Zbliżający się do wybrzeża USA huragan Sandy pochłonął pierwszą amerykańską ofiarę w postaci repliki zabytkowego żaglowca HMS Bounty. Straż Wybrzeża ewakuowała z pokładu załogę liczącą 17 osób i statek został porzucony około 250 kilometrów od centrum huraganu.
Replika historycznego żaglowca pozbawiona obsady, prawdopodobnie zatonie na wzburzonym morzu.
Koniec zabytku
Amerykańska straż wybrzeża (USCG) otrzymała prośbę o wszczęcie akcji ratowniczej od właściciela repliki, który przebywał na lądzie. Mężczyzna w niedzielę wieczorem stracił kontakt z załogą żaglowca, gdy ta przepływała około 250 kilometrów na wschód od centrum huraganu Sandy.
Samoloty i śmigłowce USCG szybko zlokalizowały HMS Bounty, dzięki uruchomieniu przez jej załogę specjalnych bój ratunkowych systemu EPIRB, które przesłały za pomocą satelitów wezwanie o pomoc. Załoga poinformowała ratowników, że ich jednostka straciła napęd i nabiera wody.
Zapadła więc decyzja o zdjęciu ludzi z uszkodzonego żaglowca, który pozostawiono na łaskę natury. - Kontynuujemy monitorowanie sytuacji i położenia HMS Bounty - podała USCG. Statek ma znajdować się w obszarze, na którym wieje wiatr o prędkości około 60 km/h i przewalają się liczące około sześciu metrów fale.
Odtwórca historii
Skazany prawdopodobnie na zagładę statek został zbudowany w 1962 roku na potrzeby słynnego filmu "Bunt na Bounty" z Marlonem Brando w roli głównej.
Replika posłużyła do odtworzenia przebiegu buntu załogi fregaty HMS Bounty w 1789 roku, której resztki po perypetiach osiedliły się na bezludnej wówczas wysepce Pitcarin, leżącej na wschód od Australii.
Płynąca z Nowego Londynu w stanie Connecticut do St. Petersburga na Florydzie fregata, w niedzielę znalazła się na trasie szalejącego huraganu. W ekstremalnych warunkach, wśród wysokich na prawie 6 m fal, przy wietrze o prędkości 75 km na godzinę, żaglowiec zaczął szybko nabierać wody, co doprowadziło do awarii zasilania. W nocy z niedzieli na poniedziałek, po nieudanych próbach uruchomienia silnika i pomp, załoga nadała sygnał s-o-s i zdecydowała się opuścić statek. Helikoptery amerykańskiej straży przybrzeżnej podjęły z tratw ratunkowych 14 członków 16-osobowej załogi. Ratownicy odnaleźli ciało kobiety, którą fala zmyła z pokładu podczas schodzenia do tratwy. Los kapitana Robina Walbridge’a wciąż nie jest znany.
Porzucona jednostka zatonęła w poniedziałek 29 października. Dochodziła 9 rano czasu lokalnego, a żaglowiec znajdował się wówczas w odległości 145 kilometrów od wybrzeży Karoliny Północnej. Strona internetowa miasta St. Petersburg, dokąd zmierzał żaglowiec, wciąż anonsuje imprezę „Powrót Bounty”, która miała się odbyć w weekend 10-11 listopada...
...Replika Bounty pływała głównie po wodach okalających USA. W 2011 roku statek po raz pierwszy przypłynął na Bałtyk. Na trasie podróży znalazły się polskie porty – Gdańsk i Świnoujście – gdzie jednostka uczestniczyła w zlotach żaglowców w ramach Baltic Sail.
Tragedia Bounty zbiega się w czasie z uroczystością podniesienia bandery na Generale Zaruskim. Jakże symboliczna to koincydencja, pokazująca, że w żeglarskim świecie, niczym w prawdziwym życiu, dramat jednych przeplata się z radością innych. Jedni dołączają do żeglarskiej rodziny, podczas gdy inni odchodzą na wieczną wachtę...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum