pierwsze dwie sztuki to mosiężne elementy z kolekcji, ostatni to drut nawojowy przetarty papierem ściernym - wszystkie odtłuszczone w acetonie.
Zdjęcie nie najlepsze, ale w realu efekt jest fajny.
A nie prościej taki kolorowy metal pobielić cyną i dopiero kombinować z patyną?
Przypadkiem poznałem dość dziwny i prosty, jednak długotrwały sposób na ładną patynę (prawie tak ciemną jak oksyda) ołowiu i jego stopów.
Wystarczy taką część natrzeć olejem sprężarkowym (żadnym innym) i odłożyć ją na kilka miesięcy.
Są też inne mikstury do patynowania (na różne kolory) ołowiu i cyny (dla zapalonych chemików mogę podać).
Problem jednak jak w przypadku każdego patynowania polega na wielkości ziaren (kryształów) powstających na powierzchni metalu. Generalnie im szybsza reakcja tym większe ziarno (a tym samym również ma to wpływ na trwałość patyny).
A w czym problem???
Modele żaglowców robi się po kilka lat.
Jest więc wystarczająco dużo czasu, aby przy zachowaniu odpowiedniej kolejności, zrobić nawet najbardziej wyczesaną patynę.
Wystarczy tylko robić to na początku.
Dziadek Wiceadmirał królewski Admirał Wszechflot i Mórz
Posty: 1805 Skąd: Kędzierzynka
Wysłany: 2015-03-13, 10:48
Hebel nie rozumiesz Hydronika.
Zapewniam Cię (informacja z pierwszej ręki), że na niebieskiej stronie nikomu nie przychodzi do głowy czernienie, a tym bardziej dłubanie przy modelach.
Odnoszę wrażenie, że Twoje podejście do modelarstwa jest oparte na odczuciach o nieśmiertelności (modelarza).
_________________ Jestem tylko rzemieślnikiem wśród artystów
Każda droga, która prowadzi do celu jest dobra, a czas, to jest pojęcie względne, ale zawsze go za mało, więc zaplanowanie na rok naprzód też może mieć sens
Co do patynowania "naturalnego" to pamiętam, że niejaki Michał Anioł (rzeźbiarz, malarz) jak wiodło mu się nie najlepiej zakopywał na jakiś czas rzeźby, a potem sprzedawał jako antyki (w odpowiednim czasie zakopać odpowiednią ilość i można żyć ).
No ale z poważnego poradnika o patynowaniu, zrobił się chyba HydePark, więc kolejne wpisy nie na temat proszę w odpowiednim dziale.
Co do patynowania "naturalnego" to pamiętam, że niejaki Michał Anioł (rzeźbiarz, malarz) jak wiodło mu się nie najlepiej zakopywał na jakiś czas rzeźby, a potem sprzedawał jako antyki
Wystarczą 3 miesiące w ziemi.
Przed zakopaniem należy jednak rzeźbę osikać i upaprać kupą.
Tą metodą robi się odlewane gipsowe "rzeźby" oferowane turystom jako ręcznie wyrzeźbione w alabastrze :)
Typowa "okazyjnie" kupiona pamiątka np. z Egiptu.
A wracając do tematu.
Jeśli decydujemy się na zastosowanie jakiegoś stopu miedzi, to trzeba mieć pewność, że wszystkie elementy są wykonane z identycznego stopu (a jest ich chyba ponad 20, na bazie cyny, ołowiu, aluminium, fosforu a nawet krzemu). Inaczej otrzymamy różne efekty podczas patynowania czy oksydowania. Nawet po kilku latach mogą pojawić się nieproszone zmiany w wyglądzie. I co wtedy? Dlatego uważam, że dla początkujących należy polecać malowanie.
W swoim modelu wszystko pobielę. Nie dość, że ukryję w ten sposób lutowanie, to jeszcze otrzymam powierzchnie o identycznych właściwościach.
Ostatnio zmieniony przez hebel 2015-03-21, 15:58, w całości zmieniany 4 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum