Budowa kadłuba postępuje. Wychodzi bardzo ładnie. Widzę jednak, że budujesz bez używania stoczni. Nie boisz się, że kadłub może spróbować "uciec"? Swoją drogą ciekaw jestem co na ten temat mówi instrukcja.
_________________ Pozdrawiam
Janek
Dziadek Wiceadmirał królewski Admirał Wszechflot i Mórz
Posty: 1806 Skąd: Kędzierzynka
Wysłany: 2013-11-24, 16:16
Kadłub już mocno ucieka bo fałszywy kil mógłby robić za łuk. Stocznię mam zrobioną "na wcisk" tylko czekam na komplet wklejonych wręg aby do nich dopasować wycięcia w belkach bocznych stoczni. Stocznia w związku z zabudową dolnymi pokładami i ładowniami nie może mieć obejm wyższych niż fałszywy kil, więc nie mogłem zastosować swojej poprzedniej z regulowanym rozstawem a nie wysokością.
Dlatego korzystając z rutyny wklejam pojedynczo wręgi "na gotowo" Używając kilku kątowniczków i ścisków - wręgi wyglądają w tej chwili fatalnie - ale po wciśnięciu w stocznię wszystko będzie OK. Resztę załatwią pokłady i poszycie.
_________________ Jestem tylko rzemieślnikiem wśród artystów
Nie znam narzędzia ani sposobu na wykruszanie wierzchniej części listewki podczas jej obcinania lub szlifowania przy krawędzi do której jest przyklejona.
Jak znam życie, to drewno jest tak suche, że może się zapalić od kaloryfera. Ja spróbowałbym dwóch rzeczy: nasączenia drewna rozcieńczonym lakierem (np. caponem) - nie zmieni barwy, a ujednorodni strukturę drewna i obcinania oraz szlifowania szybkoobrotowym narzędziem o drobnych ząbkach (małej gradacji papieru). Widziałem, że masz takie samo multinarzędzie jak ja - w zestawie są tarczki szlifierskie, a tarczki tnące (0,125 mm) można za parę groszy dokupić.
Pozdrawiam,
Robert
_________________ Fides & Perseverantia
Dziadek Wiceadmirał królewski Admirał Wszechflot i Mórz
Posty: 1806 Skąd: Kędzierzynka
Wysłany: 2013-12-10, 17:27
Mniej więcej tak próbuję robić. Przyklejam, nasączam dopiero obcinam z dużą rezerwą i szlifuję. Poprawa ok. 50 %.
Problem jest też z elementami ze sklejki. Tępe wykrojniki przy nacisku na sklejkę wyrywają lub wyłamują środkową jej warstwę lub też rozklejają krawędzie co powoduje odkruszenie np. narożników itp.
Walkę więc toczę na kilku frontach (np. językową), ale na razie daję radę.
_________________ Jestem tylko rzemieślnikiem wśród artystów
Jak już mieliśmy okazję się wielokrotnie przekonać jakość materiałów w zestawach i kolekcjach zeszytowych pozostawia wiele do życzenia - nie oszukujmy się, nie są to materiały najwyższej jakości. Ja używam forniru sapele i meranti (ostatnio mahoniu z boazerii od myszora - pozdrawiam Andrzejka ) i problemy z kruszeniem przy cięciu zdarzały mi się BARDZO sporadycznie.
Nie znam wszystkich technologii używanych do wycinania detali (m.in. owrężenia) - tu wygląda mi na wycinane pod prasą przez wykrojniki (jak puzzle) - w "Galeonie" były wycinane wodą pod silnym ciśnieniem (WaterJet - krawędzie również poszarpane), w pozostałych kolekcjach laserem (tu chyba najlepsze ostre krawędzie) - jak widać producenci ostro eksperymentują (szukając zapewne najtańszej - niekoniecznie najlepszej - metody), dostosowując do użytego materiału (laser na twarde sklejki, pozostałe na "miękkie sklejki").
Co do Twojej budowy, już miałem radzić, że lepszy efekt daje pociąć formatkę forniru na poszczególne listwy i przemieszać, oraz poszywać (jak Ci się uda) wg "Anatomy of the...", czyli powtarzalność co 5 desek,
bez planki królewskiej na środku
z planką królewską
jak również na ścianach grodzi i kajut,
ale z tym materiałem, który posiadasz, to byłaby "tytaniczna robota" z mnóstwem odpadów (lub nie udałoby się uzyskać nawet jednej listwy ), więc poradę zachowałem dla siebie (nie wspomnę o problemie planki królewskiej ).
Dziadek Wiceadmirał królewski Admirał Wszechflot i Mórz
Posty: 1806 Skąd: Kędzierzynka
Wysłany: 2013-12-11, 07:37
Dziękuję koledzy za Rady, szczególnie Karrex.
Moje zdanie na temat wierności kolekcjom znasz. W dzieciństwie sklejałem samolociki, później dzielnie i z równym zapałem budowałem nasz DOM o dwu kolejnych formacjach społeczno - ekonomicznych, a teraz w związku z mocną dorosłością dziecinnieję i znów sklejam, no trochę bogatszy o garb doświadczenia.
Części i materiały jakimi dysponuję w ramach kolekcji powodują, że opis modelu gdzie mówi się o wersji historycznej nabiera prawdziwości. Postrzępienia, wykruszenia częściowo uzupełniane, wymieniane lub łatane nadają okrętowi naturalnej starości, co szczególnie jest widoczne w porównaniu z wymuskanym Victory, czy teraz jeszcze bardziej Sovereignie. Może w tym jest jakaś metoda, a jeśli nie to tak sobie można przynajmniej to tłumaczyć.
Jeśli chodzi o planki na pokładach. To stosuję ideologię lenia. Panowie wiecie jaka to wygoda i rozkosz przykleić wszystkie deseczki za jednym razem ? Jeśli nie, to to się nazywa gospodarka czasowo - piwna i wynagradza stres, że się źle odrobiło zadanie.
_________________ Jestem tylko rzemieślnikiem wśród artystów
Witam. No nie przesadzaj Dziadek bardzo koszmarne to nie jest , może Leonardo nie jesteś (ja też zresztą ) ale całkiem przyzwoicie . Jak będę przy Sots malował tego kurdupla to dopiero się uśmiejesz. Jak się dobrze przyjrzysz to Bonaparte jak żywy ( ale on na Bounty chyba nigdy nie przebywał ). Pozdrawiam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum