Oprócz podstawy łoża, w lawecie kontynentalnej lina hamująca przechodziła przez otwory w polikach, burtach łoża, natomiast w angielskiej wiązana była na gronie.
Zdarza się, że niedoświadczeni modelarze trzymając się instrukcji z kolekcji, montują czopy lufy działa w otwory w burcie lawety
jak to było w kolekcji Galeon (SJB),
zdarza się, że sami wpadają na taki pomysł.
Jest to błąd. Czopy opierają się na półotworach lub otworach i "zamykane" są metalowymi okuciami, jak na schematach.
Przykłady.
Laweta z rekonstruowanej L'Hermione z otworami w burtach na linę hamującą (rozwiązanie kontynentalne)
Jeszcze kilka szczegółów kół i łoża /holenderska replika z 1990, Amsterdam, 1748 (VOC)/
W brytyjskich, lina hamująca przechodziła przez oczko nad gronem, poza tym lina hamująca nie biegła wprost od sworznia w burcie do grona lufy, tylko przechodziła jeszcze przez pierścienie z boku lawety.
Przeszukując materiały dot. lawet, znalazłem w "Arming and Fitting of English Ships of War 1600-1815" rysunki.
Na rysunkach widać mniejsze tylne koła lawet. Wielkość tylnego uzależniona jest od krzywizny pokładu.
Laweta powinna być w miarę poziomo. Różnica wysokości poziomu pokładu na długości lawety to różnica średnic.
Proporcje działa i lawety*:
długość lufy (bez wingradu**) działa to 20 średnic kuli,
koła:
średnica = 3 średnice kuli,
grubość = średnicy kuli,
średnica osi = średnica kuli,
odległość od końca osi do stojaka – 1,5 średnicy kuli
łoże:
grubość stojaka - średnica kuli
grubość belek rozpórek z przodu i z tyłu - średnica kuli
całkowita długość podstawy - długość działa od wingradu do osi czopu + 1,5 średnicy kuli
_____________________
*) dane przesłał Sławek Kromer
**) wingrad - grono
dwie talie odciągające, lina hamująca przechodzi przez boki lawety - z francuskiego portalu
Bartek napisał:
W opisie talii pomogę sobie danymi z książki Historic Ship Models Wolframa zu Mondfelda:
kontynentalne XVII-XIX wiek [K]
brytyjskie XVII-XIX w.
Rysunki przedstawiają kolejno:
1. Breeching; według Encyklopedii broni pod redakcją Davida Hardinga (wydawnictwo Penta, W-wa 1995) nazywana liną hamulcową, która służyła wyhamowaniu działa po wystrzale;
2. Gun tackle [pierwsza talia] - co do jej polskiej nazwy, to nie odważę się na improwizację. Służyła do przyciągania działa ku ambrazurze po jego załadowaniu;
3. Train tackle (talia transportowa ?) [druga talia] - służyła do odciągania działa od ambrazury (np. w przypadku niewypału).
A teraz kolej na talię, którą przedstawię na kolejnym rysunku (oznaczona "A"):
Jest to talia służąca do manewrowania klapą ambrazury, jej angielska nazwa to port tackle.
Jeżeli dysponujecie dokładnym opisem akcesoriów do obsługi działa (wycior, dobijak itp.) zapraszam do współpracy
Znawców zagadnień związanych z artylerią XVIII w. dot. obsady (np. artylerzysta, działonowy itp.) również zapraszam.
...
W związku z lawetami mam konkretne pytanie - sposób podnoszenia lufy był regulowany klinem (mam na mysli te "rozwinięte" w formie lawety z 18 wieku) . W działach lądowych ten klin często był poruszany śrubą. Jak wyglądało przesuwanie tego klina na okrętach? Przyglądam się różnym fotografiom np z " Victory" ale nic tam nie widzę.
...
