SHIPMAN Strona Główna SHIPMAN
FORUM MODELARSTWA SZKUTNICZEGO

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat :: Następny temat
Sławni piraci
Autor Wiadomość
Andi
Admirał


Posty: 732
Skąd: Wołów
Wysłany: 2016-05-26, 19:06   STEDE BONNET 1688 - 1718

STEDE BONNET
1688 - 10 grudnia 1718



Zwany był także piratem dżentelmenem, a to ze względu na nienaganne maniery i zawsze schludny wygląd. Nie był skutecznym piratem, słabo znał się na żeglowaniu i dowodzeniu, a największej sławy przysporzyła mu znajomość z Czarnobrodym.
Prawdopodobnie był emerytowanym majorem gwardii królewskiej, który żył z żoną na swojej plantacji na Barbados. Podobno do piractwa pchnęła go właśnie żona. Jako że była kobietą zaborczą i strasznie kłótliwą, w domu toczyły się między nimi nieustanne boje. Jak mówi legenda Bonnet po jednej z takich awantur nie wytrzymał, porzucił żonę i majątek, w najbliższym porcie za własne pieniądze kupił statek (co nie było normalną praktyką u piratów), zwerbował załogę i wyruszył na morze. Jako kapitan Bonnet na swoim 10 działowym slupie Revenge pożeglował wzdłuż wybrzeży Virgini w stronę Karolin. Po drodze udało mu się złupić kilka mniejszych statków kupieckich, jednak już po pierwszym ataku załoga spostrzegła, że Bonnet nie ma najmniejszego pojęcia o żeglowaniu. Stopniowo traci szacunek swoich ludzi i dowodzenie staje się coraz trudniejsze. Po kilkunastu dniach bezowocnej żeglugi Bonnet spotyka na swojej drodze słynnego Czarnobrodego. Podobno ten wybuchnął śmiechem na widok pirata eleganta, lecz osobowość i maniery Bonneta tak go ujęły że zaproponował mu wspólne działanie. Wkrótce jednak i Czarnobrody przekonuje się o niekompetencji Bonneta i odbiera mu dowodzenie nad Revenge.



Stede przechodzi na okręt Czarnobrodego jako "gość" gdzie od tej pory zajmuje kabinę obok kapitana. Dla obdartych i rubasznych piratów stanowi nie lada rozrywkę i ciekawostkę, tym bardziej, że często widują go podczas czytania książek(!). Żeglując razem z Czarnobrodym stopniowo poznaje tajniki pirackiego rzemiosła. Po słynnej blokadzie Charlestown Czarnobrody informuje Bonneta, że ma zamiar poprosić o amnestię i sugeruje mu uczynienie tego samego. Bonnet udaje się do Bath w Północnej Karolinie z prośbą o amnestię zapewniony przez Czarnobrodego, że ten zwróci mu dowodzenie na Revenge. Jako że właśnie panuje wojna pomiędzy Hiszpanią a Francją i Anglią łatwo uzyskuje ułaskawienie i list kaperski dający mu prawo do atakowania hiszpańskich okrętów. Kiedy powraca znajduje jedynie porzucony na mieliźnie okręt, ogołocony z wszystkich kosztowności. Wściekły na Czarnobrodego postawia go odszukać i odzyskać należną mu część łupów, nigdy mu się to jednak nie udaje. Zniechęcony poszukiwaniem Czarnobrodego z powrotem wkracza na piracką drogę atakując kilka okrętów w pobliżu Charlestown. Jednak zostaje szybko schwytany, gdyż od jakiegoś czasu na akwenie tym trwa wielka obława na piratów. W procesie trwającym w Charlestown od 28 października do 12 listopada 1718 roku 30 z 34 złapanych piratów zostaje skazanych na śmierć. Bonnet unika kary śmierci, ucieka jednak w niewyjaśnionych okolicznościach z aresztu. Szybko jednak zostaje pojmany i przykładnie stracony.


Bandera Bonnet'a

żródło : internet

Pozdrawiam.
_________________
Andi


 
 
REKLAMA

Posty: 732
Wysłany: 2016-05-27, 07:02   Black Bellamy 1689 - 1717

 
 
Andi
Admirał


Posty: 732
Skąd: Wołów
Wysłany: 2016-05-27, 07:02   Black Bellamy 1689 - 1717

Black Bellamy (Samuel Bellamy)
ur. 23 lutego 1689, zm. 26 kwietnia 1717

angielski marynarz oraz pirat. Znany ze złupienia ponad 50 statków w przeciągu niecałego roku, w tym w pobliżu Kuby olbrzymiego transportu żelaza, srebra i złota. W kwietniu 1717 jego statek w pobliżu Cap Cod natrafił na burzę, w wyniku której prawie cała załoga wraz z piratem zginęła, a statek zatonął. Tylko dwoje członków załogi przeżyło katastrofę.



żródło : internet

Pozdrawiam.
_________________
Andi


 
 
Karrex
Admirał Wszechflot i Mórz


Posty: 5606
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2016-05-30, 13:14   Edward Low 1690 - 1724

Edward Low
1690 — 1724

Edward Low, znany jako Ned Low, w czasach swojej świetności terroryzował zachodnie wybrzeże Ameryki Północnej, przez co zapracował na reputację niezwykle brutalnego pirata.



Anglik Edward Low, jeden z najbardziej znanych piratów aktywnych w Złotej Erze piractwa, urodził się w Westminsterze w Londynie w 1690 roku. Jako członek bardzo ubogiej rodziny, szybko zszedł na złą drogę i stał się przestępcą. Kiedy dorósł, popełniał coraz to poważniejsze przestępstwa, aż w końcu postanowił opuścić Anglię i poszukać szczęścia w Nowym Świecie.

Po przybyciu do Ameryki, 4 lata spędził pływając od miasta do miasta (między 1710-14), aż w końcu ustatkował się, żeniąc z Elizą Marble, która zmarłą wkrótce po urodzeniu córki – jedynego dziecka Lowa.

Śmierć żony spowodowała, że Low powrócił na złą drogę. Pracował krótko w stacji dokującej, później jako marynarz, a kiedy załoga statku zbuntowała się przeciwko kapitanowi i przejęła kontrolę nad statkiem, Low został nowym kapitanem – kapitanem piratów.

Udało mu się przechwycić kilka statków handlowych u wybrzeża Bostonu i Nowego Jorku, co zapewniło mu odpowiednie środki, aby przenieść się na bardziej lukratywne wody – Karaiby.

Kiedy przybył na Wielki Kajman, znany pirat – weteran George Lowther mianował go porucznikiem i wkrótce przekazał mu kontrolę nad własnym wyposażonym w 6 dział statkiem „Rebecca”.

Gdy kariera Lowa jako pirata nabierała rozpędu, jego sława powoli rosła. U wybrzeży Nowej Szkocji udało mu się przechwycić 13 statków rybackich zacumowanych w porcie w Port Roseway, gdzie zagarnął jeden z dużych szkunerów na swój okręt flagowy „Fancy”.

Cytat:
W trakcie swojej działalności przyczynił się do śmierci wielu nieszczęśników, którzy trafili do niewoli, a opowieści o jego zbrodniach i jego zła sława rozeszły się po każdym zakątku Atlantyku. Ci, którzy ocaleli, mówili, że to psychopata, który lubi zadawać innym ból – często skuwał ludzi łańcuchami, okaleczał, przypalał, a nawet zmuszał niektórych jeńców, by zjedli serce ich kapitana.

Opowieści o jego okrucieństwie wobec pasażerów przechwyconych statków szybko dotarły do rządów Ameryki i Anglii – odtąd Low stał się jednym z najbardziej poszukiwanych przestępców owego stulecia. Podjęto także pierwsze próby zwalczania pirackiego procederu, który stał się plagą na Atlantyku i w okolicach Indii.

W 1723 roku władze Karaibów miały już dość zbrodni Lowa i nakazały pozbyć się go tak szybko, jak to możliwe. 10 czerwca flota Edwarda Lowa poniosła wielka klęskę w walce z angielskim kapitanem Peterem Solgardandem i jego okrętem wojennym „HMS Greyhound”.



Chociaż podczas bitwy załoga Lowa poniosła śmierć, on i cześć załogi z „Fancy” umknęli.

Rok później Edward Low stał się jeszcze bardziej okrutny, co w końcu doprowadziło to tego, że jego załoga zbuntowała się i porzuciła go uwięzionego.

Low nawet po śmierci wzbudza kontrowersje – wielu historyków wciąż spiera się o to, w jaki sposób umarł, a o jego ostatnich miesiącach życia krążą sprzeczne doniesienia. Według niektórych źródeł, znaleźli go Francuzi, którzy po odkryciu kim jest, natychmiast stracili go Martynice. Inne źródła podają, że udało mu się uciec i resztę życia spędził w Brazylii.
_________________
Pozdrawiam
Karol



 
 
Karrex
Admirał Wszechflot i Mórz


Posty: 5606
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2016-05-30, 13:14   Anne Bonny 1698 - 1782

Anne Bonny - ur. ok. 1698–1700 w Irlandii, zm. 25 kwietnia 1782



Najprawdopodobniej urodziła się w Irlandii jako nieślubne dziecko prawnika Wiliama Cormaca i jego pokojówki Peg Bennan. W celu uniknięcia skandalu ojciec Ann zabiera ją i jej matkę do Charlestown w północnej Karolinie, gdzie wkrótce dorabia się sporego majątku na handlu. Ann jednak nie pasowało spokojne życie w bogatej rodzinie. Jak wspominają źródła była dzieckiem niezwykle żywiołowym, o gwałtownym charakterze. Podobno nim skończyła 18 lat miała już na koncie kilka poważnych wykroczeń wliczając w to także pijatyki i bójki. Mając zaledwie 19 lat uciekła do New Providence do portu Nassau. Mimo, iż kobiety tam trudniły się prostytucją, Bonney nigdy nie dała się tknąć. Legenda głosi, że pijany pirat chciał wziąć ją siłą, a ta w samoobronie odstrzeliła mu przyrodzenie. Zyskała ogromny szacunek wśród piratów. Liczne ekscesy z jej udziałem spowodowały iż popadła ona w konflikt z rodzicami. Sprzeciwiając się woli ojca Ann poślubiła ubogiego żołnierza Jamessa Bonny, za co zresztą została wygnana z domu. W męskim przebraniu jako zwykły marynarz podąża za swoim mężem do pirackiego gniazda New Providence. Tu poznaje pirata znanego jako Jack Rackham. Wkrótce dochodzi pomiędzy nimi do płomiennego romansu i Ann porzuca swojego męża, oddając swoją rękę Rackchamowi. Do zaślubin dochodzi na statku handlowym, a ślubu "młodej parze" udziela zaprzyjaźniony kapitan Jack'a. Jako że Ann była już zamężna poślubiając innego mężczyznę złamała panujące prawo. Podobno jej podwójne zamążpójście bardzo nie spodobało się panującemu gubernatorowi i właśnie w celu uniknięcia oskarżenia o bigamię Rackham i Bonny uprowadzają statek. Jako piraci nie odnoszą jednak zbyt wielu sukcesów zdobywając głównie mniejsze statki handlowe i rybackie. Podczas jednego z pirackich wypadów do ich załogi przyłącza się spora grupa doświadczonych marynarzy w śród których znajduje się także Mary Read, jak się później okazuje kolejna kobieta pirat. 1720 roku u wybrzeży Jamajki okręt British Navy zauważa stojący na kotwicy okręt Rackhama. Angielski kapitan bez kłopotu opanowuje piracki okręt na którym zaciekły opór stawiły jedynie Mary Read i Anne Bonny. Cała załoga zostaje pojmana i po krótkim procesie skazana na śmierć. Aby uniknąć kary Mary Read zachodzi w ciążę jako że ówczesne prawo zabraniało zabijania kobiet ciężarnych. Po urodzeniu dziecka zostaje zwolniona z więzienia i osiedla się w Virginii. Tutaj poślubia Joseph'a Burleigh'a któremu rodzi jeszcze ośmioro dzieci. Ann zmarła 25 kwietnia 1782 roku w wieku około 80 lat.

