorzystać jego doświadczenie i militarne talenty.



W roku 1676 otrzymał tytuł szlachecki, jako wicegubernator powrócił na Jamajkę. Od tej pory zaciekle zwalczał bukanierów. Wszystko wskazywało na to, że czeka go wielka kariera w brytyjskiej administracji. Wedle słów jego zwierzchnika lorda Johna Vaughana, Morgan nie wykazał szczególnego zainteresowania sprawowaniem władzy cywilnej. Bardziej dbał o nabywanie kolejnych plantacji niż o dobrobyt obywateli. Podczas groźnego ataku Francuzów, górę wziął jego wojskowy temperament. Zorganizował skuteczną obronę wybrzeża, zapobiegając inwazji.

Morgan cierpiał na febrę. Jego organizm był mocno wyniszczony hulaszczym życiem bukaniera.
Odszedł w roku 1688 w wieku 53 lat. Pochowano go w Port Royal z honorami, jakich nie zaznał żaden pirat na Karaibach. W 1692 w czasie trzęsienia ziemi i zatopienia miasta jego grób pochłonęło morze.
_________________
Pozdrawiam
Karol



 
 
Karrex
Admirał Wszechflot i Mórz


Posty: 5606
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2014-12-10, 22:22   WILLIAM KIDD 1645 - 1701

WILLIAM KIDD, (ur. 22 stycznia 1645, zm. 23 maja 1701)

William "kapitan" Kidd – jest uważany za jednego z najokrutniejszych i najkrwawszych piratów XVII wieku. Zgodnie z tradycją oskarżany był – jeszcze za życia – o największe zbrodnie. Bohater wielu mrocznych opowieści o piratach.

W rzeczywistości Kidd był prawdopodobnie jednym z wielu korsarzy brytyjskich, grasujących na wodach Atlantyku i Oceanu Indyjskiego, a jednocześnie ofiarą spisku korupcyjnego, w który wplątane były najznakomitsze brytyjskie postaci epoki.



Urodził się w mającej dobrą reputację rodzinie w Greenock w Szkocji. Po śmierci ojca (miał wówczas 5 lat) dochody rodziny drastycznie zmalały. Młody chłopak nie miał innego wyjścia, jak wyruszyć na morze, gdzie przez blisko trzy dziesięciolecia służył na pokładach różnych statków. Gdy wybuchła wojna angielsko-francuska, wykazał się odwagą i pomysłowością, zajmując francuski okręt i ocalając załogę własnej jednostki przed śmiercią. Już jako znany człowiek osiadł w Nowym Jorku w 1691 roku (miał wówczas 45 lub 46 lat). Tam ożenił się z 20-letnią dwukrotną wdową, Sarą Bradley Cox Oort. Mieli dwie córki: Elizabeth i Sarę Kidd. Małżeństwo przyniosło Kiddowi spory zastrzyk finansowy (po sprawie sądowej, jaką jego małżonka wytoczyła spadkobiercom swego zmarłego męża). W tym czasie Kidd uważany był za pracowitego i uczciwego marynarza. Był przyjacielem wielu obywateli kolonii, w tym trzech gubernatorów.

Nieco później, na polecenie władz prowincji Nowy Jork (wówczas w kolonii Massachusetts), schwytał nieprzyjacielskiego korsarza na wybrzeżu Nowej Anglii. Niedługo później Kidd otrzymał nagrodę w wysokości 150 funtów za – jak to określono – skuteczne przeciwdziałanie korsarstwu w rejonie Karaibów. W rok później "kapitan" Culliford, grasujący po tamtych wodach pirat, uprowadził statek Kidda w czasie, gdy ten znajdował się na lądzie na wyspie Antigua. W roku 1695, William III, król angielski, odwołał skorumpowanego gubernatora Benjamina Fletchera, znanego z przyjmowania niewielkich (nawet 100-funtowych) łapówek od piratów spieniężających swe łupy, zastępując go Richardem Coote, baronem Ballamonte.

11 grudnia tego samego roku Bellamonte, który zarządzał wówczas prowincjami Nowy Jork, Massachusetts i New Hampshire, poprosił "godnego zaufania i ulubionego kapitana Kidda", by ten zaatakował Thomasa Tew, Johna Irlandczyka, Thomasa Wake'a, Williama Maze'ego, jak również wielu innych piratów operujących we współpracy z nieprzyjacielskimi, tzn. francuskimi okrętami. Ta wyprawa, podjęta w dobrej wierze, miała ugruntować jego złą sławę jako pirata.

4/5 kosztów przedsięwzięcia pokrywali ludzie z wyższych sfer, najbardziej wpływowi w Anglii: Edward Russell – lord Oksford, baron Romney, Charles Talbot – książę Shrewsbury i baron Somers. Król William mógł być w to zamieszany osobiście, zgodnie ze starą zasadą, że władca dostaje 1/10 łupów.

Resztę kosztów wyprawy pokrywał Kidd i jego wspólnik, a w rzeczywistości człowiek, który zorganizował cały spisek, Robert Livingstone. Kidd musiał – by pokryć swoją część kosztów – sprzedać statek Antiguę.

Nowy okręt Adventure Galley, był dobrze przygotowany do zadania: 284 ton wyporności, 34 działa, wiosła i 150 ludzi załogi. Wiosła miały kluczowe znaczenie, bowiem umożliwiały manewrowanie wtedy, gdy zapanowała cisza morska i okręty żaglowe stawały się bezwolne. Kidd osobiście kompletował załogę, wybierając najlepszych i najbardziej lojalnych oficerów i marynarzy. Niestety, tuż po podniesieniu żagli, Adventure Galley został zatrzymany przez okręt liniowy HMS Duchess, którego kapitan zmusił większość załogi Kidda do przejścia do służby w Royal Navy; protest nie zdał się na nic. By uzupełnić braki, Kidd zawrócił do portu, ale do wyboru pozostali już tylko najgorsi, często byli piraci.

We wrześniu 1696 r. Kidd podniósł ponownie żagle. Na nieszczęście część załogi padła ofiarą cholery, a w dodatku nowy statek przeciekał. To znów spowodowało opóźnienie i straty finansowe.

Tymczasem zmieniła się sytuacja na wodach Morza Karaibskiego, patrolowanego przez liczne okręty liniowe Royal Navy. Piraci i korsarze innych bander wynieśli się z tego akwenu. Po zdobyciu na Karaibach zaledwie jednego francuskiego pryzu, Kidd skierował się ku Madagaskarowi, ale i tam nie napotkał żadnych piratów, w związku z czym pożeglował w stronę Wybrzeża Malabarskiego.


William Kidd, ilustracja Howard Pyle

Do tej pory Kidd nigdy nie atakował neutralnych statków, a więc zapewne w tym czasie nie był jeszcze piratem. Tym razem jednak konieczność pokrycia kosztów wyprawy przeważyła, tym bardziej, że stanął wobec buntu spragnionych łupów marynarzy. 30 października 1697 zabił jednego ze zbuntowanych członków załogi, artylerzystę Williama Moore'a, a w dwa dni później zaatakował pierwszy statek handlowy, płynący pod banderą hinduskiego władcy, przez co wszedł w konflikt z przemożną Brytyjską Kompanią Wschodnioindyjską (ang. British East India Company).

O aktach barbarzyństwa, popełnianych podczas tego napadu przez ludzi Kidda, donieśli jeńcy, którym udało się zbiec; opowiadali o wieszaniu ludzi za ręce i biczowaniu oraz kaleczeniu kordelasami. W rzeczywistości Kidd nie musiał o wszystkim wiedzieć. W jednym przypadku, gdy załoga plądrowała statek handlowy Mary i poddawała torturom kilku jeńców, Kidd – według jego własnych zeznań – przebywał w swojej kajucie w towarzystwie kpt. Thomasa Parkera. Gdy zorientował się wreszcie, co się stało, kazał – jak twierdził przed sądem – zwrócić ukradzione dobra.

Kidda uznano za pirata już na samym początku wyprawy. Tak nazwał go oficer Royal Navy, któremu obiecał oddanie około trzydziestu ludzi do służby w marynarce królewskiej, ale zbiegł nocą nie wywiązując się z danego słowa. Kompania Wschodnioindyjska natychmiast powieliła doniesienia o aktach piractwa Kidda, które wraz z rozszerzaniem się plotki stawały się coraz potworniejsze.

30 stycznia 1698 r. Kidd zagarnął swą największą zdobycz – ormiański 400-tonowy statek Quedagh, wyładowany belami satyny i muślinu, a także złotem, srebrem, wieloma innymi kosztownymi towarami z Dalekiego Wschodu, przede wszystkim zaś jedwabiem, cenionym wyżej niż złoto. Kapitanem Quedagh był Anglik nazwiskiem Wright, który korzystał z protekcji bandery francuskiej. Kidd miał pewne skrupuły, ale załoga była przekonana o legalności działań, jako że Kidd miał przecież atakować statki pod banderą francuską. Łup podobno był ogromny. Gdy wieść o napadzie dotarła do Anglii (doszły plotki o torturowaniu więźniów), Kompania Wschodnioindyjska oficjalnie oskarżyła Kidda o piractwo. Wszyscy dowódcy Royal Navy otrzymali polecenie "ścigania i schwytania rzeczonego Kidda i jego kamratów" z powodu "uprawiania piractwa".

1 kwietnia 1698 r. Kidd wrócił na Madagaskar. Tu niespodziewanie napotkał Roberta Culliforda, tego samego pirata, który ongiś uprowadził statek Kidda. Culliford dowodził teraz fregatą Mocha. Kidd chciał zaatakować Mochę, ale jego ludzie zbuntowali się przeciwko niemu i dołączyli do piratów. Tylko 13 ludzi zostało z Kiddem na pokładzie Adventure Prize (tak przemianowany został dawny Quedagh) w drodze na Karaiby.

Nim dotarł do Nowego Jorku, Kidd dowiedział się, że jest poszukiwany jako pirat. Gubernator przebywał w tym czasie w Bostonie. Kidd wynajął prawnika, który udał się do Bostonu negocjować ewentualny powrót Kidda do miasta i gwarancje bezpieczeństwa. Nic to nie dało – 6 lipca 1699 roku Kidd, wraz z resztą załogi, został aresztowany i osadzony w więzieniu Stone Prison; trzymano go oddzielnie od pozostałych.

Po ponad roku został odesłany do Anglii, gdzie 8 maja 1701 r. stanął przed sądem Admiralicji w Londynie, oskarżony o uprawianie piractwa i zamordowanie Williama Moore'a. W oczekiwaniu na proces Kidd osadzony został w cieszącym się ponurą sławą więzieniu Newgate, skąd wysłał kilka listów do pary królewskiej z prośbą o łaskę.

Przed sądem występował sam, bez obrońcy. Został uznany za winnego wszystkich zarzucanych mu czynów (morderstwo i pięć przypadków piractwa) i powieszony 23 maja 1701 r. w tzw. Execution Dock w londyńskiej dzielnicy Wapping. Wieszany był dwukrotnie, bowiem za pierwszym razem lina się urwała. Jego ciało zostało włożone w żelazną klatkę i zawieszone nad brzegiem Tamizy jako przestroga dla innych, którym marzyłoby się piractwo. Jego towarzysze zostali również skazani, ale ułaskawiono ich tuż przed powieszeniem.

Członkowie opozycyjnej partii whigów wspierali Kidda podczas procesu. Chcieli zgromadzić pieniądze, by pokryć koszty obrony. Ich wysiłki nie zdały się na nic, zwłaszcza że w trakcie procesu zginęły ważne dla Kidda dokumenty, które niespodziewanie odnalezione zostały na początku XX wieku. Dokumenty te podważają, przynajmniej częściowo, winę Kidda. Wraz z dokumentami ze statku zabrano wiele cennych przedmiotów, które sprzedano na aukcji w Nowym Jorku jako "łupy pirackie". W czasie przewodu sądowego proceder ów nigdy nie został ujawniony, być może dlatego, że stały za nim osoby o znanych nazwiskach, blisko związane z dworem królewskim.

Legenda Kapitana Kidda opiera się głównie na wierze, że zakopał gdzieś swe legendarne skarby. Znalazło to swe odbicie w literaturze: Edgar Allan Poe napisał Złotego żuka, a Robert Louis Stevenson Wyspę Skarbów. Od końca XVIII wieku trwa nieustanne poszukiwanie skarbu Kidda na Wyspie Dębów w Nowej Szkocji, w hrabstwie Suffolk na Long Island oraz na wyspach Charles i Thimble w Connecticut.

Wszystko jednak wskazuje, że kapitan Kidd zakopał niewielką część skarbu na wyspie Gardinera w miejscu zwanym Cherry Tree Field, jednakże została ona wydobyta przez gubernatora Bellomonta i przesłana do Anglii jako dowód pirackiego procederu Kidda.

Kidd odwiedził również wyspę Block (w 1699, tuż przed wyjazdem do Nowego Jorku), gdzie dostał niezbędne zaopatrzenie z rąk Mercy Raymond, córki żeglarza Jamesa Sandsa. Podobno za swoją gościnność pani Raymond została wynagrodzona w ten sposób, że Kidd kazał jej trzymać obiema rękoma za rąbek fartucha, który wypełnił po brzegi złotem i drogimi kamieniami. Nie wiadomo ile w tym prawdy, ale po śmierci męża Mercy wyprowadziła się – wraz z rodziną – do północnego Connecticut, gdzie zakupiła duże obszary ziemi. W rodzinie Raymondów do dzisiaj mówi się, że wzbogacili się przez fartuch (ang. enriched by the apron).

Pod koniec 2007 roku amerykańscy archeolodzy odnaleźli zatopiony wrak statku kapitana Kidda, "Quedagh Merchant", na pokładzie którego znajdowały się dokumenty okrętowe – mapy oraz dzienniki. Właśnie na owych mapach zaznaczone są miejsca zatopienia skarbu. Dalsze poszukiwania trwają.

Nad zabezpieczeniem, analizą i dokumentacją wraku od chwili jego odkrycia pracowały zespół badaczy z Indiana University pod kierownictwem archeologa podwodnego, Charlesa Beekera. Dzięki temu powstaje w tym miejscu 3 metry pod powierzchnią wody i 20 metrów od brzegu unikalne muzeum, gdzie płetwonurkowie będą mogli zwiedzać XVII-wieczny wrak i oglądać elementy jego wyposażenia, jak kotwice czy kilkanaście armat, które leżą na dnie i stanowią dogodne miejsce bytowania korali i innych przedstawicieli fauny morskiej.

Przedsięwzięcie jest promowane jako projekt turystyczny przez Consorcio Dominicano de Competitividad Turistica. Władze Dominikany żywią nadzieję, iż muzeum przyciągnie wielu amatorów przygód i pozwoli miłośnikom historii spotkać się ze złotym wiekiem piratów na Karaibach.

wg zasobów Wikipedii
_________________
Pozdrawiam
Karol



 
 
Karrex
Admirał Wszechflot i Mórz


Posty: 5606
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2014-12-17, 22:22   Jean Bart / flamandzki kaper na służbie Francuzów

Jean Bart, ur. 21 października 1651, zm. 27 kwietnia 1702, francuski admirał pochodzenia holenderskiego (dokładnie flamandzkiego).



Jean Bart urodził się w Dunkierce jako syn prostego rybaka. Karierę swoją rozpoczął od służby w marynarce holenderskiej, i to pod rozkazami słynnego de Ruytera. Gdy w roku 1672 Francja dokonała najazdu na Holandię, co dało początek długotrwałej wojnie Francji z koalicją, Bart wstąpił do francuskiej służby jako dunkierski kaper. Wyróżnił się w trakcie działań floty francuskiej na Morzu Śródziemnym, gdzie tymczasowo pełnił stanowisko odpowiadające stopniowi oficerskiemu, choć ze względu na niskie urodzenie nie mógł dowodzić w marynarce. Jednak w 1679 roku dzięki swoim zasługom został porucznikiem. Potem już szybko awansował na kapitana, a następnie do stopnia admirała.


https://www.rijksmuseum.n...e/BI-B-FM-069-6
Jan Bart verovert een Hollands fregat, 1677, Yves Marie Le Gouaz, 1806

Jean Bart 3 lutego 1676 roku poślubił 16-letnią Nicole Gontier. W 6 lat później (w 1682 roku) Nicole zmarła. Miał z nią czwórkę dzieci, z których najstarszy syn François-Cornil (17 czerwca 1676 - ?) został w przyszłości wiceadmirałem. 13 października 1689 roku poślubił Jacobę Tugghe, z którą miał aż 10 dzieci.

Największe sukcesy odniósł Bart podczas wojny palatynackiej (1688 - 1697). Początek wojny takich sukcesów nie zapowiadał, gdyż w 1689 roku Bart razem z Forbinem przechwyceni zostali przez okręty angielskie i zabrani do Plymouth. Po trzech dniach udało mu się uciec do Bretanii na łodzi wiosłowej wraz z 20 innymi marynarzami.


Jan Bart verovert een Hollands fregat, 1677, Yves Marie Le Gouaz, 1806

W 1691 roku prześliznął się przez blokadę Dunkierki, sterroryzował nieprzyjacielską flotę handlową, następnie dotarł do szkockich wybrzeży, gdzie spalił zamek i 4 wioski. Przedłużająca się wojna dawała się Francji coraz bardziej we znaki, a największym problemem był narastający brak żywności. Z tego powodu zwycięstwo eskadry Barta nad Holendrami w 1694 roku w bitwie pod Texel i dzięki temu uratowanie konwoju 120 statków wiozących zboże z Rzeczypospolitej miało wówczas dla Francji ogromne znaczenie. Ludwik XIV nagrodził Barta nadając mu tytuł szlachecki.

W 1696 roku ponownie pobił Holendrów na ławicy Dogger Bank, niszcząc 25 statków z konwoju liczącego 112 statków handlowych. Zawarty rok później, kończący wojnę palatynacką pokój w Rijswijk, był jednocześnie końcem aktywnej służby Barta.

W 1697 na czele eskadry 6 okrętów francuskich przywiózł polskiego elekta księcia Conti na redę portu w Gdańsku.

Jean Bart zmarł w Pleurisy i pochowany został na cmentarzu Eglise Saint-Eloi w Dunkierce.

Wiele opowieści mówi o niezwykłej odwadze i śmiałości mierzącego 2.04 m wzrostu nieokrzesanego marynarza, jakim był Jean Bart - jeden z najgłośniejszych bohaterów francuskiej marynarki. Zdobył w sumie 386 statków, a do tego zatopił lub spalił wiele wrogich okrętów. Miasto Dunkierka uhonorowało go wystawiając mu pomnik i nazywając jego imieniem jeden z placów miasta.



Podczas drugiej wojny światowej aż 70% Dunkierki uległo zniszczeniu, jednak pomnik Jeana Barta przetrwał niemieckie bombardowania. Gdy miasto znajdowało się pod niemiecką okupacją, Niemcy nie ruszali pomnika Barta głównie z tego względu, że ten swym wyciągniętym rapierem skierowanym na Anglię pokazywał pilotom Luftwaffe kierunek ataku.

Więcej niż 27 okrętów francuskiej marynarki nosiło imię Jeana Barta.

» Uzupełnienie biografi
http://santisimatrinidad....p?p=16346#16346
_________________
Pozdrawiam
Karol



 
 
Karrex
Admirał Wszechflot i Mórz


Posty: 5606
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2015-01-04, 22:22   HENRY AVERY 1659 - 1699

HENRY AVERY / Long Ben Benjamin Bridgeman
23 sierpnia 1659 - 1699



Znany także jako John Avery, Long Ben (Długi Ben), Benjamin Bridgeman był najsłynniejszym piratem swoich czasów. Pisano o nim opowiadania i sztuki, upiększając jednak nieco jego życiorys i czyniąc z niego bohatera romantycznego. Urodził się w Plymouth w Angli. Dość wcześnie poznał smak marynarskiego życia zaczynając jako chłopiec okrętowy na statku handlowym. W 1694 pływał jako pierwszy oficer na 46 działowym korsarskim statku łupiącym Francuskie okręty dla korony Hiszpańskiej. Kapitan tej jednostki był nieustannie pijany i praktycznie nie zdolny do dowodzenia statkiem. Podczas postoju w porcie, gdy kapitan po raz kolejny upijał się rumem, Avery przejmuje okręt porzucając kapitana i kieruje się w stronę Madagaskaru. W pobliżu wysp Zielonego Przylądka łupi 3 brytyjskie statki handlowe, a także przejmuje statek Francuskiego korsarza.



18 Lutego 1695 wysyła do gazet holenderskich i angielskich swój słynny list otwarty. W liście tym deklaruje lojalność i przyjaźń wobec korony angielskiej. Żegluje dalej w stronę arabskiego wybrzeża gdzie do jego floty przyłącza się jeszcze 5 innych piratów. Pod jego dowództwem piracka flota atakuje, 2 statki należące do Wielkiego Mogoła Gang-i-Sawai i Fateh Mohamed. Gang-i-Sawai był flagowym okrętem Wielkiego Mogoła , natomiast Fateh Mohamed był jego eskortą. Po krótkiej walce piraci wkraczają na pokład Fateh Mohamed zdobywając łup w wysokości 50.000 złotych i srebrnych monet.



Drugi statek był znacznie lepiej uzbrojony ( na pokładzie miał 62 działa i około 600 muszkietów i 500 pasażerów) stawiał znacznie bardziej zaciekły opór. Nie oparł się jednak wściekłym atakom piratów i po krótkiej walce na odległość bitwa przeniosła się na pokład. Tutaj po prawie 2 godzinnej walce piraci opanowali cały statek, krwawo rozprawiając się z wszystkimi pozostałymi przy życiu nie oszczędzając nawet kobiet. To co znaleźli na pokładzie przerosło ich najśmielsze oczekiwania. Zdobyli skarb Wielkiego Mogoła na który składały się beczki pełne złotych i srebrnych monet i skrzynie z klejnotami. Wartość tego łupu ocenia się na około 600.000 funtów. Po podziale na każdego przypadło mniej więcej 1000 funtów co było znacznym majątkiem. Avery wraz z swoją załogą powrócił na Karaiby gdzie z "otwartymi ramionami" został przyjęty przez gubernatora New Providence, który chciał uszczknąć cos dla siebie z pirackich łupów. Piracki wyczyn Averego odbił się echem na całym świecie. Wielki Mogoł zażądał od Anglii rozprawienia się z piratami zrywając umowy handlowe. Spowodowało to że piraci nie byli mile widziani w żadnym z portów i wielu z nich nie zdążyło nacieszyć się swoim majątkiem. Nie wiadomo jak dalej potoczyły się losy Averego. Podobno żył jeszcze długo opływając w bogactwa. Inni twierdzą że został oszukany podczas wymiany klejnotów i zmarł jako biedak. Część z jego załogi powróciła do Anglii gdzie zostali wyłapani i skazani na powieszenie lub uwięzienie.


Bandera Avery'ego

żródło : internet
_________________
Pozdrawiam
Karol



 
 
Karrex
Admirał Wszechflot i Mórz


Posty: 5606
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2016-05-21, 21:22   EDWARD TEACH 1675 - 1718

EDWARD TEACH, Czarnobrody (ang. Blackbeard)
(ur. około 1675, zm. 22 listopada 1718)

Czarnobrody to pseudonim Edwarda Teacha (według innych źródeł Edward Drummond, aczkolwiek imię pod którym się urodził jest nieznane) – angielski pirat, w latach 1716-1718 grasujący na Morzu Karaibskim, jeden z najgroźniejszych piratów swojego okresu.



Blackbeard został kapitanem w rezultacie buntu zainspirowanego przez siebie na statku, na którym służył. Wcześniej był kaprem i napadał marynarkę francuską jako pirat, ale z błogosławieństwem króla brytyjskiego. Używał głównie broni palnej, ale nie był też złym szermierzem. Po zakończeniu wojny między Francją i Wielką Brytanią dalej zajmował się napadami na statki, również na życzenie króla brytyjskiego.


Bandera Czarnobrodego

Ataki na inne statki prowadził początkowo na niewielkim slupie, a następnie na zdobycznym francuskim okręcie La Concorde przemianowanym na Queen Anne's Revenge (Zemsta Królowej Anny). W szczytowym momencie kariery - wiosną 1718 roku - dysponował 4 okrętami, 60 działami i ok. 400 ludźmi.

Według legend Czarnobrody zapragnął sprawdzić jak jest w piekle, w tym celu nakazał zapalić w ładowni swojego statku siarkę, w toksycznym dymie wytrzymał najdłużej z całej załogi.



Podobno, aby wyglądać straszniej na brodę wiązał czerwone wstążki, do kapelusza przyczepiał zapalone lonty, a na ramieniu nosił sześć załadowanych pistoletów. Zdarzało się, że odpalał działa za pomocą swojej uprzednio podpalonej brody.



Zginął w trakcie potyczki z dwoma okrętami dowodzonymi przez angielskiego porucznika Roberta Maynarda działającego na polecenie gubernatora Wirginii Aleksandra Spotswooda. Nigdy jednak nie udało się złapać ok. 200 piratów. Również jego skarb (największy pojedynczy łup oszacowany jest na sumę 325 tys. funtów; dzisiaj to równowartość 6 milionów funtów) od blisko 300 lat pozostaje zaginiony.


The Capture of the Pirate Blackbeard, 1718 (by Jean Leon Gerome Ferris)
_________________
Pozdrawiam
Karol



 
 
Andi
Admirał


Posty: 732
Skąd: Wołów
Wysłany: 2016-05-26, 18:29   BARTHOLOMEW ROBERTS 1682 - 1722

BARTHOLOMEW ROBERTS
17 maja 1682 - 10 lutego 1722



Naprawdę nazywał się John Roberts. Urodził się w Wali i przez jakiś czas służył w Royal Africa Company jako trzeci oficer na statku przeznaczonym do handlu niewolnikami. Jego życie uległo całkowitej zmianie kiedy to statek na którym pływał zdobyty został w czerwcu 1719 roku u wybrzeży Afryki przez słynnego pirata Howella Davisa. John przyłączył się do jego załogi przybierając imię Bartholomew i rozpoczął swoją karierę jako pirat. W krótkim czasie dał się poznać jako odważny i doświadczony marynarz zyskując dzięki temu spore uznanie wśród załogi. Niecały miesiąc po przyłączeniu się Robertsa do pirackiej załogi kapitan Davis został zabity w zasadzce przygotowanej przez gubernatora wyspy Principe. Wkrótce po tym załoga wybiera Bartholomewa Robertsa swoim kapitanem. Wraz z załogą Roberts ruszył w drogę z Afryki do Ameryki plądrując po drodze wszystkie napotkane okręty. U wybrzeży Brazylii zdobywa holenderski oktet na który przesiada się wraz z załoga podpalając zajmowany do tej pory angielski statek niewolniczy.



We wrześniu natyka się na konwój 42 portugalskich okrętów handlowych eskortowany przez dwa 70-cio działowe galeony wojenne. Nie zastawiając się długo atakuje najpotężniejszy okręt i po zaciętej walce zajmuje go zdobywając 30.000 złotych monet. Podczas gdy Bartholomew zajęty jest plądrowaniem kolejnego zdobytego statku, jeden z jego ludzi Walter Kennedy po kłótni kradnie jego okręty i ucieka z łupem. Roberts zmuszony jest przesiąść się na 10 działowego slupa którego nazywa Fortune. Na pokładzie Fortuny plądruje jeszcze 4 mniejsze statki handlowe i uszkadza Angielski okręt wojenny wysłany za mim w pogoń. Wszystkie zdobyte okręty sprzedaje w portach Nowej Angli i rozpoczyna operowanie u wybrzeży Ameryki Południowej i Karaibów. W latach 1720 - 1721 zdobywa największą ilość statków w pirackich dziejach. Niektóre źródła podają liczbę 200 zdobytych statków inne 400. Z pojmanymi jeńcami obchodził się bardzo okrutnie. Jakiekolwiek objawy sprzeciwu kończyły się śmiercią. Niejednokrotnie ofiary były torturowane przez załogę Robertsa, a następnie zabijane lub po prostu wyrzucane za burtę. Jego zła sława szybko rozniosła się po Karaibach i gdziekolwiek się pojawił siał postrach. Roberts atakował także z powodzeniem porty St Kitts, Barbados i Martynikę zdobywając ogromne łupy. W 1722 roku wraz z cała swoją piracką flotą ruszył z powrotem do Afryki. Tutaj jego okrucieństwo sięga zenitu, kiedy kapitan zdobytego statku pełnego niewolników odmówił zapłacenia za niego okupu nie wahał się spalić całego okrętu razem z nieszczęsnymi ludźmi. W końcu jednak jego dobra passa się skończyła. U wybrzeży Nigerii w pobliżu przylądka Lopeza na statku "Royal Fortune" Bartholomew Roberts stoczył swoją ostatnią bitwę. Legenda mówi że ludzie Robertsa zostali zaskoczeni przez ścigającego ich kapitana Ogle'a podczas świętowania ostatniego zwycięstwa. Pijana załoga stawiła opór, jednak już podczas pierwszej salwy armatniej zginą ich kapitan . Inna wersja mówi że Roberts usiłował uciec przed pościgiem, jednak przeszkodziły mu w tym niesprzyjające wiatry. Niepodważalnym faktem jest to że Roberts zginął podczas ostrzału armatniego. Jego załoga broniła się dzielnie jeszcze przez kilka godzin, jednak po utracie masztu musieli skapitulować. Po wkroczeniu na pokład Anglicy nie znaleźli jednak zwłok pirackiego kapitana, gdyż zgodnie z życzeniem jego ciało zostało wyrzucone za burtę "aby nigdy nie wpadło w łapska Anglików". Z pośród wszystkich pojmanych piratów po największym w ówczesnych czasach procesie 74 zostało uniewinnionych, 70 czarnoskórych ponownie stało się niewolnikami, 54 zostało powieszonych, a pozostali otrzymali lżejsze kary.



żródło : internet

Pozdrawiam
_________________
Andi


 
 
Andi
Admirał


Posty: 732
Skąd: Wołów
Wysłany: 2016-05-26, 18:52   Calico Jack 1682 - 1720

Calico Jack (Jack Rackham)
26 grudnia 1682 - 18 listopada 1720



Calico Jack, właściwie Jack Rackam lub Rackham (ur. około roku 1680, zm. w listopadzie 1720 r.) – angielski pirat.

Był typowym karaibskim piratem polującym przy użyciu niewielkiego slupa na małe statki handlowe w żegludze kabotażowej. Nic nie wiadomo o jego przeszłości, ale z całą pewnością w roku 1718 pojawił się na wyspie New Providence na Bahamach, gdzie wstąpił do pirackiej załogi Charlesa Vane'a i brał udział w brawurowej ucieczce Vane'a z wyspy, gdy ich statek został zaatakowany przez okręt brytyjski gubernatora Woodesa Rogersa.

Wiosną 1719 wybrano go kwatermistrzem i został zastępcą Vane'a. Wkrótce potem, w wyniku starcia pomiędzy Vane'em a załogą, został okrzyknięty nowym kapitanem. Vane został wysadzony na mały slup, a większy, pod rozkazami Calico - według niektórych źródeł - został stracony, gdy patrolowy okręt z Jamajki znalazł go na kotwicy podczas gdy większość pirackiej załogi znajdowała się na brzegu. W tej sytuacji pozbawiony statku Calico wrócił do New Providence, gdzie - w ramach ogłoszonej przez gubernatora Rogersa amnestii dla piratów - został ułaskawiony. Według innej relacji porzucił drogę przestępstwa z własnej woli.

Tak się jednak stało, że wkrótce potem poznał Anne Bonny, która prawdopodobnie została jego kochanką. Praworządne życie na lądzie okazało się - z braku środków do życia - nie do zniesienia, więc w sierpniu 1719 roku Rackam ukradł slup William i wrócił do piractwa. W jego załodze znalazły się dwie kobiety: Anne Bonny i Mary Read.

Bazując na Bahamach krążył pomiędzy Bermudami a Hispaniolą zajmując kilka statków i znaczną ilość zyskownych towarów. Następnie krążył jakiś czas wokół Kuby atakując jednostki przybrzeżne, po czym skierował się ponownie ku Jamajce. Tu opuściło go szczęście.

Stojący na kotwicy u brzegu wyspy piracki statek został odkryty i zaatakowany przez patrolowy slup władz Jamajki. Wszyscy mężczyźni (9) na pokładzie Williama byli kompletnie pijani, ale - zgodnie z późniejszymi zeznaniami - obie kobiety potrafiły zmusić ich do działania. W rezultacie Calico przeciął cumę kotwiczną i uciekł, ale pościg trwał całą noc. Rano, po wymianie ognia, brytyjski kapitan dokonał abordażu i zdobył piracki statek głównie dlatego, że mężczyźni byli nadal pijani, a jedyny opór stawiły kobiety.

Po trwającym kilka tygodni procesie wszyscy mężczyźni, z Calico na czele, zostali skazani na śmierć i powieszeni w listopadzie 1720 roku.

żródło : internet

Pozdrawiam.
_________________
Andi


 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template Chronicles v 0.2 modified by Nasedo

| | Darmowe fora | Reklama
Strona portalu