SHIPMAN

[Dziadek]

Platforma dolnej galeryjki

[REKLAMA]

[Dziadek]

"Wyprodukowałem" dwie pawęże pełne galeryjek. Skala trudności? Najtrudniejsze jakie do tej pory robiłem. Wydawało się, że po zrobieniu jednej druga pójdzie łatwo. Ale to nie prawda. Wydaje się, że na tym modelu już nic trudniejszego nie napotkam.

[Dziadek]

Jeszcze dwadzieścia tygodni !!!

Dożyłem czasów gdzie zdjęcia wykonane telefonem czyli urządzeniem do gadania są lepszej jakości i mniej przekłamują niż wykonane dobrej klasy i znanej firmy aparatem foto.

[Dziadek]

cd.

[Dziadek]

cd.

[Dziadek]

Troszeczkę szarpnąłem wersję czarną. Praktycznie na rufie pozostały do wykonania trzy latarnie i tyle.
Największy problem stanowi montaż dwóch dużych figur bardzo różniących się od siebie wszystkim. Praktycznie konstrukcyjnie nigdzie nie pasują. Instrukcja w zasadzie pokazuje z ogólnego ujęcia mniej więcej miejsce montażu z którego nic nie wynika. Można przy dużej wyobraźni skorzystać ze zdjęcia rufy zdobiącego kolejne okładki zeszytów. Jednak jeśli ktoś liczy na wskazanie dokładne sposobu mocowania tych dekoracji może liczyć na siebie ewentualnie podglądnąć moją propozycję.

Abu zapełnić sztucznie powstałe puste miejsce nad główną figurą lustra wykorzystałem kilka starych tralek (chyba z balkonów Victory) i kawałki skręconego drutu plus naddatek kwiecisty znaleziony w jednej z przesyłek. Wydaje się, że nawet konweniuje ze starymi rycinami pawęży naszego okrętu.

[Dziadek]

Wersja "niebieska"

[Dziadek]

Czas na krótkie podsumowanie.
Wersja 1:1 DeAgostini (niebieska) - stan "gablotowy".

Wykonanie wydaje się najtrudniejsze ze wszystkich jakie do tej pory wydało DeA. Gotowy model okrętu jest ogólnie ładny i robi spore wrażenie. Można się przyczepić do wielu rzeczy w tym chyba głównie do żagli, które gdyby były dłuższe na wysokość ... . No ale kolekcja stara i trzeba to wytrzymać. Ogólnie jestem zadowolony, bo byłem do tej wersji nastawiony bardzo pesymistycznie. Męki zdecydowanie będą przeżywać modelarze starsi przyzwyczajeni przez wydawnictwo do zeszytów, które prowadziły ich "za rękę" przez cały czas trwania kolejnych kolekcji. Tutaj instrukcja jest mało przejrzysta, zdjęcia zamazane a istotne szczegóły zupełnie czasem pominięte. Horrorem będzie olinowanie i ożaglowanie w zeszytach pokazane symbolicznie. Płachty z planami tych elementów dla wielu są nowością i dla wielu będą stanowiły barierę uniemożliwiającą dokończenie modelu.