żródło : internet
_________________
Pozdrawiam
Karol



 
 
Karrex
Admirał Wszechflot i Mórz


Posty: 5606
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2016-06-06, 15:34   Mary Read (1685 - 1721)

Mary Read
(1685–1721) – angielska piratka znana również jako Mark Read.

Kiedy Mary była dzieckiem zmarł jej brat (wcześniej, zanim się urodziła, zmarł jej ojciec). W tamtych czasach tylko mężczyźni mogli dziedziczyć majątek, więc by uchronić się przed biedą matka Mary przebierała ją za chłopca. Jako chłopak Mary pracowała jako posłaniec, a później zaciągnęła się do wojska. Walczyła we Flandrii i zdobyła różne odznaczenia. Zakochała się w żołnierzu i gdy wyjawiła mu swoją prawdziwą płeć wyszła za niego za mąż. Porzucili armie i prowadzili gospodę. Jej mąż zmarł w 1717 r. Mary znów musiała się przebierać. Zaciągnęła się do wojska i wyruszyła do Holandii. Potem weszła na pokład statku, który płynął do Indii Zachodnich. Statek, na którym płynęła, został zaatakowany przez piratów, w tym przez Anne Bonny i Calico Jacka. Annie i Mary zaprzyjaźniły się. Mary wyjawiła jej swoją prawdziwą płeć, wkrótce o tym sekrecie dowiedziała się cała załoga, ale zaakceptowano drugą kobietę na pokładzie. Gubernator Bahamów wysłał list gończy za załogą Calico Jacka. W 1720 roku zostali zaatakowani. Mężczyźni byli wówczas pijani i tylko kobiety broniły statku, ale im się to nie udało. W listopadzie 1720 piraci zostali osądzeni za piractwo. Mary i Annie były w ciąży, więc wstrzymano egzekucję. Podobno Mary w sądzie powiedziała: "Co do powieszenia to niewielki problem. Bo gdyby nie to, każdy tchórz mógłby zostać piratem." Mary nie musiała stawić czoła szubienicy, zmarła w więzieniu.

żródło : internet
_________________
Pozdrawiam
Karol



 
 
Karrex
Admirał Wszechflot i Mórz


Posty: 5606
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2016-06-06, 15:44   ROBERT SURCOUF 1773 - 1827

ROBERT SURCOUF (ur. 12.12.1773 w Saint Malo - 08.07.1827).

Słynny korsarz, bardzo popularny, wręcz narodowy bohater Francuzów.
W 1924 nakręcono pierwszy film pt. Surcouf (reż. Luitz-Morat),
na motywach powieści Charlesa Cunata Surcouf - król korsarzy.
Kolejne dwa w 1966 r. w koprodukcji francusko-włosko-hiszpańskiej
Surcouf, tygrys siedmiu mórz (Surcouf, le tigre des sept mers)



i kontynuację w tej samej obsadzie:
Tonnerre sur l'océan Indien (tytuł oryginalny : Il grande colpo di Surcouf)



Trafił również na strony komiksu:






    Pan Krzysztof Gerlach napisał:


    Przede wszystkim trzeba pamiętać, że prawie w ogóle (albo wręcz wcale) nie służył we francuskiej marynarce wojennej, a więc istnieją spore luki w oficjalnych dokumentach odnoszących się do dowodzonych przez niego okrętów, pryzów, łupów czy okresów działania.
    Napisanie rzetelnego życiorysu Surcoufa nie jest też łatwe, ponieważ był bardzo chełpliwy, a już za życia zaczął świadomie budować swoją legendę. Wyłuskanie ziaren prawdy z morza legendarnych lub całkiem zmyślonych faktów utrudnia także podejście byłych i współczesnych historyków francuskich, ścigających się w podbijaniu bębenka narodowej dumy. O polskich wielbicielach Napoleona (jak Waldemar Łysiak) nie wspomnę, bowiem ich przejaskrawienia są zbyt oczywiste, by sprawiać jakieś kłopoty z weryfikacją.

    Robert Surcouf urodził się w Saint Malo 12.12.1773 w rodzinie drobnego szlachcica bretońskiego (o tradycjach korsarskich, zdaniem niektórych autorów). Już w dzieciństwie odznaczał się skłonnością do bójek i awantur, chociaż trudno ocenić, ile z bogatych opowieści rodzinnych z tego okresu jest wiarygodnych. Kompletnie nie sprawdziwszy się w szkołach, poszedł na morze jako ochotnik, mustrując 3.08.1786 na mały bryg handlowy żeglugi przybrzeżnej.
    Pod koniec czerwca 1789 wypłynął z Saint Malo na dużym statku niewolniczym Aurore skierowanym do Pondichery i po raz pierwszy znalazł się na Oceanie Indyjskim. W rejsie powrotnym Aurore, załadowany w Mozambiku 400 czarnymi niewolnikami przeznaczonymi na rynek antylski, rozbił się u brzegów Afryki w 1790. Podobno podczas katastrofy Surcouf odznaczył się niezachwianą odwagą (w co trudno wątpić znając jego późniejsze wyczyny) oraz ratowaniem Murzynów. Ta druga część opowieści może być prawdą, a może też pochodzić z dużo późniejszych czasów, kiedy Surcouf – który, jak przystało na prawdziwego korsarza, nie miał nadmiernych skrupułów czy to względem jeńców (choć zdobywał się czasem na wielkoduszne gesty) czy niewolników – żył już w innej epoce i potrzebował nadać nowe tony swojej legendzie.

    Po rozmaitych dalszych przygodach na różnych stateczkach, mianowany ich oficerem i przemierzając Ocean Indyjski od Afryki po Sumatrę i Malaje, wrócił na Ile de France 10.12.1790. Wkrótce ponownie żeglował po wodach afrykańskich i wschodnioindyjskich jako oficer szeregu statków. Powrócił do Francji na przełomie 1791 i 1792. Opuścił St Malo 27.08.1792 jako porucznik następnego żaglowca niewolniczego, i do wybuchu wojny z Wielką Brytanią trudnił się głównie przewożeniem z Mozambiku nieszczęśników sprzedawanych na Ile de France. Później brytyjska blokada bardzo to utrudniła, więc Surcouf znalazł w 1794 chwilowe zatrudnienie w charakterze nadliczbowego chorążego na wojennej fregacie Cybèle. Najprawdopodobniej nigdy nie pokazał się na jej pokładzie. Wkrótce znęcił go bardziej intratny biznes.

    Ponieważ Republika Francuska zakazała handlu niewolnikami, więc wyłapywanie ich na wybrzeżach Madagaskaru i Afryki oraz dowożenie do francuskich kolonii zmieniło się w bardzo popłatny szmugiel. Surcouf natychmiast zwietrzył okazję łatwego, choć brudnego zarobku i zgodził się zostać kapitanem przemytniczego brygu Créole. Po kilku bardzo „udanych” wyprawach przyszłego korsarza, lokalny Komitet Ocalenia Publicznego na Ile de Bourbon stracił cierpliwość, zasekwestrował bryg i umieścił Surcoufa w areszcie domowym. Ten odpowiedział uprowadzeniem delegatów na swój okręt i zagroził wysadzeniem w Afryce „wśród ich przyjaciół niewolników”, o ile zarzuty nie zostaną wycofane. Wobec jawnego gwałtu władze ustąpiły, a przestępca nie tylko nie został ukarany, ale jeszcze zdobył uznanie u miejscowych kupców i plantatorów.

    Wkrótce potem Surcouf objął dowództwo małego statku Emilie, na którym chciał trudnić się korsarstwem. Gubernator Ile de France, generał Malartic, odmówił wystawienia mu listu kaperskiego. Nie zrażony tym Surcouf wyszedł 3.09.1795 z głównego portu wyspy w rzekomy rejs handlowy na Seszele. W Mahé wzmocnił swoją załogę i uzbrojenie, po czym spokojnie oddał jawnemu piractwu, aczkolwiek skierowanemu tylko wobec obywateli Wielkiej Brytanii. Jeden ze zdobytych brytyjskich statków przekształcił w nową własną jednostkę, nazywając ją Cartier.

    Pod koniec stycznia 1796 zdobył (po ogromnie zaciętej walce wg jego własnych opowiadań, a po prawie żadnej wg ówczesnych relacji angielskich), duży żaglowiec Kompanii Wschodnioindyjskiej, Triton, co było wówczas wielkim wyczynem i ogromnym sukcesem. Zupełnie więc niepotrzebnie niektórzy Francuzi i frankofile kłamią przy okazji o rzekomej przynależności tego statku do marynarki wojennej (tak jest np. u Łysiaka), by jeszcze podnieść rangę i tak nieprzeciętnego wydarzenia.

    Surcouf wrócił na Tritonie na Ile de France 10.03.1796. Ponieważ złamał prawo, gubernator Malartic musiał skonfiskować jego pryzy, co wielbiciele korsarza do dziś fałszywie przedstawiają jako czyn ohydny, wynikający rzekomo z chciwości i zazdrości gubernatora. Waldemar Łysiak, aby było śmieszniej, w roli konfiskujących ustawił zresztą samych armatorów, którzy naprawdę apelowali do gubernatora o cofnięcie decyzji i im przynoszącej utratę zysków. Surcouf wrócił więc do Francji, gdzie zaskarżył postępowanie Malartica przed Radą Pięciuset. Ponieważ on był na miejscu, a gubernator bardzo daleko, i ponieważ tak naprawdę Malartic nigdy nie żywił niechęci do Surcoufa i nie zamierzał nastawać na oskarżenia, Rada Pięciuset uznała część zarzutów Surcoufa za uzasadnione, nakazując zwrot 660 tysięcy franków za łupy zajęte na Ile de France. Z tego około 100 tysięcy trafiło do prywatnej kieszeni pół-pirata.
_________________
Pozdrawiam
Karol



 
 
Karrex
Admirał Wszechflot i Mórz


Posty: 5606
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2016-07-25, 21:16   Surcouf

Kontynuacja

    W końcu lipca 1798 Surcouf wypłynął z Paimboeuf na 14-działowym okręcie korsarskim Clarisse, zabierając ze sobą – w charakterze pierwszego oficera – starszego brata, Nicolasa.
    Dotarł na Ile de France 5.12.1798, już po drodze zdobywając pierwszy łup i bezskutecznie atakując angielski statek niewolniczy (oczywiście wg Łysiaka walka była dla Francuzów „zwycięska”, a „nieprzyjaciel uciekł z powystrzelanymi kanonierami i potrzaskanymi masztami”; popularny autor nie fatyguje się tylko wyjaśnić, co to za zwycięstwo, kiedy jeden żaglowiec ucieka bez masztów!!!, a ten zwycięski, „świeżo wykończony” i „ze 140 wyborowymi marynarzami”, nie jest w stanie go dogonić, ani nawet tego nie próbuje! W rzeczywistości obie strony ostrzeliwały się głównie z muszkietów i obie załogi próbowały bezskutecznie przechodzić do abordażu, a wobec fiaska tych wysiłków okręty po prostu oddaliły się od siebie).

    Po odnowieniu zapasów na Ile de France, Surcouf wyruszył na łowiska bogate w angielskie, duńskie, amerykańskie i portugalskie statki, operując zwłaszcza w pobliżu Sumatry i Jawy. Zdobył tam wiele nadzwyczaj cennych pryzów. Kolejne łgarstwo, tym razem gigantyczne, które Łysiak powtarza bez próby weryfikacji, mówi o „przechwyceniu brytyjskiej fregaty Sybille”. To „przechwycenie” wyglądało w ten sposób, że kiedy 30.12.1798 Surcouf ścigał amerykański statek handlowy, sam nagle znalazł się w pozycji ściganego przez ową fregatę Royal Navy. Wyrzucając za burtę osiem spośród posiadanych 14 dział, zapasowe drzewca, cięższe wyposażenie i połowę zapasu wody zdołał z trudem umknąć.

    Po wielu sukcesach w atakach na prawie bezbronne statki handlowe, wrócił na Ile de France 11.02.1800. Gubernator Malartic zgotował mu tam królewskie przyjęcie. Na miejscu oferowano Surcoufowi dowództwo większego i szybszego okrętu korsarskiego Confiance, przybyłego właśnie z Bordeaux. W pierwszy rejs ze 130-osobową załogą wyruszył na nim w kwietniu 1800.

    Po zdobyciu chmary następnych żaglowców handlowych i kolejnej ucieczce przed „przechwyconą” fregatą Sybille, natknął się 7.10.1800 (lub dwa dni później) na statek Kompanii Wschodnioindyjskiej Kent. Również i na temat tego pojedynku wypisuje się (i wymalowuje!) masę propagandowych głupot.


    Kent kontra francuski korsarz Robert Surcouf w październku 1800 roku
    mal. Ambroise-Louis Garneray (1783–1857).

    Kent nie był ani okrętem wojennym, ani dwupokładowym liniowcem, ani nie miał 1200 ton, ani nie niósł 38 dział „wielkiego kalibru”, ani na jego pokładzie nie znajdowało się 437 zdolnych do walki mężczyzn (w tym oddział piechoty) – te bzdury znalazły się w książce potomka Surcoufa o jego sławnym stryjecznym dziadku (który może opowiadał takie rzeczy wnukowi brata w zimowe wieczory, kiedy pamięć już nie dopisywała, a fantazja znajdowała nowe pole do popisu), ale ich przepisywanie nie zmieni rzeczywistości.

    Kent, standardowy statek wschodnioindyjski, o tonażu 755 ton, miał furty na 38 dział, jednak – znowu w sposób absolutnie typowy dla żaglowców tej kategorii i czasów – niósł w nich tylko 26/28 lekkich dział, by więcej miejsca pozostawić na ładunek. Jego załoga liczyła od 90 do 100, maksimum 140 ludzi, a wśród pasażerów było 38 mężczyzn zdolnych do walki. Owa „piechota” to istotnie żołnierze, lecz zarazem rozbitkowie ze statku Queen, który spalił się w porcie parę miesięcy wcześniej, a nie żaden oddział gotowy do odparcia abordażu. Resztę owego tłumu 437 osób stanowiły kobiety, dzieci, inwalidzi, starcy.
    Kapitan Rivington nie „usadowił na pokładzie pasażerów (w tym damy), by mogli obejrzeć łatwe zwycięstwo nad Francuzami”, jak możemy wyczytać u Łysiaka, tylko kompletnie nie spodziewał się ataku maleńkiej jednostki Surcoufa i w związku z tym nie podjął wystarczających środków ostrożności.
    Potem było już za późno – jego ludzie, zaskoczeni, nie uzbrojeni po zęby jak napastnicy, wymieszani z kobietami i dziećmi, stawiali wprawdzie długo zacięty opór (nawet po śmierci Rivingtona), ale ostatecznie zostali pokonani. W każdym razie zdobycie kolejnego dużego statku Kompanii Wschodnioindyjskiej wywołało szok u Brytyjczyków i opromieniło Surcoufa jeszcze większą sławą. Rodacy i wrogowie obwołali go wspólnie „królem korsarzy”.

    Wrócił z pryzem na Ile de France w listopadzie. Wartość zdobyczy (razem z ładunkiem) wyceniono na milion 825 tysięcy franków. Ruszył w drogę do Francji 29.01.1801 i bez większych przeszkód dotarł do La Rochelle 13.04.1801 (ten atak 37 okrętów brytyjskich i „niesamowity pościg” opisany u Łysiaka, to czyste fantazje na kanwie zwykłej konieczności przejścia przez angielską blokadę u francuskich brzegów).


cdn.
_________________
Pozdrawiam
Karol



 
 
Karrex
Admirał Wszechflot i Mórz


Posty: 5606
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2016-12-17, 12:17   Surcouf

Kontynuacja

    W maju 1801 Surcouf ożenił się z córką bogatego armatora z St. Malo, a ponieważ wkrótce ustały działania wojenne między Francją a Wielką Brytanią, rozwijał interesy na lądzie. W 1803, kiedy rozpoczęła się nowa faza wojny, próbował powiększyć swoją ogromną fortunę (podobno 6 do 7 milionów franków) przez wspólne z teściem budowanie, wyposażanie i wysyłanie w morze okrętów korsarskich, sam jednak nimi nie dowodził. Napoleon, który znał i cenił korsarza mimo jego faktycznej odmowy służby pod państwową banderą, przyznał mu podobno Legię Honorową.


    Robert Surcouf w Saint-Malo

    Lecz w marcu 1807 Surcouf stracił cierpliwość do lądowego życia i ponownie wyruszył z St. Malo ma wyprawę korsarską, dowodząc 18-działowym okrętem Revenant ze 192 osobami załogi (szwagier i brat Noel byli oficerami). Już po tygodniu zdobył pierwszy statek, a na Ile de France dotarł 10.06.1807. Lista żaglowców (wyładowanych głównie ryżem, płótnem, winem, solą i drewnem) pochwyconych między 25.09.1807 a 31.01.1808 jest niezwykle długa.
    Kolejną kampanię korsarską (do czerwca 1808) na Oceanie Indyjskim Revenant odbył pod kuzynem Surcoufa. Król korsarzy zajął się w tym czasie doglądaniem włości, które sobie kupił na Ile de France.

    Tymczasem sytuacja na wyspie pogorszyła się do tego stopnia (z braku żywności, materiałów wyposażeniowych, ludzi), że korsarz zdecydował się rozbroić swój żaglowiec i wracać do Europy. Jednak nowy gubernator (Malartic już nie żył), wysoce kontrowersyjny generał Decaen, zajął jego okręt („w imieniu cesarza”), przemianował i wyprawił pod dowództwem oficera marynarki wojennej. Surcouf, który zdążył się już pokłócić z generałem w sprawach prywatnych, wpadł w furię i wyzwał gubernatora na pojedynek. Ten był jednak ulepiony z innej gliny niż dawni komisarze rewolucyjni: nie uląkł się korsarza i zagroził przymusowym wysłaniem go w morze jako podwładnego na byłym własnym żaglowcu. Surcouf musiał położyć uszy po sobie.

    Ostatecznie prywatni przedsiębiorcy zakupili starą fregatę Sémillante, przemianowali na Charles i oddali pod dowództwo korsarza wraz z ładunkiem wartym 5 mln franków. Przed wyruszeniem Surcouf pokłócił się jeszcze z własnym bratem i szwagrem o podział pryzowego. Wypłynął z Ile de France 21.11.1808 z załogą utworzoną z międzynarodowej zbieraniny. Na pożegnanie Decaen zmusił go do wzięcia niechcianych pasażerów, na co korsarz odpowiedział wysadzeniem ich siłą, po kryjomu, z powrotem na brzeg tuż przed początkiem rejsu. W odpowiedzi gubernator skonfiskował dobra Surcoufa na wyspie, ale cesarz unieważnił potem to jawne nadużycie władzy.

    Charles dotarł bezpiecznie do St. Malo 5.02.1809. Surcouf więcej już nie wychodził w morze. Po powrocie do Francji zajął się wyposażaniem i wysyłaniem okrętów korsarskich. Napoleon mianował go baronem Cesarstwa. W czasie Stu Dni Surcouf był pułkownikiem Gwardii Narodowej w Saint Malo. Za Restauracji stał się jednym z najbogatszych armatorów we Francji. Zmarł przedwcześnie w Saint Malo (ale są też inne wersje miejsca śmierci) 8.07.1827.


Całość zaczerpnięta z forum http://www.timberships.fora.pl
» http://www.timberships.fo...86-90.html#3870

Bardzo dziękuję panu Krzysztofowi za tak obszerną biografię Surcouf'a, napisaną charakterystycznym dla niego językiem.



Zobacz też:
http://www.la-mer-en-livres.fr/surcouf.html
_________________
Pozdrawiam
Karol



 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template Chronicles v 0.2 modified by Nasedo

| | Darmowe fora | Reklama
Strona portalu