Krzysztof Gerlach napisał:
W artylerii okrętowej długo nie stosowano takich finezyjnych rozwiązań z kilku powodów. Przede wszystkim skala potrzeb była mniejsza – z uwagi na wystawanie lufy przez furtę możliwy kąt podniesienia (czy kąt depresji) był znacznie mniejszy niż te wykorzystywane w artylerii polowej czy oblężniczej;
celowanie na lądzie mogło być dużo bardziej precyzyjne, bo często strzelano z nieruchomej pozycji do nieruchomego celu, a tymczasem okręt się kołysał (odpalenie w odpowiedniej fazie wznoszenia się burty lub jej opadania było o kilka rzędów wielkości ważniejsze niż nastawa kąta podniesienia lufy);
odległość prowadzenia ognia na morzu była zazwyczaj dużo mniejsza, gdyż kula nie tylko miała trafić, ale i jeszcze coś zrobić przeciwnikowi osłoniętemu kilkudziesięcioma centymetrami dębiny, a przy małej odległości malało znaczenie kąta podniesienia w ogóle, zaś finezji jego śrubowego nastawienia w szczególe.
Po drugie, istniała różnica możliwości, wynikająca z mas dział – dla artylerii polowej działo 12-funtowe mogło być ciężkim działem oblężniczym, dla artylerii okrętowej to była lekka pukawka z fregat;
standardowe na liniowcach z epoki Victory działa 32/36-funtowe o długości około 10 stóp i masie w granicach 3,5 tony mogły się znaleźć na lądzie tylko w charakterze armat fortecznych (nawet jeśli trafiły się jakieś wyjątki, nie miało to ogólnego znaczenia);
kręcenie korbką dla przesunięcia klina pod taką lufą było jednak czymś zupełnie innym niż pod 6-funtowym działkiem polowym o masie 390 kg.
Po trzecie, działa lądowe i morskie eksploatowano w innych warunkach i w inny sposób – przekonano się przy śrubach do zmiany elewacji karonad, że szybko rdzewiały i zacinały się na pokładach stale zlewanych wodą morską. Oczywiście stały postęp technologiczny wprowadził z czasem rozmaite mechanizmy podniesienia luf (w tym śrubowe) także do lawet okrętowych, ale na razie mówimy o epoce Victory i latach wcześniejszych. Zresztą eksperymentalne lawety (np. Govera) ze śrubowymi mechanizmami pojawiały się na okrętach już w wieku XVIII.
Jednak generalnie kliny w działach okrętowych przesuwano wtedy w przód i w tył ręcznie. Jeśli były one pozbawione tylnej rączki (charakterystycznej dla klinów na żaglowcach francuskich), to można je też było wbijać młotem. Lawety – przynajmniej brytyjskie – tak konstruowano, by przy maksymalnym przesunięciu klina do przodu, oś przewodu lufy ustawiała się pod kątem strzału bezpośredniego. Zazwyczaj okręty zbliżały się do siebie w trakcie starcia, można więc było otworzyć ogień przy klinie silnie wycofanym, czyli wylocie lufy mocno podniesionym, a kończyć z klinem wbitym najbardziej w przód, czyli z lufą niemal poziomą.
Ale przede wszystkim manewry z klinem (a już zwłaszcza, oczywiście, jego wycofywanie), były możliwe dzięki podnoszeniu tylnej części lufy za pomocą handszpaków. Wszystkie działa odlewano z częścią w tył od czopów cięższą od części przedniej, więc dociskanie do klina zapewniała sama siła grawitacji. Proszę zwrócić uwagę na charakterystyczne stopnie (coraz niższe kolejne poziomy) na każdym ramieniu (policzku) lawety okrętowej, czyli na jej płaszczyznach bocznych. To były umieszczone na odpowiednich wysokościach punkty podparcia handszpaków, zmieniające je w dźwignie dwuramienne. Handszpaki były długie, więc krzepcy marynarze bez trudu unosili na chwilę tył najcięższych nawet armat, pozwalając na dowolne ustawienie klina – może nie tak precyzyjnie jak śrubą, ale za to nieporównanie szybciej (zwłaszcza przy dużych zmianach). A w walce na morzu szybkostrzelność była jeszcze długo po zakończeniu wojen napoleońskich w zdecydowanie wyższej cenie niż precyzja nastawy zasięgu strzału.
W przykładzie widać wyraźnie klin i schodkową budowę policzków lawety.
Karonada na Victory, na eksponatach (2 karonady) nie ma obecnie śrub do ustawiania kąta działa.
Dziadek Wiceadmirał królewski Admirał Wszechflot i Mórz
Posty: 1806 Skąd: Kędzierzynka
Wysłany: 2021-02-08, 09:19
Ilustracja typowego działa 36 funtów na okręcie wojennym (74 armaty) z XVIII wieku. (za GREG Digital #D)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum