Wysłany: 2008-02-29, 12:54 Szanty i morska poezja...
"Ballada o księżniczce i piracie"
Pirat porwał piękną księżniczkę
zabił giermka i jego sługę
ona nieprzytomna śni o szczęściu,
a już wkrótce trafi na piracki statek
...
już wkrótce trafi na piracki statek!
Gdy się obudzi młoda panna
całkiem, całkiem z rana
pozna w piracie swego pana,
a w sobie, kobietę pirata
...
w sobie, kobietę pirata!
Nalej rumu do dzbana!
Wypij wieczorem, kochana!
Skocz po butlkę, albo dwie!
Niech zabawa nie kończy się!
Ściągnij te drogie falbany
i włóż pirackie łachy
nie potrzebne już ci zielone polany
i poddaj się morskiej fali
...
poddaj się morskiej fali!
Załoga jest na twe rozkazy
wszystko jest twoje, moja pani
niech wyszorują pokład dwa razy
niech poczują się kochani
...
i poczują się kochani!
Nalać ci rumu, ukochana?
Wypijesz z mojego dzbana?
Wypijemy butlę, czy dwie?
Zaśniemy niewiadomo gdzie!
Gdy przed dziobem wyłonił się Belfast
Znów mnie wiatry pognały na ląd
Porzuciłem żeglarską kompanię
Miejskich ulic pochwycił mnie prąd
Zabłysło mi słońce fortuny
Szczęście w kartach darował mi los
Pięknej dziewki blask oczu poruszył mnie
Wyciągnąłem ją diabeł wie skąd
Ach piękna smukła jak kliper
W jej ramionach znalazłem swój port
Kiedy nocą w barze tańczyła
Kochałem wzdychałem jak czort
Jej oczu blask szybko omamił mnie
Jak lunatyk popadłem w jej moc
Lecz nie dla mnie już nocą tańczyła gdy
W trzosie nagle zjawiło się dno
W tancbudzie co wieczór pijany jak wór
Wielkie modły wznosiłem do gwiazd
Czarny barman na kredyt do kufla lał
Z każdą kreską nadchodził mój czas
Toczyło się koło fortuny
Ja zostałem na dnie taki los
Gdzieś w portowej dzielnicy spłukany do cna
Naganiaczom sprzedany za grosz
Cóż whisky Belfastu wypita do dna
Gdzieś na morzu ocucił mnie wiatr
W doborowej żeglarskiej kompanii
Smukły kliper mnie poniósł do gwiazd
Ach piękny smukły to kliper
Pośród żagli znalazłem swój dom
Kiedy z falą harcuje
Gdy idzie na wiatr
Przypomina mi tancerki pląs
_________________
Ostatnio zmieniony przez Karrex 2020-06-02, 19:31, w całości zmieniany 3 razy
. Nie ma, jak po przejściu ciężkiej trasy, |
Gdy do kolan nogi zdarte masz, <Oj, boli, boli...>
Z ludźmi nad kufelkiem się zobaczyć,
Gadać, śpiewać do białego dnia. <Aż do zachrypnięcia!>
Ref.: Piwko w kufelku nie może długo stać.
Jedno..., drugie..., a potem jeszcze dwa!
Obok kumpel gra na gitarze jakiś stary hit,
Pijmy i śpiewajmy - ile sił! |
2. Wolę się tu z Wami napić piwa, <Bul, bul, bul, gul, gul...>
Niźli w whisky pływać w USA,
Ale nie chcę też za bardzo skrywać -
Zamiast piwa, wolę wypić dwa. <Dziękuję bardzo! - Proszę uprzejmie!>
3. Z baru odebrałem zapewnienie:
"Piwa nie zabraknie!" - mówił gość. <Kiciarz...>
Na ambicję wszedł mi tym stwierdzeniem,
"Nie zabraknie? - Lepiej nie mów: Hop!"
4. Jutro znowu nas dopadnie życie, <Oj, ból bolesny!>
Praca, żona, szkoła, forsy brak.
Jutro będzie futro, więc: Do jutra! <No!>
A na razie: "Razem! W górę szkła!"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum