SHIPMAN Strona Główna SHIPMAN
FORUM MODELARSTWA SZKUTNICZEGO

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat :: Następny temat
Olinowanie dawnych żaglowców
Autor Wiadomość
Karrex
Admirał Wszechflot i Mórz


Posty: 5606
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2018-11-22, 16:16   Olinowanie dawnych żaglowców

Olinowanie dawnych żaglowców

Liny, wyrabiane z włókien roślinnych, miały ogromne znaczenie w wyposażeniu żaglowca
- bez nich manewrowanie żaglami i sterowanie statkiem byłoby niemożliwe.


Olinowanie było jednym z najważniejszych elementów wyposażenia żaglowca. Do podtrzymywania masztów, obsługi żagli, cumowania, utrzymywania w miejscu dział i wykonywania wielu innych zadań potrzebne były setki lin. Wymiary i sposoby wytwarzania lin były różne w zależności od ich zastosowań.

Surowce


Głównym materiałem, z którego w dawnych wiekach wykonywano liny, było włókno konopi, rośliny rosnącej na różnych szerokościach geograficznych. Jej łodygi mają włókna o długości sięgającej czasami nawet kilku metrów.


http://sklep.iwnirz.pl/me...g?lm=1521042758
włókno konopne


http://smacznemuffiny.blox.pl/resource/banan03.jpg
manila

W dziewiętnastym wieku włókno konopi zostało zastąpione włóknem bananowca manilskiego (zwanym manilą) i włóknem agawy sizalowej (sizalem), które okazały się trwalsze. Ponieważ liny konopne, z których wykonywano olinowanie stałe, były zawsze smołowane, miały charakterystyczny ciemnobrązowy kolor, który lekko się rozjaśniał pod wpływem słońca i soli. Z manili, o bardzo bladym słomkowym kolorze, wytwarzano, ze względu na jej większą elastyczność, przede wszystkim olinowanie ruchome. Liny konopne i z manili są na żaglowcach używane do dziś, choć większość olinowania stanowią liny stalowe.



Elementy lin

Po zgrzebleniu włókna roślinne skręcano – tak powstawała nitka zwana skrętką. Kilka splecionych skrętek – trzy lub więcej – tworzyło pokrętkę, a trzy splecione pokrętki tworzyły najprostszy rodzaj liny. Wszystkie liny składały się zatem z kilku pokrętek, z których każda była skręcana z wielu nitek (skrętek). Aby zwiększyć wytrzymałość liny, jej części składowe skręcano w przeciwnych kierunkach. Pokrętki wyrabiano z nitek skręconych w lewo, a następnie same pokrętki skręcano w prawo (lub na odwrót). Liny produkowano w specjalnych warsztatach położonych w pobliżu stoczni. Wykonywano je zwykle za pomocą specjalnych maszyn do skręcania lin – jedną z nich przedstawiają rysunki.



Większe liny skręcano na dużych ropewalkach z udziałem większej liczby pracowników (często jeńców, więźniów)





Wypełnianie, owijanie paskami płótna i klajdowanie

Liny wzmacniano na różne sposoby, zwłaszcza w miejscach poddanych największemu tarciu. Najpierw wypełniano rowki w linie, czyli okręcano ją cieńszymi linkami (linkami o obwodzie 2,3 cm, składającymi się z trzech pokrętek), które układano w rowkach między pokrętkami aby wyrównać powierzchnię liny. Linę obwiązywano w rowkach cieńszymi linkami, aby zmienić jej trójkątny przekrój w mniej więcej okrągły, przygotowując ją w ten sposób do owijania paskami płótna i klajdowania. Liny owijano długimi paskami płótna, po czym je smołowano w celu zabezpieczenia ich przed niszczącym wpływem czynników atmosferycznych i wody. Następnie linę z paskami obwijano ciasno cienką linką, czyli juzingiem – tę czynność zwano klajdowaniem. Juzing należało owinąć wokół liny tak, by idealnie do niej przylegał. Wszystkie te czynności – owijanie paskami płótna, smołowanie i klajdowanie – miały uodpornić linę na działanie wody i zabezpieczyć ją przed ocieraniem się o maszty i inne części takielunku.




Na siedemnastowiecznych żaglowcach wanty, sztagi i baksztagi były owijane juzingiem w miejscach, gdzie znajdowały się węzły i mocowania jufersów.

Zobacz temat:
» Juzing
http://santisimatrinidad....249&p=1518#1518


Splot

Kiedy potrzebne były bardzo długie liny - na przykład brasy górnych żagli - łączono dwie liny tak zwanym splotem (rysunki poniżej).





Polegało to po prostu na splataniu pokrętek dwóch lin. Splot długi wykonywano, gdy średnica miejsca połączenia miała być taka sama jak średnica dwóch lin składowych - dotyczyło to między innymi olinowania ruchomego. Kiedy jednak nie miało znaczenia, czy średnica liny wzrośnie, stosowano splot krótki.

Właścicielem praw autorskich utworu jest DeAgostini;
Tekst uzupełniony zdjęciami z internetu.
______________________________________________

    O olinowaniu z tematu Jarcia:

Kilka rysunków obrazujących typowe sposoby łączenia lin, dla lepszego zobrazowania stosowanej w opisach terminologii.


(na rysunku jest nieprawidłowa nazwa - zamiast „odcięty szplajs” powinno być „podwójny szplajs”)

    Z postu Mateusza (Mati)

Liny kotwiczne i sztagi, czyli tzw. cable - laid rope.



Tłumacząc na polski lewoskrętne liny z kilku (z reguły trzech) prawoskrętnych (hawser - laid), które z kolei były skręcone z 3 pasm włókien, z ang. strands "nici", "żył" czy jak to inaczej nazwać :-) ... Większa ilość pasm włókien w linie prawoskrętnej (hawser - laid) raczej nie była stosowana i skupiano się na 3 pasmach operując jedynie ich grubościami (ilością przędzy ang. rope - yarn) uzyskując żądaną grubość hawser - laid rope. Większa ilość pasm włókien wymagałaby zastosowania większej ilości korb przy części ropwalka zw. ang. tackle - board (patrz rysunek) jak i modyfikacji klina przy wózku (ang. top - cart) a jeśli kręcono linę wykorzystując siłę ludzkich mięśni trzeba by zaprzęgnąć większą ilość niewolników - delikwentów odkupujących winy :-) Mechanizacja zapewne miała miejsce po 1763 roku, gdy James Watt wynalazł swoją maszynę parową :-) a do tego czasu tylko para... ale z ludzkich rąk i nóg :-D
Cable - laid ropes były najbardziej wytrzymałymi linami jakie wytwarzano, stąd znalazły zastosowanie w olinowaniu stałym, czyli sztagi, wanty no i jako liny kotwiczne.
_________________
Pozdrawiam
Karol



 
 
REKLAMA

Posty: 5606
Wysłany: 2019-12-26, 21:21   Kolor wyblinek

 
 
Karrex
Admirał Wszechflot i Mórz


Posty: 5606
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2019-12-26, 21:21   Kolor wyblinek

Na forum pana Krzysztofa padło interesujące każdego modelarza pytanie

Jacek_M napisał/a:
...
czy wyblinki na wantach powinny być z ciemnej czy jasnej liny? Nie znajduję w sieci jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, a to przecież bardzo widoczny element na modelu.
...

Krzysztof Gerlach napisał:
    Krótkie pytanie, długaśna odpowiedź.
    Rzecz polega na innym - z konieczności - podejściu do barw dawnego takielarza i współczesnego modelarza. Dawnych lin na prawdziwych okrętach NIGDY nie malowaną żadną farbą, a ich kolor wynikał z użytego surowca (dziś często bierze się inne niż w oryginale), sposobu zabezpieczenia przed wilgocią oraz zmian podczas eksploatacji. Modelarz z reguły nie ma takich możliwości, aby wszystko odtworzyć w sposób identyczny. Na dodatek jeden będzie preferował wygląd żaglowca tuż po wyjściu ze stoczni wyposażeniowej, a drugi po powrocie z kilkuletniej wyprawy na Morza Południowe, próbując te subtelności oddać farbami. Nie wnikając więc w to, co ktoś chce uzyskać, mogę tylko podać, jak było w rzeczywistości.

    Jak powszechnie wiadomo, olinowanie dzielono na stałe - i te obficie smołowano - oraz ruchome, które smołowane nie było. Skłania to jednak modelarzy to fałszywego przedstawiania olinowania stałego w smolistej czerni, a ruchomego - w postaci białych sznurków lnianych. Tymczasem - poza jakimiś wyjątkami uzupełniania lin w odległych rejonach świata - wszystkie liny tamtej epoki były konopne (lnianych nici używano czasem do tkania żagli, ale to inna historia), co narzuca pewną barwę wyjściową. Następnie, wszystkie liny - bez względu na typ olinowania - były wstępnie impregnowane za pomocą dziegciu drzewnego. Robiono to przez zanurzanie w kadzi z gorącym środkiem impregnującym. Ten dziegieć nie był wcale dzisiejszą smołą węglową o "smolistej czerni", tylko (otrzymywany przez destylację soków z polan drzew żywicznych) miał jasną barwę z czerwonym odcieniem. Sposób, w który przyciemniał konopne liny, nie był jednak od początku jednolity, gdyż jedni preferowali dziegciowanie już samych nici, które splatano w linę, inni - dopiero splecionych lin, przez co efekt był różny. Generalnie można uznać, że takie liny były albo jasno, albo ciemno żółte, ale to nie chodziło o naszą świetlistą żółtość, tylko mocno zgaszoną.

    Po założeniu na maszty olinowanie stałe "czerniono", co odbywało się przez smołowanie. Znowu jednak chodziło głównie o smołę drzewną, a więc nie tak czarną jak ta wylewana na naszych dachach. Na dodatek nie używano samej smoły, tylko przeróżnych gorących mieszanek. Dla rozrywki podam tylko, że w dawnych traktatach pisano o smole drzewnej ze smołą węglową i słoną wodą w równych proporcjach; smole sztokholmskiej gotowanej ze słoną wodą; smole drzewnej zmieszanej z małymi ilościami (precyzyjnie określonymi, ale nie chcę zanudzić czytających) whisky (!), glejty ołowiawej, sadzy i gotującej się marynaty octowej lub słonej wody. Aby nie było za prosto, w XVIII w. wielu ludzi eksperymentowało z linami olinowania stałego nie smołowanymi, dowodząc, że ich trwałość była znacznie wyższa niż smołowanych. Co prawda ogólnej praktyki to nie zmieniło.

    Ktoś może się zdumieć - a zwłaszcza autor pytania - po kiego czorta to wszystko wypisuję, skoro wyblinki niewątpliwie wchodziły w skład olinowania stałego i niewątpliwie były czernione mieszanką smołową po założeniu, jak wanty, do których je wiązano. Nic nie jest jednak tak oczywiste, jak się wydaje. Po pierwsze, odcień podstawowy - po pierwszej impregnacji - cienkich wyblinek i grubych want wcale nie musiał być identyczny, a to dawało też nieco inny efekt końcowy. Po drugie, wanty na pewnych fragmentach wypełniano (cienkimi linkami), obwijano (płótnem) i motowiązano, a przy tych czynnościach wprowadzano pomiędzy poszczególne warstwy mieszankę smoły drzewnej i pokostu, co w sumie też dodatkowo czerniło. Wyblinki takim zabezpieczeniom nie podlegały. Po trzecie, na wyblinki wspinano się z gołymi rękami i nogami; dbano więc - przynajmniej czasami - aby po nasmołowaniu nie były bardzo lepkie. Doświadczenie pokazało, że można to otrzymać stosując ciut inne proporcje mieszanek smołowych albo inne gatunki smoły drzewnej. Po czwarte, mimo prowadzenia bieżących prac konserwacyjnych nawet na pełnym morzu, jest jasne, że po długim rejsie i ustawicznym bieganiu po wyblinkach były one wytarte i musiały przybierać ciut jaśniejszą barwę niż praktycznie prawie nie tykane wanty czy sztagi.

    W sumie: na pewno wyblinki przyciemniano mieszanką smołową tak jak inne liny takielunku stałego, więc nie miały jasnej barwy lin takielunku ruchomego. Ale wiele czynników mogło (nie musiało!) sprawić, że przybierały jaśniejszy odcień od want i sztagów.
_________________
Pozdrawiam
Karol



 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template Chronicles v 0.2 modified by Nasedo

| | Darmowe fora | Reklama
Strona portalu