Wysłany: 2011-10-26, 16:45 [Santisima Trinidad] Nowe kratownice
GRETINGI
Jak wiadomo deskowanie pokładów i gretingi są w modelach z kolekcji DeA (Santisima Trinidad, HMS Victory) przeskalowane.
Zanim przejdę do kolejnych prac wziąłem się za wymianę gretingów na pokładzie dziobowym.
Gretingi 2X2 mm kupiłem już jakiś czas temu.
Na pierwszy ogień poszły gretingi pokładu dziobowego.
góra zdjęcia - 2 zdemontowane kratownice, dół - sklejone 3 nowe
W trakcie usuwania resztek pokładnika (przy wpasowywaniu sterówki) dokonałem odkrycia
- to już cztery lata minęły odkąd zmagam się z modelem Santisima Trinidad.
Jak widać na nibypokład rufowy użyłem forniru bukowego (tzn. balsy 2 mm, oklejonej z dwóch stron fornirem bukowym).
Nie obiecuję, że podgonię z robotą, bo najbliższe prace jakie planuję, to będzie cofnięcie o całe lata świetlne , ale nie uprzedzam wypadków
...
Tak patrzę na deskowanie i myślę, że listwy 5 mm są za szerokie.
W moim przekroju mają 3 mm i jest ich ok. 40 na szerokości pokładu.
Wychodziło by 45 cm szerokości
u mnie 27 cm co było chyba bardziej realne.
...
Pokłady - wymiana deskowania
Przyszła wreszcie pora na wymianę deskowania pokładu.
Deski pokładów proponowane w kolekcjach DeA (dotyczy to również kolekcji HMS Victory) są za szerokie (przynajmniej dwukrotnie).
Odwołam się do kolekcji HMS Victory bo można porównać z okrętem w Portsmouth.
Na modelu (na wysokości "sterówki") mamy 21 desek (tyleż jest też w modelu ST), na Victory (w tym samym miejscu) jest ok. 42 desek.
Decyzję o wymianie pokładów podjąłem przeszło rok temu, ale do tej pory jakoś się nie składało
Prace rozpocząłem pod koniec września t.r. od usunięcia z pokładu kołkownicy, kratownic i wszystkich zbloczy.
Następnie wziąłem się za usuwanie listew pokładu, metodą, którą już wcześniej z udanym skutkiem stosowałem i opisywałem w relacji.
Żeby nie odbarwić forniru, do zmiękczenia kleju użyłem bezbarwnego spirytusu skażonego.
Pokład miałem zabezpieczony Caponem, więc najpierw po nawilżeniu Denaturalem, przykryciu folią, żeby za szybko nie odparowywał i odczekaniu kilkunastu minut, cykliną usunąłem lakier (żeby spirytus łatwiej przesiąkł fornir i doszedł do kleju w trakcie nasączania). Proces nasączania powtarzałem kilkakrotnie, aż do zmiękczenia kleju i gdy listwy zaczęły odchodzić.
Po odklejeniu listew, cykliną usunąłem resztki kleju z nibypokładu i listewek (planuję użyć ich powtórnie, tylko o połowę węższych).
Postanowiłem przetestować jeszcze jedną metodę wymiany listew (mniej inwazyjną),
mianowicie usunąć 2,5 mm pomiędzy obecnym deskowaniem pokładów.
Jak na rysunku.
Do zrealizowania tego pomysłu potrzebowałem narzędzi, które wykonałem z odpadów (z okuć do okien).
Mam dłutko 3 mm, dwa nowe mają 1,5 mm i 2,5 mm.
Test przeprowadziłem na górnym pokładzie działowym w "ekstremalnych warunkach", tzn bardzo utrudnione dojście do listew.
Nożykiem naciąłem listwy wg planu, nasycanie Denaturalem i usuwanie dłutkiem (sprawdziło się to 1,5 mm).
W trakcie prac usuwałem "przeszkadzajki pokładowe" (zrębnice, kratownicę, opętnik).
Wkleiłem nowe, węższe listwy, żeby zobaczyć czy to ma sens.
Metoda wykonalna ale... niestety przy wycinaniu dłutkiem można uszkodzić listwę, która ma pozostać.
Trudno utrzymać właściwe szerokości, ponadto nie mam dojścia z nożem pod pokład, gdzie jest wnęka, a tam też postanowiłem wymienić deskowanie, więc kicha
Jak widać z poprzedniego postu pokład na rufie wadzi w wykonaniu nowego deskowania pokładu w "sterówce",
a mając usunięte wszystkie przeszkody, które ostatnio wstrzymały mnie od demontażu, postanowiłem go jednak zdemontować.
Odkleiłem jeszcze wewnętrzne listwy nadburć i "parapety", a następnie nożykiem ponacinałem wszystkie klejenia.
Po tym zabiegu pokład odszedł bez problemów.
Po zdjęciu pokładu widać deskowanie, które zrobiłem z listew odbiegających wymiarem i były bardziej cętkowane od pozostałych
(były to prace nadobowiązkowe , gdyż ta część pokładu była niewidoczna).
Dalszy ciąg dziennika pokładowego (raczej remontowego ).
Jak już pisałem, zdecydowałem, że usuwam całe deskowanie na czwartym pokładzie działowym, zacząłem od rufy.
Nasycanie i odklejanie listew
Odklejone i oczyszczone z kleju listwy raminu. Tymi szerszymi zrobiłem pokład w części niewidocznej. Tych węższych użyję powtórnie.
Odkleiłem również część forniru bukowego z nibypokładu i ścieniłem zeszlifowując balsę. Jak wykonywałem pomieszczenie "admiralskie" (pokład niżej) ten pokład był za wysoko, więc w ten sposób go nieco obniżyłem (na wszelki wypadek), bo jeszcze nie zdecydowałem czy będę wykonywał "wielki salon kapitański".
Rufa oczyszczona,
odklejanie na śródokręciu.
Metoda skuteczna, jednak czasochłonna (tą metodą odklejałem też listwy forniru meranti, buku, dębu oraz wenge - im twardsze drewno tym nasycanie trwa dłużej), ale odklejone listwy można użyć powtórnie.
Przypomnę kleiłem Wikolem, a użyty rozpuszczalnik to bezbarwny spirytus skażony (Denaturat, Denatural).
Odklejałem też fornir klejony butaprenem, jako rozpuszczalnika używałem Toluenu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum