Wysłany: 2011-01-08, 21:00 Szalupa 2 / Relacja z budowy
Gdy przystępowałem do budowy pierwszej szalupy miałem w planach robić dwie szalupy (jedną do modelu, a drugą jako odrębny modelik - być może z żaglami) dlatego robiłem kopyto.
W modelu pierwszym wzorowałem się na angielskiej launch, której odpowiednikiem była hiszpańska lancha, zrobiłem błędnie z kołowrotem i szybami dennymi.
SZALUPA - lancha, drugie podejście
Szalupę numer 2, będę wzorował na francuskiej chalupe, ang. longbot.
l'Artesien
Do dzieła.
W poście mozoliłem się z korektą wręgów.
Na Kodze pisałem:
Cytat:
...
W późniejszych pracach wręgi ścieniałem do 1,5 mm. Tej dodatkowej pracy można było uniknąć. Wręgi już na tym etapie mogą mieć 1,5 mm, tylko zamiast szpilek można je przykleić do kopyta powyżej linii zakończenia burty (na doklejanych listewkach, powyżej bejcowania).
Po poszywaniu przeciąć wręgi na krawędzi burty.
...
Dodam jeszcze, że wręgi pogrubiałem naklejając jeszcze jedną 1,5 mm listwę z forniru.
Przystąpiłem do wykonania drugiej szalupy na opisanym już kopycie żebrowym, właśnie tą metodą. Materiałem, tak jak poprzednio, jest fornir orzech amerykański.
Podszlifowałem wręgi kopyta (będę od razu robił grubsze wręgi szalupy), okleiłem folią - "separator" (ważne, gdyż jak zapomnimy to wręgi mogą nam się przykleić do kopyta i zdjęcie skorupy może okazać się niemożliwe) i jak poprzednio wykonałem kil i stewę w jednym kawałku. Na kil nakleiłem dwa paski forniru (szczelina na wręgi), wywierciłem otworki (Ø 0,5 mm) i "przyszpiliłem" do kopyta.
Wręgi wykonałem ze sklejonego forniru z listewek o szerokości 1,5 mm i gr. 1,2 mm, formowane do kształtu na parze.
Wkleiłem pozostałe (ukształtowane) wręgi, jest ich dwa razy więcej niż przy pierwszej szalupie, następnie wyciąłem listwy (profilowane) szer. ok. 2 mm na krawędź szalupy, żeby spięły wręgi
Listwy poszycia rysowałem i wycinałem tą samą metodą jak poprzednio. Wklejane stykowo CA, symetrycznie po obu stronach.
W kopycie nie wypełniłem przestrzeni między wręgami, więc wyciąłem folię (taśmę klejącą) w dostępnej części kopyta i przy klejeniu listewek na burcie dociskałem pęsetą, a na dnie podkładałem klocek.
Tu nie miało być kontynuacji, ale wyszedł ciekawy problem technologiczny.
Pierwsze poszycie wyszlifowałem (papier 220) i przed drugim poszywaniem zabejcowałem bejcą spirytusową i uwidoczniły się wszystkie wręgi (???) . Po wyschnięciu bejcy, nie są tak wyraźne, ale też widać.
Dla mnie nie ma to znaczenia, bo to przykryje druga warstwa, ale gdyby było to końcowe poszywanie, to niezła skucha (zapewne gwoździowanie lub kołkowanie by to zakamuflowało - tylko czemu się to porobiło).
Kontynuacja tego ciekawego problemu technologicznego .
Myślę, że to spowodowała bejca spirytusowa w połączeniu z oparami kleju CA, które wniknęły w fornir.
Zawsze używałem bejc wodnych, rustykalnych, ale jakiś czas temu miałem do czynienia z bejcami spirytusowymi i benzynowymi (nitro i olejnymi też ).
Gdy drewno zabrudzone jest klejem (wikol, rakol czy CA), bejca wodna nie zabarwi w tym miejscu i powstaje jasna plama, inaczej jest z bejcami spirytusowymi czy benzynowymi, w miejscu gdzie został klej (wikol, rakol), powstawały ciemne (przy tarciu nawet czarne) plamy.
Kleju CA nie dawałem dużo, i nie mógł głęboko wniknąć (o przeniknięciu na drugą stronę, to nawet nie ma co mówić) ale opary, które wniknęły w fornir, z bejcą spirytusową dały niestety taki efekt. Jeżeli nie chcemy ratować się kołkowaniem , trzeba zeszlifować warstwę z bejcą i zabejcować bejcą wodną.
Jak widać na fotce, po tych czynnościach wszelki ślad zniknął.
_________________
Do zapamiętania:
żadnych bejc spirytusowych, benzynowych (czy nitro)
po klejeniu CYJANOAKRYLANAMI (cyjanoakrylami, w skrócie CA).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum