SHIPMAN Strona Główna SHIPMAN
FORUM MODELARSTWA SZKUTNICZEGO

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat :: Następny temat
NAKTUZ / Krótka historia rozwoju
Autor Wiadomość
Karrex
Admirał Wszechflot i Mórz


Posty: 5606
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2012-12-26, 20:20   NAKTUZ / Krótka historia rozwoju

NAKTUZ / Krótka historia rozwoju

W okresie przedświątecznym na swoim autorskim forum p. Krzysztof Gerlach zamieścił zagadkę, aby usystematyzować chronologicznie od najstarszego do najmłodszego, "zgrubne szkice" ośmiu naktuzów z okrętów żaglowych, żaglowo-parowych i parowych różnych państw. Przed czytaniem niniejszego opracowania, kto chce może zmierzyć się z zagadką:

http://www.timberships.fo...53-60.html#5494

    Rozwój naktuzów był skomplikowany, ponieważ w różnych krajach przebiegał trochę inaczej, datowanie zmian często nie miało ostrego charakteru i brakowało jednoznaczności. Dlatego na rysunkach zamieściłem też różne inne elementy, pomagające umiejscowić daną wersję w czasie.
    Przede wszystkim warto zauważyć, że zmieniały się poglądy na samą istotę naktuzów – do czego naprawdę miały służyć. Początkowo chodziło o zwykłą wygodę przy przenoszeniu i ochronę kompasu przed wpływami atmosferycznymi, a więc rodzaj skrzynki transportowej. Jeśli skrzynka była mocno pozamykana, to o zmierzchu i w nocy nie dawało się odczytywać wskazań, trzeba więc było zainstalować jakieś źródło światła.
    Ewolucja tego ostatniego stanowi ważną wskazówkę pomagającą w datowaniu, ale o tym później. Kiedy zdecydowano się ustawiać naktuz w stałym miejscu na okręcie (często było ich kilka, osobno dla sternika, osobno dla oficera nawigacyjnego, osobno dla dowódcy), zaczęto go coraz szerzej wykorzystywać jako szafkę, która oprócz kompasu i lampy (albo kompasów i lampy, względnie lamp i kompasu - w różnych odmianach), mieściła w rozmaitych przegródkach i szufladach także inne przyrządy nawigacyjne. Chodziło o klepsydry, logi, mapy. Nie wszyscy wkładali do szafki kompasowej to samo i nie zawsze wszystko naraz.

    Znany każdemu i powszechnie przedstawiany trójdzielny naktuz z jedną lampą, dwoma kompasami oraz wieloma miejscami na inne instrumenty, wcale nie był jedyny. Bywały naktuzy zarówno dwudzielne, jak podzielone na pięć pionowych sektorów, trafiały się nawet pojedyncze; często pojedynczemu kompasowi towarzyszyły z boków dwie lampy. Ta różnorodność nie wiązała się ściślej z konkretnymi datami, obrazowała po prostu inne podejście w marynarce handlowej i wojennej, inne doświadczenia i tradycje w poszczególnych krajach. Dlatego nie ma jej na moich szkicach. Z czasem poglądy na rolę naktuza się zmieniały. Modyfikowane przyrządy nawigacyjne zaczęto chować gdzie indziej, więc naktuz z szafki zmieniał się w podstawę kompasu.

    Tymczasem coraz większe znaczenie przywiązywano do kompensacji wskazań. Na drewnianych okrętach przybywało żelastwa (wielkie ilości dział żeliwnych, rosnąca masa żelaznych wiązań, stalowe i żelazne elementy takielunku oraz wyposażenia), więc z latami pogarszała się jakość działania kompasów. A równocześnie rosły wymagania względem ich dokładności, w miarę rozwoju żeglugi i kartografii. Bez rozwoju teorii i praktyki kompensacji magnetycznej sprostanie tym sprzecznym uwarunkowaniom byłoby zupełnie niemożliwe. Funkcje naktuza zaczęły więc coraz bardziej koncentrować się na udziale w korygowaniu odchyłek wskazań kompasów. Nazywanie go dalej „szafką” zupełnie traciło sens.

    Prawdziwy szok przyniosło wprowadzenie okrętów żelaznych – póki pływały po rzekach lub trzymały się brzegu jak ślepy płotu, jeszcze jakoś szło. Gdy odbiły trochę dalej, rozbijały się jeden po drugim, ponieważ kompasy na nich kompletnie „wariowały” i wszystkie wypracowane wcześniej metody kompensacji zawodziły. I tu naktuz miał odegrać ważną, pionierską rolę.

    W miarę masowego przechodzenia, nawet w przypadku żaglowców, na kadłuby żelazne, żelazno-drewniane i stalowe, problem fałszywych wskazań kompasów musiał być rozwiązany radykalnie. Przed wynalezieniem żyrokompasów na początku XX w. prawdziwy przełom przyniosły dopiero badania Williama Thomsona (szerszej publiczności znanego później jako lord Kelvin), przeprowadzone w latach 1870-tych. Oparte na matematyce o najwyższym stopniu trudności, dały rzetelną podbudowę do zmiany formy naktuza w postać niezwykle charakterystyczną i utrzymującą się bardzo długo, niemal do końca XX w.

    Po tym przydługim, ale koniecznym nudziarstwie ogólnym, wróćmy do szkiców.

    Najstarszy znany nam (obecnie) naktuz pochodzi z baskijskiego galeonu, który zatonął u wybrzeży Labradoru w 1565 r. Oczywiście rekonstruuje się naktuzy i na żaglowcach Kolumba i nawet na drakkarach Wikingów (tu szczególnie aktywni są zwolennicy zwalczania „pierwszeństw” chińskich we wszystkich dziedzinach wiedzy), lecz ich kształt i konstrukcja wynikają z czystej spekulacji.


    XVI w.

    Natomiast naktuz ze szkicu 1. został wydobyty z dna w ramach prac archeologii podwodnej i jest nie tylko autentykiem, ale na dodatek wyjątkowo dobrze datowanym. Oprócz jego prymitywnej formy warto zwrócić uwagę na źródło oświetlenia – chociaż prymitywne kaganki olejowe znano już w starożytności, to pierwsze naktuzy na żaglowcach wykorzystywały świece (do początku XVII w.), na co mamy zarówno dowody materialne, jak pisane. (Aczkolwiek, "skoro Morrison o tym nie pisał, to zapewne tego nie było”, jak mawia pewien zapoznany mędrzec polski).

    Ta prosta skrzynka drewniana zmieniła się potem w prawdziwą szafkę drewnianą z kompasem lub kompasami, źródłem lub źródłami światła, przegrodami na różne różności. Świecę zastąpiła lampa olejowa, w której paliwem był olej roślinny (przede wszystkim rzepakowy) lub zwierzęcy (przede wszystkim z wielorybów, zwłaszcza olej spermacetowy). Taka postać naktuza utrzymywała się bardzo długo w rozmaitych odmianach, więc dla datowania jej egzemplarzy użyłem dodatkowych elementów, bezbłędnie rozpoznanych przez tych, którzy spróbowali przedstawić swoje rozwiązanie.


    XVII w.

    Dlatego naktuz szafkowy z połowy XVII wieku, przedstawiony na szkicu 2. ze sterem przekładniowym, musi być ustawiony przed bardzo podobnym naktuzem z XVIII w., widocznym przed kołem sterowym na szkicu 3.


    XVIII w.

    Pod koniec XVIII stulecia niektórzy zdawali już sobie sprawę z wzajemnego zakłócania wskazań przez dwa kompasy umieszczone zbyt blisko siebie w jednej szafce. Rozdzielanie na dwie szafki praktykowano dużo wcześniej, lecz wtedy wynikało ono tylko z braku miejsca przed kołem sterowym, szczególnie częstego w systemie francuskim, gdy urządzenie sterowe znajdowało się za bezanmasztem.


    naktuz z 1815 r.

    Lecz dwie szafki ze szkicu 4. wykazują dodatkowe, nowe cechy. Udoskonalane lampy olejowe kierowały wiązkę światła na kompasy poprzez lustra. Drewniane szafki mają kołpaki z brązu, ponieważ przekonano się, że materiały nieferromagnetyczne nie zakłócają wskazań, a dają trwalszą ochronę. Wszystko to, plus specyficzny kształt, znamionuje ulepszone naktuzy ze schyłkowego okresu wojen napoleońskich, usprawnione także pod kątem żyroskopowego zawieszenia igły magnetycznej, czego pokazać nie byłem już w stanie. Dokładnie rzecz biorąc widzimy tu parę naktuzów z brytyjskiego żaglowca wschodnioindyjskiego w 1815 r.

    Dalej mamy naktuz ze szkicu 5.


    naktuz z lat 1820-tych

    Jego całkowita „metalowość” (był z brązu) i kształt kołpaka ustawiają go po naktuzach z w/w szkiców. Wziąłem egzemplarz z autentycznego modelu francuskiego szkunera z lat 1820-tych, aby trochę zmylić kolegów sterem rumplowym, niesłusznie branym za bezwzględną oznakę „starożytności” rozwiązania. Tym niemniej ustawienie egzemplarza ze szkicu 5. przed tymi ze szkiców 6., 7., 8. wymaga znajomości sensu i konstrukcji ich właśnie, a nie jego.
    Jak wspominałem, wprowadzenie jednostek całkowicie żelaznych przekreśliło setki lat doświadczeń z kompasami. Metodą prób i błędów oraz ograniczonego rozwijania teorii pól magnetycznych uzyskiwano jakąś poprawę, lecz w stopniu daleko niezadowalającym.

    Okazało się wtedy (druga połowa lat 1830-tych), że znaczącą zmianę przynosi umieszczenie kompasu wysoko nad kadłubem, poza obszarem głównych linii sił wytwarzanych przez żelazne pudło. Pojawiły się więc charakterystyczne naktuzy słupowej budowy, których podstawowa funkcja polegała na wyniesieniu obudowy kompasu na wysokość około 7 stóp nad pokładem górnym. Inne elementy naktuza nie uległy znaczącym zmianom, gdyż rozmaite ciekawe elementy kompensacji magnetycznej (płyta Barlowa, skrzynki Airego, stałe magnesy o przeciwnie skierowanych polach magnetycznych) sytuowano z reguły poza naktuzem właściwym (np. we wnękach w pokładzie). Tym niemniej słupowe naktuzy wielkiej wysokości stały się znakiem rozpoznawczym wielu żelaznych jednostek z lat 1840-1860 i taki właśnie widzimy na szkicu 6.



    W tym przypadku wskazania kompasu dało się odczytać z pokładu rufowego, na okrętach innej budowy musiano czasem dodawać specjalne drabinki. Ponieważ i tak nie było mowy, by wyhodować sterników 8-stopowej wysokości i wyższych, więc w podobnych sytuacjach pozycja naktuza względem koła sterowego nie miała często żadnego znaczenia, co na szkicu również można dostrzec. Na pierwszym pancerniku Warrior, na którym złe wskazania kompasów stanowiły wielki problem, zainstalowano ich aż 8 sztuk; niektóre naktuzy stały parami przy kołach sterowych, inne – na szczytach kolumienek - wieńczyły pomosty bojowe i tak już leżące wysoko nad pokładem; najmniejsze odchyłki dawał kompas umieszczony w naktuzie na marsie bezanmasztu!!!

    Szkice 7. i 8. przedstawiają naktuzy nowocześniejsze.
    Można to rozpoznać po ich kształtach oraz po zamianie paliwa w lampach z olejów roślinnych na oleje mineralne. Olej „skalny” również wykorzystywano od starożytności, jednak w naktuzach go nie chciano, ponieważ kopcił w sposób bardzo niekorzystny, a i ograniczoność źródeł dostaw nie zachęcała. Dopiero udoskonalenie rafinacji (wybierano tylko najlepszą z wielu frakcji) i zorganizowanie przemysłowego wydobycia koło połowy XIX w. przyniosło pod tym względem radykalną zmianę.



    Szkic 7. obrazuje naktuz z klipra z lat 1860-tych. Wyróżniające „kominki” na boczne lampy (kierujące światło do kompasu w centralnej czaszy) są nie do pomylenia z innymi formami.


    naktuz z lat 1880-tych

    Jak wspomniałem wcześniej, dopiero praca Thomsona przyniosła pełne rozwiązanie problemu kompensacji wielkich odchyłek kompasów na jednostkach metalowych. Ostateczna wersja została opublikowana w 1879, a wśród rozwiązań znalazły się niezwykle charakterystyczne sfery żelazne po obu stronach naktuza. Te kule plus pręt Flindersa z odmagnesowanego żelaza charakteryzują więc naktuz z lat 1880-tych, i taki właśnie przedstawiłem na szkicu 8. Co prawda Flinders wynalazł swój pręt na samym początku XIX w., jednak nie wiązał go w ogóle z naktuzem, więc zdarzające się rekonstruowanie takiej kompleksowej formy ze sferami i prętem Flindersa już dla dużo wcześniejszych jednostek wydaje się poważnym błędem rzeczowym i grubym anachronizmem, nawet jeśli firmowanym przez bardzo znane nazwiska.




Pręt Flindersa znalazł zastosowanie w naktuzach ok. lat 1860-tych.

Zobacz też:
» Naktuz
http://santisimatrinidad....php?p=2204#2204
» Naktuz XVIII w.
http://santisimatrinidad....php?p=4022#4022
» [HMS Victory] Naktuz / Malowanie
http://santisimatrinidad....php?p=4024#4024
_________________
Pozdrawiam
Karol



 
 
REKLAMA

Posty: 216
Wysłany: 2012-12-27, 18:39   

 
 
gruby9999
Szyper


Posty: 216
Skąd: Polska
Wysłany: 2012-12-27, 18:39   

Oh Karol :-) za te wszelkie info to ci się należy dużyyyy <beer> :mrgreen:
_________________
Pozdrawiam Michał

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template Chronicles v 0.2 modified by Nasedo

| | Darmowe fora | Reklama
Strona portalu