SHIPMAN Strona Główna SHIPMAN
FORUM MODELARSTWA SZKUTNICZEGO

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat :: Następny temat
Kpt.Henryk Jaskuła
Autor Wiadomość
Andi
Admirał


Posty: 732
Skąd: Wołów
Wysłany: 2014-09-10, 18:52   Kpt.Henryk Jaskuła

Kpt. Henryk Jaskuła



Henryk Jaskuła urodził się 22 października 1923 roku w Radziszowie (województwo małopolskie) – polski żeglarz, kapitan jachtowy, z wykształcenia elektryk. Pierwszy Polak i trzeci żeglarz w historii, który samotnie, bez zawijania do portów okrążył Ziemię. Dokonał tego na jachcie Dar Przemyśla.

W poszukiwaniu pracy ojciec w 1926 roku wyemigrował do Argentyny, gdzie w roku 1928 znalazł stałe zatrudnienie przy budowie cementowni w Loma Negra (dziś dzielnica Olavarría). Za przesłane do Polski pieniądze rodzina wybudowała dom jednorodzinny w Radziszowie, lecz wielki kryzys lat trzydziestych zmusił Jaskułów do emigracji. Henryk wraz z matką i młodszym bratem Bolesławem wypłynęli z Gdyni do Londynu w grudniu 1932 na pokładzie polskiego statku Premier. Po pięciodniowym oczekiwaniu rodzina weszła na pokład angielskiego liniowca Arlanza, który 8 stycznia 1933 zawinął do Buenos Aires.
Swoją edukację Henryk Jaskuła rozpoczął w Argentynie. Ukończył szkołę powszechną, liceum i dostał się na wydział elektromechaniczny Uniwersytetu Narodowego La Plata.
Po wojnie przyszły kapitan zdecydował się na powrót do ojczyzny, by w niej kontynuować naukę. Został przyjęty na Akademię Górniczą w Krakowie. W roku 1951 Henryk Jaskuła obronił pracę magisterską i rozpoczął pracę w Zakładach Wytwórczych Silników Elektrycznych, a następnie w Biurze Projektów Budownictwa Wiejskiego.
W wieku 40 lat inżynier zapisał się na kurs sternika jachtowego. Zdobył go w 1963 roku w Ośrodku Szkolenia Morskiego w Jastarni, a w 1971 roku uzyskał stopień jachtowego kapitana żeglugi wielkiej. W tym samym roku na jachcie Karawela wziął udział w regatach Rias Bajas w Hiszpanii. Rozpoczął poszukiwania klubu, który umożliwiłby mu odbycie upragnionego rejsu do Argentyny. Udało się dzięki bydgoskiemu klubowi "Brda" w 1973 roku Jaskuła spełnił swe marzenie sprzed 10 lat i wyruszył w rejs do Argentyny, gdzie spotkał się ze swoją rodziną. Prawdopodobnie w drodze powrotnej do Polski Henryk Jaskuła zaczął snuć pierwsze plany samotnego rejsu dookoła świata, bez zawijania do jakiegokolwiek portu. Na początku oczywiście pojawiły się problemy - trzeba było wyszukać zakład, który zgodziłby się wybudować nowy, odpowiednio przygotowany na tak trudny rejs jacht. Ostatecznie zapadła decyzja o budowie jednostki w gdańskiej stoczni jachtowej imienia Conrada Korzeniowskiego (tej samej, w której powstał s/y Bieszczady. Pierwsze prace ruszyły w grudniu 1977 roku. Budowany jacht był typu "Opal IV", miał przeszło 14 metrów długości, szerokość blisko 4 metrów i powierzchnię żagli 80 metrów kwadratowych. Dodatkowo wyposażony był w silnik Volvo o mocy 35 KM oraz radio, które pozwalało tylko na odbiór, więc do kontaktu na krótkim dystansie jednostkę wyposażono w UKF-kę). Jacht nie posiadał żadnej tratwy ratunkowej, bo na jej zakup zabrakło czasu. 23 września 1978 roku odbył się uroczysty chrzest jachtu wraz z nadaniem mu nazwy "Dar Przemyśla". Po zakończeniu niezbędnych przygotowań i zaprowiantowaniu, 12 czerwca 1979 roku kapitan Henryk Jaskuła wyszedł z portu w Gdyni w rejs swojego życia.


Dar Przemyśla - maj 1979 rok

Trasa wiodła wokół Przylądka Dobrej Nadziei, po południowej stronie Australii i Nowej Zelandii i wokół przylądka Horn. Był to najdłuższy w historii samotny rejs non stop - trwał 344 dni. Poprzedni rekord ustanowiony przez Robina Knox-Jonstona wynosił 313 dni. Kapitan Jaskuła powrócił do Gdyni 20 maja 1980 roku. Był pierwszym Polakiem i trzecim w historii żeglarzem, który samotnie opłynął kulę ziemską bez zawijania do jakiegokolwiek portu. Przed nim dokonali tego Anglicy: Robin Knox-Johnston na jachcie "Suhaili" (Falmouth-Falmouth od 14 czerwca 1968 do 22 kwietnia 1969) oraz Chay Blyth na jachcie "British Steel" (Hamble-Hamble od 18 października 1970 do 6 sierpnia 1971).
W Gdyni witały go tysiące ludzi. Kapitan planował kolejny rejs dookoła świata oraz chciał, by "Dar Przemyśla" cumował w porcie w Gdyni. Zarząd POZŻ zdecydował jednak o cumowaniu jednostki w Nicei i rejsach po Morzu Śródziemnym. Niebawem spotkał go kolejny cios - jego ukochany jacht, który odbywał rejs na Kubę, idąc zbyt blisko brzegu uderzył w próg skalny i osiadł na mieliźnie w połowie tonąc. Wrak dość szybko rozszabrowano. Henryk Jaskuła bardzo mocno to przeżył - nigdy więcej nie powrócił już do żeglowania.


Henryk Jaskóła z modelem " Daru Przemyśla " - 2008 rok

Kapitan Henryk Jaskuła jest członkiem Klubu Żeglarzy Samotników, członkiem Bractwa Kaphornowców z legitymacja Nr 3 oraz honorowym członkiem Joseph Conrad Club w Chicago z legitymacją Nr 1. W czerwcu 2007 otrzymał godność honorowego członka Polskiego Związku Żeglarskiego. W maju 2008 otrzymał uroczyście akt nadania Honorowego Obywatela Miasta Przemyśla. W dniu 8 lutego 2013 r. został nagrodzony Super Kolosem za całokształt dokonań żeglarskich.

żródło:
http://bialo-czerwona.org...y-dar-przemysla

Pozdrawiam.
_________________
Andi


Ostatnio zmieniony przez PanDora 2014-09-11, 00:11, w całości zmieniany 6 razy  
 
 
REKLAMA

Posty: 5606
Wysłany: 2014-09-10, 22:04   

Ostatnio zmieniony przez PanDora 2014-09-11, 00:11, w całości zmieniany 6 razy  
 
 
Karrex
Admirał Wszechflot i Mórz


Posty: 5606
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2014-09-10, 22:04   

Cytat:
...
Jaskuła (...) chciał, by "Dar Przemyśla" cumował w porcie w Gdyni. Zarząd POZŻ zdecydował jednak o cumowaniu jednostki w Nicei i rejsach po Morzu Śródziemnym. Niebawem spotkał go kolejny cios - jego ukochany jacht, który odbywał rejs na Kubę, idąc zbyt blisko brzegu uderzył w próg skalny i osiadł na mieliźnie w połowie tonąc.
...

Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności pani z zarządu, która współdecydowała o wyborze portu miała to samo nazwisko co sternik, który rozbił i zatopił Dar Przemyśla w rejsie na Kubę... a to Polska właśnie :-/

Henryk Jaskuła




W marcu 1933 Henryk rozpoczął naukę w argentyńskiej szkole powszechnej, jego brat Bolesław rok później. W roku 1936 na świat przychodzi siostra Irena. Rodzeństwu, które znalazło się w całkowicie obcym środowisku groziło wynarodowienie. Henryka uchroniła przed tym gromadzona przez ojca kolekcja książek polskich, dołączanych do prenumeraty polonijnego pisma Ameryka Echo.

Po ukończeniu szkoły powszechnej, podjął naukę w trzyletniej szkole zawodowej Escuela de Artes y Oficios w Azul, wyuczając się w zawodzie ślusarza i tokarza. Uczęszczając do szkoły zawodowej ukończył eksternistycznie trzy lata liceum ogólnokształcącego, czwarty rok jako uczeń regularny, a równocześnie eksternistycznie piąty i ostatni rok. W marcu 1943 rozpoczął studia na wydziale elektromechanicznym Uniwersytetu Narodowego w La Plata.

Henryk Jaskuła od dłuższego czasu planował powrót do Polski. Po zakończeniu II wojny światowej, postanowił kontynuować studia w Polsce. Pismo z zapytaniem o możliwość podjęcia studiów wysłał na adres Fakultetu Elektrycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Odpowiedź nadeszła od ówczesnego rektora Akademii Górniczej w Krakowie - Walerego Goetla. Krakowska uczelnia poinformowała o istniejącej możliwości podjęcia studiów i otrzymania miejsca w domu akademickim oraz niewielkiego stypendium.

W roku 1946 poprzez Ambasadę Polską w Meksyku otrzymał paszport. Za pieniądze otrzymane od rodziny i przyjaciół z cementowni Loma Negra zakupił bilet na statek Formose, który wypłynął 3 października 1946 z Buenos Aires i po trzydziestu dniach dotarł do Bordeaux. Po miesiącu spędzonym we Francji wyruszył z dworca Gare de l'Est w Paryżu bezpośrednim pociągiem do Krakowa. Zamieszkał w domu akademickim przy ulicy Gramatyka 10. Utrzymywał się z dorywczej pracy i skromnego stypendium. W roku 1951 obronił pracę magisterską pt. "Automatyka turbin".

W trakcie studiów, w roku 1948 ożenił się ze studentką chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego Zofią Kiełtyką z Przemyśla. W roku 1952 na świat przychodzi ich pierwsza córka Lidia. W roku 1957 druga córka Aleksandra.

Po skończeniu studiów otrzymał nakaz pracy w Zakładach Wytwórczych Silników Elektrycznych M-7 w Tarnowie. Po trzech latach przeniósł się z rodziną do Przemyśla, gdzie podjął pracę w Biurze Projektów Budownictwa Wiejskiego.

Do zainteresowania żeglarstwem pociągnęła go tęsknota za rodziną, która została w Argentynie. W 1963 zdobył tytuł sternika jachtowego w Ośrodku Szkolenia Morskiego w Jastarni, a w 1971 uzyskał stopień jachtowego kapitana żeglugi wielkiej. W roku 1964 odbył swój pierwszy rejs po Bałtyku na jachcie Syrius. W roku 1971 namówił zarząd szczecińskiego klubu "Stal-Stocznia" na rejs do Hiszpanii połączony z regatami Rias Bajas na jachcie Karawela, który osobiście poprowadził. Po odmowie zarządu na poprowadzenie rejsu do Argentyny (klub planował w tym czasie okołoziemski rejs na jachcie Zew Morza), Henryk Jaskuła rozpoczął poszukiwania innego klubu, który byłby zainteresowany rejsem do Ameryki Południowej.

Po nawiązaniu kontaktów z klubem KKS "Brda" w Bydgoszczy, w 1973 wyruszył w rejs jachtem "Euros" z Valparaíso w Chile, wokół przylądku Hornu do Buenos Aires. "Euros" był drugim polskim jachtem w historii, który opłynął ten przylądek (cztery dni wcześniej opłynął go jacht "Polonez", a wkrótce jako trzeci dotarł do niego jacht "Konstanty Maciejewicz"). 20 marca 1973 dopłynął do Buenos Aires, gdzie spotkał się z rodziną. Po 35 dniach, 25 kwietnia 1973 wyruszyli do Polski. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, na trasie Valparaíso - Buenos Aires jachtem dowodził kapitan Aleksander Kaszowski, natomiast z Buenos Aires do kraju dowodził nim Henryk Jaskuła. W 1975 na Karaweli odbył pierwszy samotny rejs bałtycki

Po zdobyciu odpowiedniego doświadczenia żeglarskiego, Henryk Jaskuła zaczął planować swą podróż dookoła świata oraz rozpoczął poszukiwania sponsora zarówno rejsu, jak i budowy nowego jachtu. Jaskuła uzyskał poparcie ówczesnego sekretarza generalnego Polskiego Związku Żeglarskiego Wiesława Rogali, który zaoferował dotację w wysokości 2,5 miliona złotych na budowę jachtu. Problemem stało się jednak znalezienie zakładu, w którym podjęto by się budowy jachtu. Początkowo zwrócił się do Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Bydgoszczy (gdzie zbudowany został m.in. jacht Euros), lecz zaproponowano mu jedynie Eurosa w zamian za przekazanie dotacji na konto klubu sportowego "Brda". Kapitan Jaskuła odmówił, znając stan wysłużonego jachtu. Następnie Jaskuła zwrócił się do przemyskiego I sekretarza Komitetu Miasta i Powiatu, proponując budowę jachtu w warsztatach Lokomotywowni w Żurawicy pod Przemyślem. Pomysł jednak został odrzucony przez ówczesną dyrekcję żurawickiego zakładu. Upadł również pomysł budowy jachtu w mieleckich i rzeszowskich zakładach WSK. Ostatecznie po ponownych rozmowach w siedzibie PZŻ, 6 października 1975 Wiesław Rogala podpisał zlecenie na budowę jachtu w stoczni im. Conrada w Gdańsku. W tym samym roku kapitan Jaskuła zgromadził w Przemyślu zwolenników żeglarstwa i wspólnie z nimi założył Przemyski Okręgowy Związek Żeglarski, zostając jego pierwszym prezesem.

Ze względu na napięty plan gdańskiej stoczni, budowa jachtu opóźniała się. Szukając mocnego "poparcia" szybkiej budowy jachtu, kapitanowi Jaskule udało się zainteresować projektem władze województwa przemyskiego. Wkrótce zawiązał się Komitet Organizacyjny Rejsu pod przewodnictwem wicewojewody przemyskiego. W grudniu 1977 rozpoczęły się w stoczni pierwsze prace przy konstrukcji jachtu. 23 września 1978 odbył się chrzest jachtu "Dar Przemyśla", na którym 12 czerwca 1979 wyruszył samotnie w trasę.

Na pokładzie miał radio, ale pozwalało ono wyłącznie na odbiór, oraz UKF do łączności na krótkim dystansie. Nie posiadał żadnego sprzętu radiowego którym mógłby skutecznie wezwać pomoc. Nie miał także tratwy ratunkowej. Nie dostał jej, gdyż jej atest kończył się cztery miesiące przed planowanym końcem rejsu, a na kupno nowej nie było czasu. Jako zapasy żywności służyły mu konserwy mięsne Baltony, grochówka od wojska, chleb w dwukilogramowych porcjach, 500 litrów wody (z czego zużył 300, dzięki wykorzystaniu deszczówki), 24 butelki spirytusu, kilka piw i win (alkoholu starczyło do połowy rejsu).

Rejs trwał 344 dni, a trasa prowadziła z Gdyni, wokół Przylądka Dobrej Nadziei, na południe od Australii i Nowej Zelandii, wokół Przylądka Horn z powrotem do Gdyni i zakończył się 20 maja 1980 roku.

Rejs trwałby dzień krócej, jednak ze względu na zaplanowane w Gdyni powitanie z udziałem telewizji, dygnitarzy partyjnych i tłumów ludzi, Jaskułę poproszono w Zatoce Gdańskiej ze statku "Konstelacja", żeby się wstrzymał do następnego dnia.

20 maja 1980 wreszcie przybił do portu w Gdyni, gdzie czekały na niego tysiące ludzi. Schodząc z pokładu Daru Przemyśla przywitał zebranych słowami Polsko kochana, Twój syn powrócił. Jego powrót do Przemyśla był świętem całego miasta i województwa.

Na cześć kapitana Henryka Jaskuły oraz jego okołoziemskiego rejsu, przemyska kapela Ta Joj napisała piosenkę pt. Jaskuła to Pierwsza Formuła, która została odśpiewana m.in. podczas oficjalnego powitania w gdyńskim porcie.

W oparciu o zapisy poczynione w czasie rejsu kapitan Henryk Jaskuła napisał książkę pt. Non stop dookoła świata liczącą 340 stron i wydaną w 1983 w nakładzie 40 tysięcy egzemplarzy.

Jeszcze podczas pierwszego rejsu dookoła świata kapitan Jaskuła bacznie obserwował warunki sztormowe na Oceanach Południa - Indyjskim i Pacyfiku, pod kątem żeglugi w przeciwną stronę, ze wschodu na zachód. Na Oceanach Południa wieją prawie zawsze wiatry zachodnie, często bardzo silne, przeciwne takiej żegludze. Niewielkim problemem jest natomiast prąd w kierunku wschodnim rzędu dziesięciu mil na dobę.

Po rejsie dookoła świata wyruszył z żoną Zofią i młodszą córką Oleńką w rejs załogowy do Argentyny, gdzie mieszkała matka, siostra i brat (ojciec zmarł w 1971 roku). Rejs trwał od 23 października 1980 do 4 czerwca 1981 poza sezonem żeglugowym w Polsce. Jaskuła zabrał ze sobą m.in. dwa woreczki z ziemią pochodzącą z miejsc urodzin jego rodziców. Jeden był przeznaczony na grób ojca, a drugi przekazał w tajemnicy siostrze na przyszły grób mamy. Spędzili tam pięć tygodni. Po powrocie z Argentyny kapitan Jaskuła rozpoczął organizowanie następnego rejsu solo non-stop dookoła świata "w przeciwną stronę". Stan wojenny przyhamował te plany na dwa lata.

Wyruszył 19 sierpnia 1984 z Gdyni. W Skagerraku ujawnił się mocny przeciek (jacht nabierał 1,5 tony wody na dobę przy silnym wietrze i dużej fali). Nie mogąc zlokalizować ani opanować tego przecieku kapitan zawrócił i po 19 dniach od wyjścia zawinął do Gdyni. Po kilku miesiącach awaria została rozpoznana i usunięta w Stoczni Jachtowej w Gdańsku. Ponowne wyjście w rejs zostało przełożone na lipiec 1986.

Tymczasem rok wcześniej (1985) nastąpił rozłam w zarządzie Przemyskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego na tle eksploatacji "Daru Przemyśla". Urząd Wojewódzki w Przemyślu, który sfinansował budowę jachtu, przekazał go nieodpłatnie Przemyskiemu OZŻ-towi. W wyniku innej koncepcji zarządu dotyczącej eksploatacji jachtu, która nie akceptowała Bałtyku jako polskiego morza szkolenia żeglarskiego, ani Gdyni jako siedziby jachtu (przy czym upierał się Jaskuła), tylko lansowała Niceę jako port stacjonowania, a Morze Śródziemne jako akwen żeglugi, Jaskuła został odsunięty od wpływu na eksploatację jachtu. Sezon 1986 został zmarnowany na toczące się boje o jacht, który stał bezczynnie w Gdyni. Jaskuła przegrał tę batalię, a w grudniu 1986 odszedł definitywnie z zarządu, w którym był wiceprezesem ds. morskich (w 1975 roku był współorganizatorem PrOZŻ i jego pierwszym prezesem).

Nowi decydenci w zarządzie zorganizowali w 1987 roku rejs na Kubę do Hawany. Wychodząc z Kuby jacht miał odbyć w 1988 roku kilka rejsów po Karaibach, po czym miał przejść na Morze Śródziemne w 1989. Jacht nigdy nie dopłynął do Hawany. 20 grudnia 1987 wieczorem, idąc za blisko brzegu, jacht wpadł na próg skalny w odległości 100 m od linii brzegowej i został rozbity osiadając na płyciźnie obok kubańskiego przylądka Punta Brava (21°25′32,00″N 76°50′18,72″W). 7-osobowa załoga nie ucierpiała.

Przemyśl stracił jacht, a plan drugiego rejsu dookoła świata został ostatecznie przekreślony. Rozbicie jachtu było dla kapitana Henryka Jaskuły wielką tragedią.

Po konflikcie w PrOZŻ Henryk Jaskuła wycofał się z aktywnego żeglarstwa, pisząc od czasu do czasu artykuły dla żeglarskich czasopism i dzieląc się swoim doświadczeniem w wywiadach prasowych. W grudniu 2007 umarła żona kapitana - Zofia Jaskuła. Obecnie mieszka sam w Przemyślu, utrzymując kontakt z siostrą Ireną (zamieszkałą w Argentynie) oraz córkami Lidią (zamieszkałą w Australii) i Aleksandrą (zamieszkałą w Holandii)

Henryk Jaskuła jest pierwszym Polakiem i trzecim żeglarzem w historii, który samotnie, bez zawijania do portów okrążył Ziemię. Wcześniej dokonali tego Robin Knox-Johnston oraz Chay Blyth. Nieoficjalnie wspomina się również o rekordzie Bernarda Moitessier na jachcie Joshua (Plymouth-Tahiti od 22 sierpnia 1968 do 21 czerwca 1969), lecz nie powrócił on do macierzystego portu, stąd też rekord ten nie mógł zostać oficjalnie uznany.
_________________
Pozdrawiam
Karol



 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template Chronicles v 0.2 modified by Nasedo

| | Darmowe fora | Reklama
Strona portalu