WITAJCIE !
Przyszedł wreszcie czas na ŻAGLOWIEC. Właśnie taki o jakim marzyłem jako chłopiec. Prawdziwy drewniany żaglowiec. Wyboru nie musiałem dokonywać ponieważ Santisimę Trinidad wyd. DeAgostini. miałem już wcześniej skompletowaną.
Studiuję relacje z budów jakie są przedstawiane na forum. Mam nadzieję, że Koledzy szkutnicy będą naprowadzali mnie na właściwy kurs jak będę z niego zbaczał jako laik w tej dziedzinie. Nieśmiało zapytam od czasu do czasu o to czy owo i chętnie będę korzystał z Waszych fachowych rad.
Za radą Emila wykonałem podstawkę zwaną przez niego stocznią (u nas NOWA kilka lat temu padła i nie może się podnieść), w której umocowałem stępkę z pierwszymi wręgami.
W stępkę włożyłem na sucho wszystkie wręgi. Okazało się, że niektóre pasują idealnie, inne szczeliny trzeba było podpiłować aby swobodnie weszły w stępkę, a jeszcze inne są za luźne. Jednak z prawidłowym zamocowaniem wszystkich nie będzie żadnego kłopotu. Przecież nikt nie obiecywał, że wszystko od razu będzie szło gładko.
Również na sucho sprawdziłem jak będzie wyglądał prowizorycznie cały szkielet wraz z pokładami. Można zadać pytanie: A co tu sprawdzać jak szkielet wygląda? Tyle razy w relacjach koledzy przedstawiali szkielet, że wiadomo jak wygląda, a ten na dodatek nie sklejony, nie mówiąc o braku deskowania. No, ale to szkielet mojej Santisimy! Prawda, że wygląda całkiem nieźle? Jednym słowem pierwsze koty za płoty.
Rozpocząłem w ten sposób budowę Santisimy Trinidad!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum